Człowiek gatunkiem zagrożonym? "Do 2045 roku większość par będzie potrzebować pomocy"

Alicja Cembrowska
Eksperci od lat alarmują, że ludzie mają coraz większy problem z płodnością. Dieta, styl życia, choroby cywilizacyjne, ale także sztuczne tworzywa, którymi się otaczamy, sprawiają, że coraz więcej par nie może począć dziecka.
Coraz więcej ludzie na świecie ma problem z płodnością Fot. Tomasz Markowski / Agencja Gazeta

Ludzkości grozi wyginięcie?


Czerwona księga gatunków zagrożonych publikowana przez Międzynarodową Unię Ochrony Przyrody (IUCN) pierwszy raz ukazała się w 1963 roku. Żeby na nią trafić, gatunek musi spełnić jeden z pięciu warunków, np. redukcji populacji lub zasięgu występowania.

– Z tych 5 kryteriów spełniamy jako gatunek już trzy – mówi epidemiolożka środowiskowa Shanna Swan, która od lat ostrzega, że nasz gatunek wymiera. Swan wspólnie ze Stacey Colino napisała książkę "Odliczanie", w które ekspertki przywołują niepokojące dane.

Piszą, że od 1964 do 2018 roku stopa urodzeń spadła z 5,06 do 2,4. Obecnie mniej więcej połowa krajów świata ma stopę płodności poniżej 2,1 – czyli poziomu odnowy pokoleń. Ekspertki wskazują również, że średnia liczba plemników w nasieniu mężczyzn z krajów zamożnych spadła w latach 1973-2011 o prawie 60 proc.


Kryzys płodności


Swan zrównuje kryzys płodności z kryzysem klimatycznym. – Jak tak dalej pójdzie rosnąca liczba bezpłodnych osób będzie stanowić zagrożenie dla ludzkości porównywalne z globalnym ociepleniem – pisze.

Podkreśla, że jej wnioski oparte są na spekulacjach na podstawie dostępnych danych. Przewiduje, że do 2045 roku liczba plemników w męskim nasieniu może spaść do zera. Według ekspertki większość par będzie musiała korzystać z pomocy, m.in. in vitro.

– To nasze wygodne życie czyni nas mniej płodnymi. Powoli, ale nieubłaganie mamy coraz większe problemy z rozmnażaniem się. Choć wszędzie najpierw wskazuje się na spadającą liczbę plemników, rozstrojony nadmiarem toksyn w otoczeniu układ hormonalny szkodzi również kobietom – mówiła w rozmowie z "Guardianem".

Powody problemów z płodnością


Wpływ na spadek dzietności mają nałogi, otyłość, ale także zmiany kulturowo-społeczne: rosnące koszty utrzymania dzieci, dostęp do antykoncepcji. Eksperci alarmują również o coraz powszechniejszych problemach biologicznych, na co wskazują liczniejsze poronienia, anomalie męskich organów rozrodczych czy wcześniejszego dojrzewania dziewczynek.
Nie bez znaczenia są również substancje, którymi się otaczamy, a które oddziałują na układ hormonalny: ftalany, PBDE czy bisfenol A (BPA). Ten ostatni przedostaje się do naszego ciała właściwie każdego dnia, gdy np. gotujemy kaszę lub ryż w woreczkach.

"Jeśli nie masz BPA w swoim organizmie, nie żyjesz w świecie współczesnym" pisał kilka lat temu amerykański TIME. I badania niestety to potwierdzają: brytyjski Uniwersytet Exeter odkrył w moczu 86 proc. przebadanych nastolatków mierzalne poziomy BPA, substancji, która zaburza gospodarkę hormonalną.

Źródło: theguardian.com, focus.pl