Zwróciła uwagę na mszy na brak maseczek. Ksiądz wyrzucił ją z kościoła

Julia Łowińska
Parafianie z Józefowa nad Wisłą już wcześniej donosili o sytuacjach, w których proboszcz każe ściągać maseczki podczas mszy. Teraz jedna z kobiet nagrała całe zdarzenie i wdała się z duchownym w dyskusję. Zajście miało miejsce podczas pogrzebu osoby, która zmarła na... Covid-19.
Józefów nad Wisłą. Parafianie relacjonują, że ksiądz nie przestrzega noszenia maseczek podczas mszy. Fot. Łukasz Cynalewski

Zmarli na covid, a maseczek wciąż brak

Danuta Gargas miała zostać wyrzucona z kościoła po tym, jak zwróciła uwagę, że parafianie nie przestrzegają reżimu sanitarnego. Sytuacja jest o tyle szokująca, że miała miejsce podczas pogrzebu osoby, która zmarła na covid-19.
Czytaj także: Sanepid szuka wiernych z jednej parafii. Wszyscy księża mają koronawirusa
– Nie jestem praktykującą katoliczką. Do kościoła chodzę teraz najczęściej na pogrzeby – mówi kobieta. – W tym tygodniu byłam na pogrzebie koleżanki, która umarła na covid-19 i na pogrzebie kolegi syna, który zmarł z tego samego powodu – wyjaśnia.


Kobieta postanowiła całą sytuację nagrać, bo, jak przyznaje, ma kłopoty z pamięcią i po mszy chciała osobiście porozmawiać z osobami, które nie miały maseczek. Została jednak wyproszona z kościoła. Rozmowa z księdzem została uchwycona na nagraniu.

– Proszę księdza, dlaczego ludzie są bez maseczek? – dopytuje Danuta Gargas.

– Ale proszę pani, czy pani jest z policji? – odpowiada pytaniem ksiądz – Czym pani jest zagrożona?

W międzyczasie do kobiety podchodzi kościelny, który też nie ma maseczki i każe jej wyjść z kościoła.

– To ksiądz jest zagrożeniem dla tych ludzi! Ludzie umierają! – zwraca się do księdza Gargas.

– Proszę pani, każdy człowiek jest wolny – tłumaczy się duchowny.

Danuta Gargas przyznaje, że nie mogła już znieść dłużej sytuacji, dlatego postanowiła zwrócić uwagę.

– To co dzieje się w tym kościele może doprowadzić do tego, że umrze jeszcze więcej osób. Ksiądz jest przeciwnikiem używania maseczek. Jak jest przekazanie znaku pokoju to każe żeby ludzie podawali sobie ręce – mówiła.

Wierni podzieleni

Dziennik Wschodni rozmawiał również z innymi parafianami, którzy raczej krytycznie patrzą na łamanie obowiązujących restrykcji.

– Ksiądz przed kościołem opuszczał kobietom maseczki z twarzy. Mówił, że w kościele trzeba je zdejmować. W piątek na Drodze Krzyżowej było 50 osób. Wiem, bo liczyłem. Cztery miały maseczki – mówi jeden z parafian.
Część mieszkańców Józefowa zaczęła chodzić na msze do innych kościołów. Inni, ze strachu przed koronawirusem, zrezygnowali zupełnie. Jeszcze inni chodzą właśnie do tej parafii, ponieważ nie trzeba nosić maseczek.

Ksiądz zaprzecza

Proboszcz zaprzecza, jakoby miał wyrzucić kobietę z kościoła lub kazał wiernym ściągać maseczki.

– Zresztą przed kościołem umieszczona jest informacja i każdy wie, jakie są obostrzenia. Ja nie mam jednak ustawowego prawa, żeby ten obowiązek wymuszać. Może ktoś nie może maseczek nosić. Nie mogę kontrolować i prosić o pokazanie dokumentów, czy są jakieś przeciwwskazania – powiedział duchowny w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim".

źródło: Dziennik Wschodni