"Przedsiębiorca-pasjonat, nawet trochę szalony". Oto dr Mazur od akcji szczepień na Podkarpaciu

Katarzyna Zuchowicz
Od tygodnia jego placówka jest na ustach całej Polski, ale informacja o jednorazowych strzykawkach wywołała prawdziwy wstrząs. Centrum Medyczne Medyk wydało już oświadczenie i zaprzecza wszystkim informacjom na ten temat. Kim jest dr Stanisław Mazur, szef i założyciel lokalnego, medycznego imperium? W Rzeszowie dostał nawet tytuł zasłużonego dla miasta.
Dr Stanisław Mazur, założyciel i prezes centrum medycznego Medyk. Zrobiło się o nim głośno w związku z akcją szczepień i doniesieniami ws. jednorazowych strzykawek. Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta


– To bardzo znana osoba, bo prowadzi największą firmę medyczną w Rzeszowie. Nie ma drugiego takiego przedsiębiorstwa medycznego na Podkarpaciu, które zatrudniałoby tyle osób. Zaczynał od jednej przychodni, a w tej chwili ma całą sieć na Podkarpaciu. Po prostu podziwiać rozmach i jego inwencję. Na pewno jest to biznesmen, nie robi tego za darmo. Ale zwrócił się do pacjentów, podał im rękę – reaguje w rozmowie z naTemat Sławomir Gołąb, przewodniczący Komisji Zdrowia, Rodziny i Pomocy Społecznej w Radzie Miasta Rzeszów, na pytanie o dr Stanisława Mazura.


Nie wie, jak oceniać ostatnie doniesienia ws. strzykawek. – Były niepokojące. Ale może to działanie jakiejś konkurencji? On dużo szczepi, można wyliczyć, ile kosztuje jedna szczepionka. Może to antyreklama? Nie umiem powiedzieć. Obiektywnie, nie słyszałem wcześniej złych opinii, ani o jakości usług w Medyku, ani o doktorze Mazurze. A z punktu widzenia mieszkańca Rzeszowa, cieszymy się, że jest punkt, gdzie można się zaszczepić – mówi.

Kolejki, o których było głośno w Polsce, widział na własne oczy. Pojechali z synem, sprawdzić, czy uda się go zaszczepić. Był tłum. Nie udało się.

"Nie marnujemy ani jednej kropli szczepionek. Wysysamy wszystko. Teraz na nas jest hejt. To chore" – mówił tymczasem w wywiadzie dla Rzeszów News dr Stanisław Mazur. W ostatnich dniach wiele razy pojawiał się w mediach i tłumaczył swoją strategię szczepień, która zwróciła uwagę w całym kraju.

Medyk zaprzecza ws. strzykawek


Przypomnijmy. Najpierw Rzeszów zaczął przodować w statystykach szczepień.
A potem dziennikarz wp.pl, Mariusz Gierszewski, opublikował bulwersujące ustalenia. Według jego informacji, prezes Centrum Medycznego Medyk dr. Stanisław Mazur miał nakazać swoim podwładnym wielokrotne używanie strzykawek jednorazowych.

Dyrektor placówki zaprzeczył. CM Medyk wydało w tej sprawie oświadczenie. "Jako firma medyczna z ponad 30 letnią historią wyrażamy ubolewanie, że na podstawie niesprawdzonych i nieprawdziwych informacji powstały na nasz temat artykuły, które wprowadzają w błąd opinię publiczną" – napisano.
Fragment oświadczenia

"W CM MEDYK nigdy w przeszłości jak również podczas realizacji szczepień przeciw COVID-19 nie użyto wielokrotnie sprzętu jednorazowego użytku, w tym igieł i strzykawek. Szczepienia przeprowadza przeszkolony i wykwalifikowany personel (lekarze i pielęgniarki z uprawnieniami), zapewniając wysoki poziom obsługi pacjenta i zachowując pełne standardy bezpieczeństwa. Nasze procedury bezpieczeństwa są rygorystyczne i działają, w związku z czym każdy pacjent został zaszczepiony jednorazowym zestawem służącym do szczepień". Czytaj więcej

"Dementujemy również, że wydano formalną dyspozycję nakazującą stosowanie strzykawek wielokrotnie" – czytamy.

Dr Mazur zasłużony dla Rzeszowa


Zarząd CM Medyk nie chce się już wypowiadać. Również sam dr Stanisław Mazur, założyciel i prezes odsyła nas do oświadczenia na stronie internetowej. Także pracownicy, choć anonimowo bardzo go chwalą, odmawiają rozmowy.

