Merkel utrudniła Morawieckiemu zadanie. Stracił argument przed konferencją ws. obostrzeń

redakcja naTemat
W przeddzień ogłoszenia nowych obostrzeń premier Mateusz Morawiecki niespodziewanie stracił jeden z argumentów, które miały zamknąć usta krytykom kolejnych lockdownów. Zadanie stojące przed szefem rządu Zjednoczonej Prawicy utrudniła kanclerz Niemiec Angela Merkel.
Decyzja Angeli Merkel o wycofaniu się z wprowadzenia nowych obostrzeń w Niemczech wytrąciła Mateuszowi Morawieckiemu ważny argument ws. lockdownu w Polsce. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
W sprawie wprowadzenia nowych obostrzeń epidemicznych kluczowe jest oczywiście zbliżenie się Polski do alarmującego poziomu 30 tys. nowych zakażeń dziennie. Gdy jednak część renomowanych ekspertów wskazuje, iż lockdowny niezbyt mocno chronią przed skutkami kolejnych fal pandemii COVID-19, rządzący muszą szukać dodatkowych argumentów.

Morawiecki stracił "argument niemiecki"

W przypadku pogłębienia lockdownu w Polsce uzasadnieniem takiego ruchu miały być wzorce z Unii Europejskiej. Zwykle politycy Zjednoczonej Prawicy twierdzą, że nad Wisłą trzeba iść pod prąd wobec tego, co dzieje się w pozostałej części wspólnoty, ale tym razem jest inaczej.


– Niemcy, Czesi i inne kraje wokół nas wprowadzają nowe obostrzenia. My także – najpóźniej w czwartek – przedstawimy nowe obostrzenia – powiedział premier Morawiecki już we wtorek, gdy w Wadowicach gościł w fabryce firmy Maspex.

Po kilkunastu godzinach ten argument stracił jednak na mocy. Jak wspominaliśmy w naTemat.pl w środowe południe, kanclerz Niemiec Angela Merkel w bezprecedensowym przemówieniu przeprosiła naród za zbyt pochopne zaostrzenie restrykcji epidemicznych.
– Musimy spróbować spowolnić trzecią falę pandemii. Niemniej jednak był to błąd – stwierdziła Merkel. – Błąd powinien być nazwany błędem, a przede wszystkim powinien być naprawiony, najlepiej w odpowiednim czasie – dodała.

Jakie będą nowe obostrzenia w Polsce?

Jak daleko w ograniczaniu swobód obywatelskich posunie się w czwartek gabinet Mateusza Morawieckiego? Z nieoficjalnych jeszcze przecieków wynika, iż rozważanie jest – wbrew wcześniejszym zapowiedziom – "ograniczenie mobilności" Polaków.
Czytaj także: Wyciekło, jakie obostrzenia może jutro ogłosić rząd. "Chodzi o ograniczenie mobilności"
PiS, Solidarna Polska oraz Porozumienie mają także planować zamknięcie żłobków i przedszkoli. Dotknięte nowymi obostrzeniami zostaną prawdopodobnie także handel i usługi.