Pięć lat programu 500 plus za nami. Koszty wysokie, a spektakularnych efektów brak

Anna Świerczek
Program "Rodzina 500+" ruszył w kwietniu 2016 r. i miał dwa główne cele – ograniczyć sferę ubóstwa przede wszystkim w rodzinach wielodzietnych oraz wpłynąć na wzrost liczby narodzin. Czy po 5 latach cele te udało się zrealizować? Sztandarowy program PiS kosztował już ponad 140 mld złotych, a spektakularnych efektów nie widać.
Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta
Raport z okazji 5 lat 500 plus opublikował "Newsweek". Program „Rodzina 500+” w pierwszych latach swojego funkcjonowania przynosił sporo pozytywnych efektów. Zyskały na nim przede wszystkim ubogie rodziny z mniejszych miejscowości, dla których "zastrzyk finansowy" od państwa był po prostu bezcenny.

W pierwszych latach programu ponad 40 proc. pieniędzy z 500+ trafiało do 20 proc. najuboższych rodzin, a więc naturalną koleją rzeczy stało się ograniczenie skali ubóstwa. Potwierdzały to dane udostępniane przez GUS, z których wynikało, że stopa ubóstwa rodzin wielodzietnych w 2017 roku znacznie się obniżyła.


W 2019 roku program ze zniesionym progiem dochodowym rozszerzono na wszystkie dzieci i nagle coś jak gdyby przestało działać. Program nie stanowił już dodatkowej pomocy dla najuboższych, a zaczął powiększać różnice w dochodach ich oraz zamożniejszej części społeczeństwa.

Analitycy szacują, że największy udział w powiększonej od 2019 roku puli środków na program 500+ ma klasa średnia, na którą przypada około 10 mld zł nowych transferów gotówki. Do najuboższych trafia za to niewiele ponad 5 mld zł, czyli około jedna ósma ogólnej kwoty świadczeń.

– Miał to być program demograficzny i chroniący rodziny wielodzietne przed ubóstwem, a w gruncie rzeczy realizuje koncepcję świadczenia uniwersalnego dla rodzin, czyli każdemu po równo – podsumował w rozmowie z gazetą „Newsweek” Paweł Wojciechowski, do niedawna główny ekonomista ZUS.
A co z zachętą do tego, aby w Polsce rodziło się więcej dzieci? Niestety, pod tym względem program poniósł kompletną klapę, o czym informowaliśmy w naTemat.pl już w lutym bieżącego roku.

Główny Urząd Statystyczny oszacował, że w 2020 r. zarejestrowano 355 tys. urodzeń żywych, tj. o ok. 20 tys. mniej niż w poprzednim roku. Dzieci rodzi się ostatnio najmniej od czasów powojennych. Dodajmy, że demograficzna przyszłość w Polsce nie wygląda różowo, także ze względu na pandemię COVID-19.

Co więc będzie dalej ze sztandarowym programem Prawa i Sprawiedliwości? Realna wartość świadczenia wraz z inflacją spada, wiadomo jednak, że rząd PiS planuje waloryzację 500+. Pierwsza miałaby się odbyć w 2023 roku, czyli tuż przed wyborami parlamentarnymi.

A gdzie rząd Mateusza Morawieckiego chce znaleźć pieniądze na ewentualną podwyżkę 500+? "Z uszczelniania VAT i opodatkowania gigantów cyfrowych" – usłyszeli dziennikarze od polityków PiS pod koniec lutego bieżącego roku.
Czytaj także: PiS szykuje podwyżkę 500+. Dziwnym trafem wypadnie to akurat w roku wyborczym


źródło: newsweek.pl