Ale nie zmienia to faktu, że Medyk stał się znany na całą Polskę. I gdyby nie wybory w Rzeszowie i fakt, że zaczęto kojarzyć z nimi prędkość szczepień, może nigdy w Szczecinie, Poznaniu czy Warszawie, nie usłyszelibyśmy o takim miejscu. Dr Mazur od razu prostował, że nie ma to nic wspólnego z polityką. Ale i tak jego centrum medyczne od tygodnia jest na świeczniku. Tak jak on sam.

– To przedsiębiorca-pasjonat, nawet trochę szalony, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jako inwestor ciągle coś wymyśla, ma nowe pomysły, kupuje, rozbudowuje, snuje plany. Bardzo pozytywnie go oceniam. Zaczął inwestycje od wykupienia zrujnowanej kamienicy naprzeciwko szpitala. Tam zrobił swoje pierwsze centrum medyczne i uratował zabytek – wspomina przewodniczący Rady Miasta Rzeszów Andrzej Dec.

Dr Mazur ma tytuł Zasłużonego dla Miasta Rzeszowa. Otrzymał go w 2013 roku. – To honorowe wyróżnienie, które przyznajemy zasłużonym rzeszowianom i stąd go znam. Uczestniczyłem w uroczystości nadania mu tego tytułu. Zasłużył się swoją aktywnością, stworzeniem centrum medycznego. Zabezpiecza medycznie imprezy kulturalne i sportowe organizowane w mieście. Juwenalia, festiwal polonijny, uliczne zawody sportowe – wymienia szef Rady Miasta.

W laudacji napisano wtedy pod adresem dr. Mazura, że to lekarz, który nie tracił czasu na jałowe dyskusje, tylko wziął sprawy w swoje ręce i zaczął działać. Wspomniano, że czynnym lekarzem jest od 1981 roku, 10 lat przepracował w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym, a następnie 15 lat w Szpitalu Wojewódzkim nr 2 w Rzeszowie.
Fragment laudacji z 2013 roku

"W Polsce podobno każdy zna się dobrze na polityce i medycynie, jak wynika z powszechnie toczonych dyskusji towarzyskich. Każdy ma swoje recepty jak uzdrowić polską służbę zdrowia, a z jeszcze większą pasją wylicza niedogodności w tej ważnej dziedzinie życia. Osobą, która nie traciła czasu na jałowe dyskusje tylko wzięła sprawy w swoje ręce i działała bardzo skutecznie od samego początku jest dr Stanisław Mazur, kardiolog oraz specjalista chorób wewnętrznych".

Był na stypendium naukowym w Hamburgu oraz Filadelfii. Jest organizatorem wielu akcji społecznych, m.in. Światowych Dni Serca i Dni Transplantologicznych, w ciągu kilkunastu lat zorganizował też setki spotkań edukacyjnych dla studentów rzeszowskich uczelni.

"Centrum Medyczne Medyk w plebiscycie Eskulap 2013 czy też Plebiscycie Nowin było podmiotem medycznym, który zajął pierwsze miejsce na Podkarpaciu, a jego lekarze rodzinni, lekarze specjaliści, stomatolodzy, pielęgniarki czy położne plasowały się na najwyższych pozycjach" – czytamy.
Uchwała Rady Miasta Rzeszów ws. uhonorowania Stanisława Mazura, 2013 r.Fot. archiwum

Placówki Medyka na Podkarpaciu


Od tamtej pory minęło 8 lat. "Jestem człowiekiem szczęśliwym. Mam żonę, którą kocham. Mam dzieci i rodzinę. Medyk jest moim piątym dzieckiem. Też mi na nim bardzo zależy, a szczególnie na świetnym personelu, który buduję od 33 lat "– powiedział Mazur, cytowany przez rzeszowskie "Nowiny".

Jeden z mieszkańców Rzeszowa: – Stworzył takie medyczne imperium. Podejrzewam, że jeśli chodzi o prywatną opiekę medyczną, to może nawet największa taka firma w Polsce? To jest człowiek wizjoner. On potrafi przewidzieć, co będzie za 5-10 lat. To nie jest człowiek, który żyje z dnia na dzień.

Dziś CM Medyk ma na Podkarpaciu 30 placówek. Podstawową opieką zdrowotną obejmują ponad 55 tys. osób. "Jesteśmy największą placówką związaną z zakładami pracy na terenie Rzeszowa i okolic – tak przedstawia się firma. Obsługują 105 swoich punktów szczepień.

"Centrum Medyczne Medyk to obecnie 1000 pracowników, którzy przeszli szkolenie teoretyczne i praktyczne w zakresie szczepień. Dodatkowo przeszkoliliśmy 150 farmaceutów" – czytamy.

