Policjanci obejrzeli nagranie z Głogowa. Tak oceniają zachowanie kolegi po fachu
- Film z policjantem z Głogowa, który używa pałki wobec protestującej kobiety, wywołał falę krytyki wobec całej formacji.
- Policja broni się i twierdzi, że protestująca była agresywna i publikuje nagranie, na którym widać jej zachowanie przed interwencją.
- Zapytaliśmy funkcjonariuszy, co sądzą o wspomnianej interwencji. Część ma wątpliwości, co do jej zasadności i przebiegu.
- Były szef antyterrorystów i były poseł Jerzy Dziewulski w rozmowie z naTemat.pl dodatkowo krytykuje przy tej sprawie polityków, zarówno obozu rządzącego, jak i opozycji.
Co się stało w Głogowie?
W niedzielę w Głogowie odbyła się kolejna manifestacja przeciwko obostrzeniom covidowym, tym razem pod hasłem: "Polaku! Dawaj z nami!". Uczestnicy wydarzenia zgromadzili się na bulwarze nadodrzańskim i tam protestowali przeciw ograniczeniom pandemicznym. Tłum liczył około 100 osób. W demonstracji udział wzięli również kibice.Jak podaje portal Głogów Nasze Miasto, na miejscu obecna była także uzbrojona policja oraz antyterroryści. Co więcej, funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego podczas przepychanki z kibicami.Do sieci trafiło natomiast nagranie z protestu, na którym widać, jak jeden z policjantów uderza pałką młodą dziewczynę, łapie ją za szyję, a następnie powala ją na ziemię i obezwładnia.
Reakcje i komentarze policji
Na reakcję internautów nie trzeba było długo czekać. Pod nagraniem szybko zaroiło się od komentarzy wściekłych Polaków, którzy nazywali policjantów mianem "ZOMO", "gestapowców" oraz innymi, mniej cenzuralnymi epitetami.Z kolei policja od samego początku broniła swojego funkcjonariusza i twierdziła, że jego zachowanie było zasadne. "W trakcie zabezpieczenia zgromadzenia w Głogowie agresywna protestująca szarpała policjanta za mundur. Została uprzedzona o możliwości użycia śpb, mimo to nie zmieniła swojego zachowania. Użyto wobec niej pałki służbowej zgodnie z ustawą o ŚPB. Została zatrzymana" – napisała na Twitterze dolnośląska policja.
Jej rzecznik także dość dosadnie odniósł się do całej sytuacji. – (Kobieta - red.) szarpała policjanta za mundur, nie reagowała na wezwania do zachowania zgodnego z prawem. Została ostrzeżona o możliwości użycia środka przymusu bezpośredniego, ale nie reagowała. Policjant użył wobec niej pałki służbowej, kobieta została zatrzymana – tłumaczył podczas konferencji prasowej Kamil Rynkiewicz.
Dodał, że środki przymusu bezpośredniego zostały użyte zgodnie z przepisami. Mimo to, jak w przypadku każdej interwencji policji, która wzbudza wątpliwości, Komenda Główna Policji zleciła kontrolę i analizę zachowania policjanta podczas protestu w Głogowie.
Nowe nagranie i opinia policjantów
Następnego dnia, żeby udowodnić swoją tezę, policjanci opublikowali nagranie sprzed interwencji, na którym widać, jak zachowywała się protestująca kobieta. Wraz z grupką towarzyszących jej mężczyzn idzie przed kordonem i wulgarnie zwraca się do funkcjonariuszy. Po niespełna minucie nastepuje zdecydowana interwencja mundurowych, którzy powalają kobietę na ziemię.– Przecież to nie jest tak, że policjanci idą i nagle bez powodu zaczynają pałować ludzi! To nie te czasy! Ale w eter poszło, że tak jest, bo nie pokazano, co działo się wcześniej, dopiero kolejnego dnia zrobiła to policja – dodaje Karol.
Jego zdaniem zachowanie protestującej oraz towarzyszących jej mężczyzn spełniało kryteria, które pozwalały funkcjonariuszom na użycie środków przymusu bezpośredniego.
– Przecież ona wyraźnie lży tego policjanta, zachowuje się agresywnie, podobnie jak idący obok niej chłopak. Przeszkadza mu w interwencji, więc ten zastosował wobec niej najłagodniejszy z możliwych środków przymusu – twierdzi nasz rozmówca.
