Ogląda "Wiadomości", bo nie stać go na dopalacze. "Nie robię tego dla fejmu" [WYWIAD]

Anna Dryjańska
Jego strona "Oglądam 'Wiadomości', bo nie stać mnie na dopalacze" zgromadziła 135 tys. użytkowników Facebooka. Widział każde wydanie flagowego serwisu informacyjnego TVP od 5 lat. W rozmowie z naTemat autor fanpage'a mówi, dlaczego śledzi przekaz telewizji publicznej pod rządami PiS i co go w tym najbardziej kręci.
W sieci krąży tyle dziwnych skrinów z "Wiadomości" TVP, że autor strony OWBNSMND oznacza na nich czy są prawdziwe, czy fejkowe. Oglądam "Wiadomości", bo nie stać mnie na dopalacze / Facebook
Anna Dryjańska: Czy odlot po “Wiadomościach” faktycznie jest lepszy niż po narkotykach?

Autor: Nic z tych rzeczy (śmiech). Pomysł na nazwę pojawił się pod wpływem impulsu. Nie ma żadnego drugiego dna.

Dlaczego założyłeś fanpejdż “Oglądam Wiadomości, bo nie stać mnie na dopalacze” (OWBNSMND)?

To było lato 2016 roku, pół roku po oficjalnym przejęciu władzy w TVP przez Jacka Kurskiego. Zmianie, jaka zachodziła w mediach publicznych, początkowo przyglądałem się z zainteresowaniem.

Przez pierwsze sześć miesięcy rządów byłego polityka Solidarnej Polski trudno było zarzucić TVP radykalne odrzucenie pluralizmu. Pomysły rządu były zarówno chwalone, ale mogły być też krytykowane przez to, że wśród komentatorów “Wiadomości” pojawiały się takie osoby jak np. red. Andrzej Stankiewicz.


Taka forma programu informacyjnego w stacji nadawcy publicznego mogłaby spełniać minimalne wymogi pluralizmu, jakich od TVP wymaga ustawa o radiofonii i telewizji.

Dziś trudno sobie wyobrazić, by wyemitowano opinię osoby, która nie przyklaskuje wszystkim działaniom Zjednoczonej Prawicy. Gdy dzieje się to na żywo - tak jak w przypadku redaktora Rafała Ziemkiewicza, któremu nie spodobała się “piątka dla zwierząt” - to taka osoba znika z programu, tak jak on zniknął z “W tyle wizji”. To właśnie po pierwszych sześciu miesiącach od przejęcia TVP przez Zjednoczoną Prawicę można było oglądać przejście od medium, które starało się zachowywać pozory pluralizmu światopoglądowego, do telewizji kompletnie upartyjnionej. Ktoś niedawno nazwał TVP pasem transmisyjnym przekazu dnia partii rządzącej i trudno odmówić temu stwierdzeniu racji.

Ta transformacja, dziejąca się na naszych oczach, była fascynująca. Jednocześnie miałem wrażenie, że nikt nie poświęca temu procesowi należytej uwagi. Wtedy stwierdziłem, że ja mogę w tym pomóc i założyłem “Oglądam 'Wiadomości', bo nie stać mnie na dopalacze”.

Ile czasu poświęcasz codziennie na prowadzenie OWBNSMND? A może czasami robisz sobie wolne?

Nie liczę, ale tych kilku znajomych, którzy wiedzą, że to ja prowadzę stronę, mówią że za dużo. Mają rację.

Na święta i w wakacje biorę sobie urlop od “Wiadomości”, ale potem odrabiam zaległości, więc prędzej czy później jestem na bieżąco.

Oglądam też inne programy publicystyczne w TVP i muszę przyznać, że prostowanie kłamstw i manipulacji telewizji publicznej daje mi satysfakcję. Dlatego, mimo że kilka razy chciałem sobie dać spokój, jeszcze nie zrezygnowałem. Część zwolenników PiS twierdzi, że “Wiadomości” to tylko inaczej przechylone “Fakty” lub “Wydarzenia”. Co ty na to?

Gdybym miał dostawać złotówkę za każde ironiczny komentarz o obiektywizmie TVN lub TVP za Kraśki, to byłbym milionerem. W przypadku krytyki TVN, czy jakiejkolwiek innej telewizji prywatnej, za każdym razem odpowiadam wtedy: telewizja publiczna wedle ustawy rządzi się innymi prawami niż prywatna.