Cała Polska dowiedziała się, że nie marnowano tu ani jednej dawki szczepionki, dzięki temu zaszczepiło się też wiele młodych osób. "Bardzo skrupulatnie, co do kropli, wykorzystujemy każdą fiolkę. Wykonując około 100 tysięcy szczepień, około 10 procent pochodziło z tych właśnie oszczędności! Sam taką "uskładaną z oszczędności” szczepionką się zaszczepiłem" – powiedział Supernowości24. "Jesteśmy wiodącym realizatorem szczepień na Podkarpaciu. Mamy własne mroźnie pozwalające na magazynowanie 1 miliona dawek – dzięki temu cały proces przebiega w naszych Punktach bardzo sprawnie" – tłumaczył dr Mazur, jego słowa cytuje "Wyborcza".

Co na to inne kliniki?

– Zabrał mi pacjentów, bo ma szczepionki, a ja w tej chwili nie. Ale wcale się ludziom nie dziwię. Jako pacjent też bym pewnie skorzystał – śmieje się lekarz z innej placówki. Wielu ludzi tu mówi o jego sukcesie. A akcja szczepień, która w Polsce wywołała falę oburzenia, mieszkańcom zwyczajnie się podoba. – W jednej z rozmów wspominał, że podjął się szczepić nawet w gminach, gdzie nie było chętnych do szczepienia. Wysyłał tam swoje ekipy, co na początku przynosiło straty. Dostał np. 30 szczepionek dla gminy Olszanica, a to oznaczało 2 godziny jazdy samochodem w jedną stronę i w żaden sposób nie mogło się opłacać. Jeśli chodzi o szczepienia, to rzeszowianie pozytywnie oceniają go w tej historii – zauważa Andrzej Dec.

Pracował u Trumpa


Historia jego sukcesu tak naprawdę zaczęła się od powrotu z USA. Dr Mazur wyjechał tam w 1987 roku i trafił do pracy w firmie Donalda Trumpa.

"Dostał beżową liberię i został portierem w apartamentowcu. Polski lekarz amerykańskim portierem? Nad Wisłą wciąż wielu uznaje taką metamorfozę za społeczno – zawodowy mezalians, ale on w USA przyswoił sobie tamtejszą zasadę postrzegania ludzi: nie jest ważne, co robisz zawodowo, ważne jest, czy robisz to dobrze" – opisują rzeszowskie "Nowiny".

Czytamy, że później przydało mu się to, że poznał amerykański sposób prowadzenia biznesu, a także wielu ludzi. "Wrócił do Polski z furą pieniędzy, jak na polskie realia końca lat 80. Kupił aparat USG, ponoć pierwszy w tej części kraju. (...) Wrócił do państwowego szpitala. Wciąż jeszcze pracując w państwowym szpitalu, założył prywatnego "Medyka" – opisują jego życie Andrzej Plęs i Beata Terczyńska.

W 2016 roku "Fakt" cytował jego wspomnienia z pracy u Trumpów. "Zaskarbiłem sobie ich sympatię i dość dobrze poznałem obyczaje rodziny. Nigdy nie słyszałem, aby się źle do siebie odnosili. Żyli w wielkiej zgodzie ze sobą i z Bogiem" – mówił.
dr Stanisław Mazur

"Donald był kopią ojca. Miał tę samą charyzmę i wrażliwość. „Dobrze ci u nas? Jesteś zadowolony?” – dopytywał mnie. Imponowało mi, że Trumpowie potrafią patrzeć na to, co robią, globalnie, ale też dostrzegać pojedynczego człowieka. Organizowali zebrania z załogą. Liczył się każdy głos, bo – jak tłumaczyli – nie majątek, a ludzie i zgrany zespół to klucz do sukcesu". Czytaj więcej

Wspominał też, że widział kilkuletnią Ivankę Trump. Kilka lat temu planował ją zaprosić do Rzeszowa na kongres o zdrowiu i urodzie.

Mówi, że jest apolityczny


Niektórzy twierdzą, że potrafił wzbudzać kontrowersje. – Moim zdaniem był zapatrzony w siebie, chwalący władzę – wspomina osoba związana ze środowiskiem medycznym, która miała okazję go spotkać.

W internecie zainteresowanie wzbudziło zaś np. jego zdjęcie z kandydatką PiS na prezydenta Rzeszowa, wojewodą Ewą Leniart. On sam zastrzega, że jest apolityczny. – Nie jestem politycznie uzależniony od pani wojewody, czy prezydenta Rzeszowa, bo mam niezależną firmę rodzinną. I to jest mój komfort. Nie jestem nominowany przez żadną partię na stanowisko. Nie jestem politykiem ani nigdy o tym nie marzyłem – mówił w wywiadzie telewizyjnym. Jak w tym względzie postrzegają go ci, którzy go znają?

– Zachowuje się tu jak typowy biznesmen. Z każdym chce być w dobrych relacjach. W jednej z rozmów powiedział, że jest apolityczny, a w Rzeszowie jest trzech dobrych kandydatów na prezydenta i którykolwiek wygra, to będzie dobrze – zauważa Andrzej Dec.