Szwecja przedłużyła restrykcje. Ale o takim "lockdownie" moglibyśmy tylko pomarzyć

Julia Łowińska
W marcu ubiegłego roku cały świat przecierał ze zdziwienia oczy patrząc na taktykę, jaką Szwecja postanowiła obrać w walce z koronawirusem. Podczas kiedy cała Europa w strachu zamykała kolejne granice, w skandynawskim kraju życie toczyło się jakby wirus nigdy nie istniał.
Szwecja przedłużyła lockdown do maja. Premier Stefan Löfven tłumaczy to trzecią falą koronawirusa. Fot. Axel Antas-Bergkvist / Pexels
Szwedzki rząd darzy po prostu obywateli dużym zaufaniem. I z wzajemnością. Dlatego podczas pierwszej fali koronawirusa Szwedzi nie zdecydowali się na podjęcie żadnych drastycznych kroków, tylko zalecili mieszkańcom, aby ci pilnowali się i zachowywali rozsądnie.
Trudno powiedzieć, czy tak taktyka zadziałała. Obecnie sytuacja w Szwecji jest dość zła, ale tak naprawdę nie różni się wiele od innych państw, które zdecydowały się na wprowadzenie surowych restrykcji czy całkowity lockdown.

Teraz jednak premier Stefan Löfven zdecydował się na częściowe zamknięcie. Powodem ma być trzecia fala Covid-19.Kiedy przeczytamy jednak o regulachach, to i tak wydaje się, że Szwedzi żyją w idylli.

Nowe obostrzenia w Szwecji – co się zmieni?

Pomimo nowych restrykcji Szwedzi wciąż mogą się czuć dosyć "wolni". Większość usług pozostaje otwarta, a zmiany – m.in. limity osób – są nieznaczne.
– Przyjdzie czas, kiedy będziemy mogli Was poinformować o poluzowaniu restrykcji. Niestety, ten czas jeszcze nie nadszedł. Im bardziej będziemy przestrzegać panujących obostrzeń, tym szybciej zostaną one zniesione – powiedziała minister zdrowia Lena Hallengren.
Obecne restrykcje w Szwecji miały obowiązywać do 11 kwietnia 2021 r. Zamiast tego potrwają przynajmniej do 3 maja br.
Czytaj także: Cały świat patrzył, jak szli pod prąd w walce z pandemią. Jak Szwecja radzi sobie z trzecią falą?
źródło: thelocal.se