Najbrzydsze domy w Polsce i na świecie. Tych koszmarków nie można "odzobaczyć" [ZDJĘCIA]

Julia Łowińska
Większość z nas marzy o własnym domu. Przed wybudowaniem każdy planuje, jak taki budynek miałby wyglądać. Niektórzy w swoich pomysłach starają się prześcignąć innych i sprawić, aby ich dom naprawdę wyróżniał się na tle pozostałych. Cóż, niektórym się udało. Nie jesteśmy jednak pewni, czy jest się czym chwalić.
Oto najbrzydsze domy świata. Część z nich znajduje się w Polsce. Fot. Instagram / @uglybelgianhouses
Te budynki miały wybijać się na tle pozostałych i być wyjątkowe. Z pewnością tak się stało, ale w niektórych przypadkach zdaje się, że lepiej byłoby gdyby nigdy nie powstały. Projekty koszmarnych domów prezentujemy "ku przestrodze".

Brzydkie domy w Belgii

Wyjątkowej sławy doczekały się brzydkie domy w Belgii, którym fotograf Hannes Coudenys poświęcił osobny profil na Instagramie, a wraz z rosnącą popularnością projektu, zdecydował się na wydanie własnej książki o tej tematyce.
Patrząc na niektóre "dzieła" naprawdę zaczynamy przecierać oczy ze zdumienia. Kontrowersyjną pozostaje nie tylko kwestia estetyki, ale także funkcjonalność budynków.

Gaudi na Podhalu

Na uwagę zasługuje również kilka szkaradek z Podhala, kiedy to architekci zbytnio popuścili wodze fantazji. Ku zaskoczeniu rodaków, i zdaje się niewiedzy Hiszpanów, całkiem mocne wpływy na Podhalu ma kataloński artysta Gaudi.
Czytaj także: Nawiedzone hotele i domy na wynajem. Gdzie się przespać, aby spotkać ducha?
To właśnie na niego powołuje się kilku mieszkańców okolic Zakopanego wyliczając inspiracje, które przyświecały im przy budowaniu domów. Niewątpliwą "perłą" Podhala jest olbrzymi dom w formie jakby... płynnej. Dom jest projektem i własnością nikogo innego, jak autora słynnego "góralskiego veta". Sebastian Pitoń to architekt, który w swoich projektach łączy tradycję góralską z... no właśnie czym? W efekcie powstają takie właśnie koszmarki, które niestety z tradycyjną podhalańską architekturą nie mają wiele wspólnego.

Pałacyk i powiew Grecji nad Wisłą

Zamiłowanie do pałacyków, które jak grzyby po deszczu wyrastały w latach 90. nadal nie traci na sile. Budowane tanim kosztem "zamczyska", które mają zaspokoić ego właścicieli straszą w różnych częściach Polski. Jednym z kultowych już obiektów jest niedokończone zamczysko na Kaszubach. Jeśli kogoś nie stać na wieżyczkę z murem obronnym, to ewentualnie można ograniczyć się do gipsowych kolumn, które nadadzą domowi szyku. Nie ma to jak Partenon na Mazowszu.

Maksymalne zagospodarowanie przestrzeni

Odkryciem modernizmu okazały się bloki, które zapewniały dużą ilość mieszkań zajmując przy tym stosunkową małą powierzchnię. Po co jednak marnować cenną przestrzeń? Wiedzieli o tym ci "architekci", którzy postanowili nie marnować ani skrawka przestrzeni miejskiej. Tak o to powstały dolepione budynki.