Z jego opinią nie zgadza się Tomasz, funkcjonariusz ze Śląska, który twierdzi, że całą sytuację dałoby radę zupełnie inaczej rozwiązać.
– Ja bym tak nie postąpił, ale rozumiem też, że każda interwencja jest inna i to policjant sam musi zdecydować, jak się zachować. Nie znamy oczywiście wszystkich okoliczności, bo te wyjaśni KGP, ale ja nie użyłbym w tym przypadku środków bezpośredniego przymusu, bo nie było tu mowy o jakimkolwiek zagrożeniu. Policjanci szli w szyku, mieli zapewne wystarczające środki, żeby opanować sytuację – mówi nam mundurowy.
W jego ocenie można było otoczyć kobietę, oddzielić ją od grupy i wtedy wylegitymować. Nie trzeba było używać w tym celu pałki i powalać na ziemię. – Pewnie byłoby tak, że kobieta ta zaczęłaby się szarpać, mogłaby upaść na ziemię, ale wtedy można by ją wziąć i wynieść stamtąd do radiowozu i tam na spokojnie wylegitymować – opisuje Tomasz.
Podobnego zdania jest Piotrek, policjant z Wielkopolski, który uważa, że policjant nie musiał w tym przypadku od razu "pałować" protestującej. Jest zły, że po raz kolejny jeden mundurowy psuje wizerunek całej formacji.
– Jestem nie tylko zły, ale także dziwię się, że przecież ci policjanci wiedzą, że są nagrywani i wiedzą, że nie są anonimowi, bo mimo maseczek da się ustalić ich personalia. Nie mogę zrozumieć, co go do tego sprowokowało. Być może było coś, czego na filmie nie widać? Tego nie wiemy. To musi wyjaśnić komenda główna – zaznacza Piotrek.
Pytamy go o dość istotny szczegół, na który zwrócił uwagę Wojciech Czuchnowski w "Gazecie Wyborczej". Otóż, czy w takim przypadku słusznym było, że policjant powalił kobietę na ziemię chwytając ją za gardło?
– Przy takich interwencjach osoba, wobec której podejmowane są czynności, musi być w pierwszej kolejności poinformowana, że jeśli jej zachowanie się nie zmieni, zostaną wobec niej użyte środki przymusu bezpośredniego. Nie wiem, czy to było, czy tego zabrakło. Ale nawet jak używasz już siły fizycznej, to robisz to w taki sposób, żeby spowodować jak najmniejszą szkodę osobie, wobec której tę czynność wykonujesz – tłumaczy policjant.
Co mówią przepisy?
Policjant przed użyciem środków przymusu bezpośredniego sam musi przeanalizować sytuację i ocenić, czy będzie ono uzasadnione, czy też nie. Pomocna dla niego w takich sytuacjach jest ustawa o Środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej.W artykule 11. dokładnie opisano przesłanki ich użycia. Nie ma tam mowy o rzucaniu o ziemię i chwytaniu za gardło. Jest natomiast, że policjant wykorzystuje śbp w przypadku konieczności podjęcia co najmniej jednego z następujących działań:
- 1) wyegzekwowania wymaganego prawem zachowania zgodnie z wydanym przez uprawnionego poleceniem;
- 2) odparcia bezpośredniego, bezprawnego zamachu na życie, zdrowie lub wolność uprawnionego lub innej osoby;
- 3) przeciwdziałania czynnościom zmierzającym bezpośrednio do zamachu na życie, zdrowie lub wolność uprawnionego lub innej osoby;
- 4) przeciwdziałania naruszeniu porządku lub bezpieczeństwa publicznego;
- 5) przeciwdziałania bezpośredniemu zamachowi na ochraniane przez uprawnionego obszary, obiekty lub urządzenia;
- 6) ochrony porządku lub bezpieczeństwa na obszarach lub w obiektach chronionych przez uprawnionego;
- 7) przeciwdziałania zamachowi na nienaruszalność granicy państwowej w rozumieniu art. 1 ustawowe pojęcie granicy RP ustawy z dnia 12 października 1990 r. o ochronie granicy państwowej;
- 8) przeciwdziałania niszczeniu mienia;
- 9) zapewnienia bezpieczeństwa konwoju lub doprowadzenia;
- 10) ujęcia osoby, udaremnienia jej ucieczki lub pościgu za tą osobą;
- 11) zatrzymania osoby, udaremnienia jej ucieczki lub pościgu za tą osobą;
- 12) pokonania biernego oporu;
- 13) pokonania czynnego oporu;
- 14) przeciwdziałania czynnościom zmierzającym do autoagresji.