To jest argument, który nazwałem ad pilotum. Często go używają związani z TVP redaktorzy Ogórek i Karnowski. Twierdzą, że jeśli komuś nie podoba się przekaz TVP, to przecież w każdej chwili może przełączyć na inny kanał. Owszem, wiele osób już to zrobiło, ale rolą telewizji publicznej nie jest bycie prywatną anteną jakiejkolwiek partii politycznej. Swoją drogą przekaz obecnej partii rządzącej był już wcześniej wiernie transmitowany w TV Trwam czy Telewizji Republika. Telewizja publiczna natomiast ma być - zgodnie z zapisami ustawy o radiofonii i telewizji - apartyjna i służyć wszystkim obywatelom. Szkoda, że KRRiTv już nawet nie udaje, że pilnuje przestrzegania tych zasad, czego dowodem są przesyłane do mnie odpowiedzi, jakie otrzymali od KRRiTv fani strony OWBNSMND w efekcie składanych do Rady skarg.

Jesteś politykiem? Członkiem jakiejś partii?

Jestem obserwatorem. Nie mam związków z żadną partią, co więcej do żadnej z nich nie pałam nadmierną sympatią. Oczywiście sympatycy PiS regularnie piszą, że za moją stroną musi stać Platforma Obywatelska.

To smutne, ale jednak zrozumiałe w tak spolaryzowanym społeczeństwie. Niektórym nie mieści się w głowie, że można krytykować obecną TVP i nie być z PO.

Powiedz mi coś o sobie. Jak się nazywasz, ile masz lat…

Wykluczone. Nie żebym obawiał się szykan ze strony pracodawcy czy otoczenia, ale po prostu nie robię tego dla fejmu.

Do czego w oglądaniu “Wiadomości” najtrudniej było ci się przyzwyczaić?

Początkowo chyba do pasków. Czasami były tak absurdalne, że aż łapałem się za głowę. Kolejną rzeczą, z którą długo musiałem się oswajać, był brak krytyki posunięć partii rządzącej, która miała szansę pojawić się w “Wiadomościach” ery redaktorów Tadli i Kraśki.

Dla mnie takim symptomatycznym końcem tej epoki był wywiad redaktor Karoliny Lewickiej z wicepremierem Piotrem Glińskim z listopada 2015 roku, po którym to prowadząca wywiad została zawieszona.

Kto jest twoim ulubionym prowadzącym?

Gdybym chciał serio odpowiedzieć na to pytanie, to musiałbym zamilknąć. Z przymrużeniem oka wskazałbym jednak redaktor Danutę Holecką. Nie chodzi jednak o samo prowadzenie “Wiadomości”, które polega w dużej mierze na odczytywaniu tekstu z promptera, bo to nie pokazuje jakim kto jest dziennikarzem. Więcej można wyczytać z “Gościa Wiadomości”, gdzie już widać różnicę między redaktorami Adamczykiem, Holecką, Lewandowską, czy jakiś czas temu Ziemcem.

Na czym polega różnica?

Redaktorzy Adamczyk i Lewandowska dużo aktywniej zabiegają o odpowiedź od polityka opozycji. Przy okazji warto zauważyć, że często samym pytaniem narzucają im własną tezę. Gdy rozmówca nie chce się w nią wpasować, red. Adamczyk wielokrotnie ponawia pytanie, a na jego twarzy widać irytację.

Z kolei red. Krzysztof Ziemiec, który prowadzi m.in. “Minęła 20” i “Woronicza 17”, oraz red. Danuta Holecka (również “Minęła 20”) prowadzą programy w bardziej koncyliacyjnej atmosferze.

Twoją stronę na Facebooku obserwuje 135 tys. internautów. Jaki jest ich wkład w działanie fanpejdża?

Fani to ogromna siła tej strony. Kilka razy to dzięki nim dowiedziałem się o sprawie wartej nagłośnienia, która pojawiła się w TVP poza “Wiadomościami”.

Na przykład gdy sędzia TK Julia Przyłębska ogłosiła zakaz aborcji embriopatologicznej, to właśnie od jednego z obserwujących stronę dowiedziałem się, że TVP wyemitowała słynny już materiał o przywoływaniu kobiet do porządku.

Spotykasz się z hejtem?

Raczej nie. Staram się być cierpliwy i szanować poglądy członków społeczności. Dlatego gdy ktoś obraża innych komentujących, cierpliwie upominam. Dopiero gdy nie ma nadziei na poprawę odsyłam delikwenta na krótką ławkę zbanowanych.

Oczywiście nie oczekuję, by ręce podali sobie zwolennicy Konfederacji i feministki, zwłaszcza po wyroku TK, ale nie to jest celem. Nie zamierzam zawracać kijem zanieczyszczonej przez Trzaskowskiego Wisły (śmiech).

