Zawiesił msze św. na Wielkanoc. W tym katolickim kraju arcybiskup potrafił podjąć odważną decyzję

Katarzyna Zuchowicz
Od wielu dni w Polsce trwa dyskusja o tym, czy kościoły powinny być otwarte, czy nie. Hierarchowie Kościoła nie dopuszczają myśli o zamknięciu, rząd ani myśli to zmieniać, a Polacy się burzą. Tymczasem w Europie jest katolicki kraj, gdzie sytuacja jest nieco inna. Tam sam arcybiskup postawił pytanie: "Ważniejsze są obrzędy, czy życie ludzkie?".
Archidiecezja Malty i diecezja Gozo zawiesiły odprawianie publicznych mszy świętych do 11 kwietnia. Decyzję ogłosił abp Charles Scicluna. fot. screen/https://youtu.be/mNFQfBHt1Mo



Arcybiskup metropolita maltański swoją decyzję ogłosił w pierwszej połowie marca, gdy do świąt wielkanocnych zostały jeszcze trzy tygodnie. W Polsce wywołałby niemałe zaskoczenie i na pewno wielki opór wiernych, ale zapewne również brawa wśród tych, którzy domagają się zamknięcia kościołów.

A takich osób w Polsce jest niemało. Grzmi o tym opozycja, epidemiolodzy, o zwykłych ludziach nie wspominając. Nikt ich jednak nie słucha. Mimo apeli, rząd nie zamknął kościołów ani przy wcześniejszych obostrzeniach, ani tym bardziej na Wielkanoc. Jak uznał publicysta Tomasz Terlikowski ewentualne uniemożliwienie uczestnictwa w nabożeństwach kościelnych uderzyłoby najmocniej w tę część polskiego elektoratu, która zwykle głosuje na Prawo i Sprawiedliwość.

Tymczasem w innym katolickim kraju okazało się to możliwe. Arcybiskup Malty, gdzie 98 proc. mieszkańców to katolicy, a konstytucja kraju ustanowiła katolicyzm jako religię państwową, zawiesił sprawowanie mszy św.w kościołach aż na miesiąc – do 11 kwietnia, łącznie z Wielkanocą.

Decyzja arcybiskupa Malty


Abp Charles Scicluna, znany w Polsce z badania kwestii pedofilii wśród księży, ogłosił w marcu, że aż do 11 kwietnia kościoły archidiecezji maltańskiej i diecezji na wyspie Gozo pozostają otwarte jedynie dla prywatnej modlitwy. Przy ograniczonej liczbie uczestników, która nie przekroczy 100 osób, mogą się w nich odbywać także pogrzeby i śluby. Ale nie publiczne msze święte.

Te są dostępne tylko online. Podobnie będzie podczas świąt Wielkanocy. W internecie podano cały harmonogram.
"Zawieszając msze święte w naszych kościołach na Malcie i Gozo, z wyjątkiem mszy żałobnych i obrzędów sakramentu małżeństwa, my biskupi zachęcamy wiernych do modlitwy za bezpieczeństwo naszego narodu, za władze służby zdrowia i za tych dzielnych, którzy stoją na pierwszej linii frontu walki z pandemią" – napisał na Twitterze arcybiskup Scicluna.

Malta – religijny kraj


Na Malcie mieszka ok. 514 tys. ludzi. W kraju obowiązuje surowe prawo aborcyjne. Jeszcze kilka lat temu zakazane były tu rozwody.

"Konkretnym dowodem na wybitną pobożność tej społeczności jest też zawrotna wprost liczba katolickich świątyń - mówi się, że na powierzchni zaledwie 316 km kwadratowych wyspy znajduje się około 400 kościołów. Jak żartują Maltańczycy - każdego dnia można udać się na mszę do innej świątyni" – opisywała w naTemat Patrycja Wszeborowska.

– Czy ważniejsze są obrzędy, czy życie ludzkie? – zapytał tymczasem wiernych abp Scicluna.

Podczas mszy, którą odprawiał w połowie marca, mówił o tym, że zbliża się Wielkanoc. – To nie jest czas, by zamykać kościoły w tym czasie, ale raczej je otwierać – przyznał. Zaznaczył jednak, nie chciałby, aby Kościół przyczynił się do choroby i śmierci z powodu epidemii. A także, że teraz nie jest czas na wzajemne przerzucanie się winą, ale na wzajemne wsparcie.

"Powtórzył, że nie może pozwolić, aby Kościół był otwarty na rzesze wiernych, w międzyczasie przyczyniając się do tego, że ludzie zachorują i prawdopodobnie umrą" – cytuje jego słowa telewizja maltańska TVM. Archidiecezja zaapelowała także do rodziców, by wstrzymać się ze chrztem dzieci do 11 kwietnia. A jeśli nie jest to możliwe, odbędzie się tylko obrzęd chrztu, bez mszy św. i z udziałem kilku osób.

Zawieszono też zanoszenie Komunii Świętej do osób chorych, z wyjątkiem przypadków, gdy osoba jest w stanie krytycznym. "Kancelarie parafialne będą otwarte tylko dla niezbędnych czynności i po wcześniejszym umówieniu się" – podała Katolicka Agencja Prasowa (CNA).


Jak zwraca uwagę, są to surowsze obostrzenia wprowadzone przez rząd Malty, który nie zakazał religijnych zgromadzeń, ograniczył je tylko maksymalnie do 100 osób.

Jak reagują Maltańczycy


Wiadomość obiegła katolickie media. "Kościół ogranicza funkcje religijne, by chronić zdrowie ludzi" – cytuje komunikat prasowy maltańskiej archidiecezji CNA.
Polski serwis Opoka News pyta, co jest większym zagrożeniem:
Opoka News
fragment artykułu z 15.03

"Kroki podjęte przez maltańskich biskupów rodzą pytanie o właściwe rozumienie przez nich priorytetów i adekwatność restrykcji w stosunku do zagrożenia. Zachowanie dystansu społecznego i noszenie masek uznawane są za właściwe sposoby zapobiegania roznoszeniu się wirusa. W tym samym czasie, gdy maltańscy biskupi nie pozwalają uczestniczyć w liturgii, Niemcy masowo rezerwują bilety lotnicze, aby spędzić Wielkanoc na Majorce czy Ibizie. Co jest większym zagrożeniem sanitarnym: podróż w ciasnym samolocie, czy uczestnictwo w liturgii z zachowaniem odpowiedniego dystansu od innych uczestników?". Czytaj więcej

Jak reagują mieszkańcy Malty? Jak wszędzie, ludzie na pewno są podzieleni. W komentarzach na profilu FB Archidiecezji jedni dziękują. Ale inni odbierają to w bardzo podobnym duchu jak zapewne w podobne sytuacji słychać byłoby w Polsce.

"Ile osób zakaziło się w kościołach? To najbezpieczniejsze miejsca", "Nie wierzę, że wirus rozprzestrzenia się w kościołach", "Dlaczego nie możemy przynajmniej chodzić do kościoła do spowiedzi i komunii? Nie wierzymy już w prawdziwą obecność naszego Zbawiciela w Eucharystii?" – reagują niektórzy Maltańczycy.
Czytaj także: Malta to zaściankowa Polska w śródziemnomorskim klimacie. Ale ludzie są szczęśliwsi niż u nas