Pacjentka z udarem przewieziona w bagażniku auta. Ratownik ujawnia, jak niewydolny jest już system

Julia Łowińska
Napływają kolejne informacje o tragicznej sytuacji w polskiej ochronie zdrowia. Miejsc w szpitalach brakuje już praktycznie wszędzie. Karetki pogotowia nie nadążają z kolejnymi wezwaniami. O niewydolności systemu informują osoby bezpośrednio z nim związane. Teraz relację z tego, jak wygląda sytuacja na froncie walki, postanowił zdać ratownik medyczny.
Ratownik o tragicznej sytuacji w ochronie zdrowia. System jest niewydolny Fot. Instagram / @yanek43
O tym, że sytuacja wymyka się spod kontroli, pisaliśmy w naTemat już nieraz. W czwartek opisywaliśmy tragiczną sytuację na Śląsku. Do chorych zaczęły latać helikoptery, bowiem zespoły naziemne były już zajęte. Szpitale coraz częściej zaczęły potrzebować wsparcia z powietrza.

Teraz, według relacji osób, które pracują w ochronie zdrowia, w związku z trzecią falą koronawirusa i brakiem odpowiednich działań rządu, sytuacja robi się tragiczna już w całej Polsce. Ratownik przywołuje sytuację z piątku, kiedy to starsza kobieta z udarem została przewieziona prywatnym samochodem typu combi, bowiem nie było już dla niej dostępnych karetek.
– Jako system jesteśmy już niewydolni. Zarządzani na szczeblu centralnym przez idiotów i debili, których totalnie nie obchodzi, co się z Wami stanie. Zmarnowali ten rok. Bo nie wierzę że nie można było zrobić więcej – komentuje w emocjonalnym wpisie ratownik.
Podobną sytuację opisuje inny mężczyzna pracujący w pogotowiu.


– Wiecie co jest najgorsze? Że nikt z naszych władz nie wyciąga wniosków. Ciągle mamy te same problemy które mają większe nasilenie. Stwarzają tylko pozory, że wszystko idzie dobrze. A życie bardzo szybko gasi te pozory – pisze na swoim profilu na Instagramie.
Pracownicy ochrony zdrowia podkreślają, że sytuacja robi się gorsza z dnia na dzień. Trzecia fala epidemii ukazała pełną niewydolność systemu. Pacjenci, którzy potrzebują nagłej pomocy, mogą jej nie doczekać.
Czytaj także: W Brukseli jest najgorzej. Tak wygląda koronawirusowe "tsunami" w Belgii