Czasami mnie się trochę obrywa. Kilka razy zdarzyło mi się we wpisach pozytywnie ocenić posunięcia partii rządzącej. Dla części fanów było to delikatnie mówiąc kontrowersyjne. Mimo to umiemy ze sobą rozmawiać bez obrażania się. Wiem, że to zabrzmi jak banał, ale to naprawdę budujące. Potrafimy też mimo różnic odreagować i pośmiać się z otaczającej nas rzeczywistości.

Już wiele razy fani pisali mi, że będzie im brakowało mojej strony, gdy PiS się skończy. To miłe. Który materiał TVP najbardziej zapadł ci w pamięć?

Jest wiele takich materiałów. Począwszy od słynnego materiału o zakazie wstępu do lasu z powodu koronawirusa połączony z oskarżeniem Platformy o plany ich prywatyzacji, przez materiał z udziałem “słynnego” projektanta Christiana Paula, po największy hit, czyli materiał red. Sawickiego o Andrzeju Dudzie, nadany tuż przed ciszą wyborczą.

Został przez wielu został uznany za dziwnie podobny - zarówno w przekazie, jak i wykonaniu - do tych, jakie można zobaczyć w pewnym maleńkim państwie na Półwyspie Koreańskim… Ten pozostaje niezmiennie moim ulubionym.

Uderzyły mnie późniejsze odpowiedzi KRRiTv na skargi widzów. To mocny dowód na to, że minimum przyzwoitości nie istnieje… Czy propaganda telewizji publicznej cię bawi?

Pewnie. “Wiadomości” i inne programy publicystyczne TVP potrafią w absurdalny sposób połączyć nawet najbardziej odległe sprawy, byle tylko przekaz był wygody dla władzy.

Śmieszy mnie też to, że często mogę przewidzieć co zobaczę w materiale po pierwszych kilku zdaniach. Jeśli pada nazwa 500 plus, to wiadomo że zaraz będzie wypowiedź byłego ministra Rostowskiego o tym, że pieniędzy nie ma i nie będzie.

Gdy mówią o polityce zagranicznej i Tusku, to za chwilę zobaczymy wypowiedź byłego premiera po niemiecku. Jeśli wspomniany jest Trzaskowski, to na ekranie pojawia się śnięta ryba w Wiśle.

TVP potrafi cię jeszcze zaskoczyć?

Zaskakuje mnie niezmiernie rzadka sytuacja, gdy pojawia się krytyka danego polityka Zjednoczonej Prawicy lub jego otoczenia. Każdy taki prztyczek w wykonaniu mediów Jacka Kurskiego, jak ostatnio wobec premiera Mateusza Morawieckiego, daje pole do spekulacji na temat walki wewnątrz obozu władzy.

Zastanawiające jest też wycięcie z anteny polityków Solidarnej Polski (której filarem był przecież kilka lat temu sam Kurski). Najwyraźniej dobrze wie komu zawdzięcza swoją obecną karierę polityczno-medialną.

Jest coś, za co mógłbyś pochwalić “Wiadomości”?

Chyba tylko za mnóstwo śmiechu. Wolałbym się jednak nudzić niż oglądać kolejne ataki na osoby i środowiska, które znalazły się na celowniku obozu władzy. Dotyczy to zresztą nie tylko “Wiadomości”, bo ten przekaz leci w TVP Info praktycznie całą dobę, w różnego rodzaju programach publicystycznych. Sprawy zaszły znacznie dalej. Telewizja Jacka Kurskiego stworzyła przystań, w której wielu naszych rodaków bardzo dobrze się odnajduje. W “Motelu Polska” mogą zobaczyć, że tych, którzy cieszą się z dowalenia Strajkowi Kobiet przez Jarosława Kaczyńskiego (“zdejmijcie te esesmańskie maseczki”), jest więcej.

Z kolei “W tyle wizji” daje im możliwość pośmiania się z pokracznej opozycji, bo wszystko, co nie jest PiS-em, jest pokazywane jako pokraczne. Gdy włączycie te programy usłyszycie łamiące się głosy widzów, którzy dziękują za to, że wreszcie mają miejsce, w którym mogą być sobą.

Co się stanie z TVP po upadku PiS-u?

Trzymałbym kciuki za powstanie polskiej BBC, ale to utopijne marzenie. Wątpię, by następna władza zrezygnowała z TVP jako pasa transmisyjnego. Innym rozwiązaniem byłoby oddanie jednego kanału TVP partii rządzącej, a drugiego opozycji, ale to chyba również musi pozostać w kategorii marzeń...
Czytaj także: "Skakali wokół prezesa PiS jak ratlerki". 10 absurdów w TVP, które ujawnił były pracownik