Z kolei samo użycie pałki przez policjanta reguluje artykuł 19. wspomnianej ustawy.
Art. 19. Pałka służbowa
1. Pałki służbowej można użyć lub wykorzystać ją w przypadkach, o których mowa w art. 11 pkt 1-11 i 13.
2. Pałki służbowej nie stosuje się wobec osób:
a. w stosunku do których użyto środków przymusu bezpośredniego, o których mowa w art. 12 ust. 1 pkt 2-5,
b. obezwładnionych wskutek użycia środków przymusu bezpośredniego, o których mowa w art. 12 ust. 1 pkt 13, z wyjątkiem dźwigni transportowych stosowanych przy użyciu pałki służbowej.
3. Pałki służbowej używa się do obezwładnienia osoby przez zadanie bólu fizycznego lub do zablokowania kończyn albo wykorzystuje się ją w celu obezwładnienia zwierzęcia.
4. Pałką służbową nie zadaje się uderzeń i pchnięć w głowę, szyję, brzuch i nieumięśnione oraz szczególnie wrażliwe części ciała, z wyjątkiem sytuacji gdy zachodzi konieczność odparcia zamachu stwarzającego bezpośrednie zagrożenie życia lub zdrowia uprawnionego lub innej osoby.
"Mundurowi mają dość"
O opinię poprosiliśmy także Jerzego Dziewulskiego, byłego szefa antyterrorystów oraz byłego doradcę prezydenta Kwaśniewskiego ds. bezpieczeństwa.– Jak często krytykuję policjantów za ich zachowanie, tak w tym przypadku rozmawiałem z kolegami i jesteśmy zgodni, że tutaj użycie śbp było prawidłowe. Oni mówią tak: kobieta była potwornie agresywna, używała wulgaryzmów i gróźb, które kierowała nie w przestrzeń, ale w stosunku do tego policjanta. Uderzenie pałką było zgodnie z przepisami w część umięśnioną ciała, w tym przypadku w udo, co było ostrzeżeniem, że jej zachowanie musi ulec poprawie. Tak się nie stało, więc została zatrzymana – wyjaśnia w rozmowie z naTemat Dziewulski.
Dodaje, że gdyby policjant zignorował takie zachowanie, to mógłby rozochocić tłum do podobnej postawy.
Krytykuje też polityków – zarówno opozycji, jak i obozu rządzącego. Tych pierwszych za "nakręcanie nagonki na policję", która wykonuje polecenia i musi egzekwować obecnie obowiązujące przepisy.Tłum to widzi. Jeśli zaobserwuje słabość policji w określonych warunkach, to wówczas jego agresja zaczyna się zwiększać. Policjant, który stoi naprzeciwko takiej sytuacji, musi podjąć indywidualną decyzję, czy zareagować i jak zareagować. To nie jest decyzja jego szefów i to trzeba podkreślić, że konsekwencje decyzji tych właśnie szefów ominą ich, a spadną tylko i wyłącznie na tego policjanta. To taka wieloletnia prawidłowość jeszcze od czasów milicyjnych, że na samym końcu to policjant musi się spowiadać ze swoich interwencji, a nie jego przełożeni, którzy wydają mu polecenia.
Z kolei do partii rządzącej ma pretensje o to, że tworzy niespójne prawo, które wprowadza zamęt i daje argumenty do tego, żeby nie słuchać służb. – Ostatecznie to przecież policja jest przedstawicielem tego prawa w kontakcie z obywatelem i to ona najmocniej dostaje za wszystkie niespójności – twierdzi nasz rozmówca.
Dodaje, że policjanci też już mają dość takich interwencji. – W policji następuje frustracja i to naprawdę zdecydowana. Na tyle zdecydowana, że policjanci bardzo często nie chcą już brać udziału w takich działaniach i jeśli mogą, migają się przed realizacją zadań, w stosunku do których przestają mieć serce – zaznacza.