Merkel utrudniła Morawieckiemu zadanie. Stracił argument przed konferencją ws. obostrzeń
W przeddzień ogłoszenia nowych obostrzeń premier Mateusz Morawiecki niespodziewanie stracił jeden z argumentów, które miały zamknąć usta krytykom kolejnych lockdownów. Zadanie stojące przed szefem rządu Zjednoczonej Prawicy utrudniła kanclerz Niemiec Angela Merkel.
Morawiecki stracił "argument niemiecki"
W przypadku pogłębienia lockdownu w Polsce uzasadnieniem takiego ruchu miały być wzorce z Unii Europejskiej. Zwykle politycy Zjednoczonej Prawicy twierdzą, że nad Wisłą trzeba iść pod prąd wobec tego, co dzieje się w pozostałej części wspólnoty, ale tym razem jest inaczej.– Niemcy, Czesi i inne kraje wokół nas wprowadzają nowe obostrzenia. My także – najpóźniej w czwartek – przedstawimy nowe obostrzenia – powiedział premier Morawiecki już we wtorek, gdy w Wadowicach gościł w fabryce firmy Maspex.
Po kilkunastu godzinach ten argument stracił jednak na mocy. Jak wspominaliśmy w naTemat.pl w środowe południe, kanclerz Niemiec Angela Merkel w bezprecedensowym przemówieniu przeprosiła naród za zbyt pochopne zaostrzenie restrykcji epidemicznych.
– Musimy spróbować spowolnić trzecią falę pandemii. Niemniej jednak był to błąd – stwierdziła Merkel. – Błąd powinien być nazwany błędem, a przede wszystkim powinien być naprawiony, najlepiej w odpowiednim czasie – dodała.