Kuriozalna sytuacja w rządzie. Bunt przeciw inicjatywie wspieranej przez Kaczyńskiego

Sebastian Kaniewski
"Rzeczpospolita" poinformowała, że rząd Mateusza Morawieckiego nie zamierza pracować nad projektem popieranym przez szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o zmianę prawa dotyczącego nierównych wynagrodzeń kobiet i mężczyzn.
"Rzeczpospolita" poinformowała, że rząd Mateusza Morawieckiego nie zamierza pracować nad projektem popieranym przez szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Według badań Eurostatu luka płacowa w naszym kraju wynosi 8,5 proc. Główny Urząd Statystyczny twierdzi jednak, że kobiety na podobnych stanowiskach zarabiają w Polsce nawet o 19,9 proc. mniej od mężczyzn. Jak pisze "Rzeczpospolita", wagę problemu dostrzegli posłowie PiS, którzy złożyli projekt nowelizacji Kodeksu pracy. Jego celem miałoby być uzupełnienie definicji mobbingu.

Projekt najpewniej jednak nie zostanie uchwalony, bowiem krytyczne stanowisko wobec niego przedstawił rząd. O dziwo, pomysł ten został poparty przez Jarosława Kaczyńskiego, który słynie z tego, że w Sejmie nie podpisuje się niemal pod żadną z inicjatyw. W ubiegłej kadencji Kaczyński złożył podpis tylko pod jednym projektem, a w obecnej jedynie pod czterema. Nowelizacja przepisów przewiduje zmianę definicji mobbingu, aby ta obejmowała również niższe wynagradzanie kobiet względem mężczyzn za taką samą pracę o tej samej wartości. Propozycję firmowała partyjna młodzieżówka Forum Młodych PiS, a poparcie projektu przez Jarosława Kaczyńskiego reklamowane było jako znaczące wydarzenie.


– Pod tym projektem, który mamy przygotowany, mamy już pierwszy podpis. To jest podpis prezesa Jarosława Kaczyńskiego – mówił w czerwcu ubiegłego roku szef młodzieżówki, Michał Moskal.

Według "Rzeczpospolitej" do projektu zgłoszonego przez posłów PiS krytycznie odniósł się rząd Mateusza Morawieckiego. Rada Ministrów miała pozytywnie opiniować cele projektu, jednak największe wątpliwości mają dotyczyć sposobu jego osiągnięcia. Wcześniej projekt za niekorzystny dla pracowników uznali także m.in. Sąd Najwyższy i Główny Inspektor Pracy.
"Jak to się stało, że Kaczyński podpisał się pod tak wątpliwą nowelizacją Kodeksu pracy? Projekt został zaprezentowany przed wyborami prezydenckimi, a jego celem było pozyskanie elektoratu o lewicowej wrażliwości. Najważniejszy udział w pozyskaniu poparcia prezesa miał przewodniczący partyjnej młodzieżówki Michał Moskal, który jest jednocześnie szefem gabinetu Kaczyńskiego jako wicepremiera oraz dyrektorem biura prezydialnego PiS. To on pilotował również tzw. piątkę dla zwierząt" – czytamy w "Rzeczpospolitej".

Całą sytuację skomentował również senator KO, Krzysztof Brejza, który postanowił wbić delikatną szpilkę w Zjednoczoną Prawicę.

– Podpis prezesa PiS powinien gwarantować stabilność. Tymczasem jeśli już pod czymś się podpisze, efektem jest konflikt i chaos – skomentował szyderczo.

Czytaj także: Szykujcie popcorn! Zjednoczona Prawica poszła na wojnę – sama ze sobą
źródło: "Rzeczpospolita"