Lewis Hamilton wygrał Grand Prix Bahrajnu F1. Wspaniała walka na start sezonu

Krzysztof Gaweł
Lewis Hamilton po kapitalnej walce pokonał Maksa Verstappena w wyścigu o Grand Prix Bahrajnu Formuły 1. Mistrz świata zachował się jak stary lis i obronił zwycięstwo na ostatnich okrążeniach. Otwarcie sezonu 2021 wypadło znakomicie, a polscy kibice mogą tylko żałować, że na punkty nie załapali się kierowcy Alfa Romeo Racing Orlen.
Lewis Hamiton perfekcyjnie rozegrał wyścig o Grand Prix Bahrajnu Fot. Mercedes-AMG Petronas
Po długich tygodniach oczekiwania w niedzielę w Bahrajnie wystartował na dobre sezon 2021 Formuły 1. Nim rozpoczął się wyścig, problemy ze swoim Red Bullem miał Sergio Perez, który z trudem uruchomił pojazd i ruszył do garażu tuż przed startem. Meksykanin mógł się ścigać, a walka od pierwszych metrów była znakomita.

Max Verstappen ruszył najszybciej przed siebie, za nim jak duch trzymał się Lewis Hamilton, a drugi z Mercedesów, Valtteriego Bottasa, musiał uznać wyższość Charlesa Leclerca z Ferrari. Świetnie ruszył Kimi Raikkonen, który zaraz awansował o trzy lokaty i był 11. Tymczasem na końcu stawki bolid Haasa na pierwszym zakręcie rozbił Nikita Mazepin.


Od razu do akcji musiał wejść nowy safety car, zielony Aston Martin, a gdy po kilku okrążeniach zjechał do garażu, Hamilton ruszył w pościg za Verstappenem. Tym bardziej zaciekły, że Holender zgłaszał swoim mechanikom problemy z bolidem. Na taką okazję tylko czekali w Mercedesie, który musiał oglądać plecy Red Bulla przed dwa dni treningów.

Lewis Hamilton znalazł się na czele po 19. okrążeniu. Chwilę wcześniej zjechał do pit lane, wrócił na tor czwarty, ale Max Verstappen, Valtteri Bottas, Charles Leclerc dłużej spędzili na wymianie opon i to mistrz świata po serii wizyt w garażach znalazł się na czele rywalizacji. Awansował też Sergio Perez, który wskoczył do czołówki za plecy McLarenów i walczył o czołowe lokaty.

A do dziesiątki wskoczył Raikkonen, który rozpoczął właśnie dwudziesty sezon w Formule 1 i wciąż imponował formą. Na drugim biegunie był debiutant Mick Schumacher, który jechał ostatni i zaliczył przygodę poza torem, uciekając w ostatniej chwili ze żwirowej pułapki. Z bolidem zmagał się Sebastian Vettel, który znalazł się w ogonie stawki.

Z rywalizacji odpadł, przez awarię hamulców w swoim Alpine, Fernando Alonso, który musiał zjechać do pit lane. Mechanicy sprawili też psikusa Bottasowi, nie wymieniając jednego z kół na czas i przytrzymując Fina w serwisie. Drugą wizytę w boksie zaliczył Hamilton, który sygnalizował problem z prędkością bolidu. Ale i tak ścigał Verstappena bardzo konsekwentnie.

Dwadzieścia okrążeń przed końcem wyścigu na czele znalazły się po dwa Red Bulle i Mercedesy. Byki musiały jednak zjechać do pit lane, Perez wrócił na tor ósmy, a Verstappen drugi. I zaczęła się jego decydująca walka z Hamiltonem o triumf w Bahrajnie. Holender miał o 11 okrążeń świeższe opony, Brytyjczyk był liderem i nie zamierzał oddawać pola.

Przewaga nad Verstappenem malała z każdym okrążeniem, osiem przed końcem wynosiła trzy sekundy, cztery kółka do mety już tylko dwie. Wreszcie dopadł Holender mistrza świata, nawet zdołał go wyprzedzić, ale zrobił to poza torem i grzecznie puścił Brytyjczyka. Do końca wyścigu Red Bull naciskał na Mercedesa, ale Hamilton z wielką klasą się bronił i wpadł na metę tuż przed Holendrem.

Lewis Hamilton (Mercedes) wygrał w niedzielę 96. zawody w swojej karierze. Max Verstappen (Red bull) był drugi, a Valtteri Bottas (Mercedes) trzeci. Tuż za podium znalazł się Lando Norris z McLarena. Nie udało się zapunktować kierowcom Alfa Romeo Racing Orlen. Kimi Raikkonen był 11., a Antonio Giovinazzi 12.