Rozmawiamy z kuzynem księcia Filipa. To polski dominikanin Aleksander Hauke-Ligowski herbu Bosak

Monika Piorun
Skromny duchowny jest speszony, gdy pytam go o arystokratyczne korzenie. Choć jest najbliższym polskim krewnym księcia Edynburga, który jest dla niego kuzynem czwartego stopnia, to wcale nie robi to na nim wielkiego wrażenia. Przyznaje też, że nie ma w nim żadnych snobistycznych pobudek i ten temat w ogóle nie jest dla niego interesujący.
Dominikanin Aleksander Hauke-Ligowski jest kuzynem księcia Filipa (czwartego stopnia). Skromny duchowny nie przywiązuje jednak wagi do arystokratycznych korzeni. W tym roku skończy 85 lat. Fot. Iwona Burdzanowska / Agencja Gazeta
— Znam całe to powiązanie nie tylko z Filipem, ale i z hiszpańską rodziną królewską. Nie sądzę jednak, by można się było ode mnie czegoś specjalnego dowiedzieć, bo to już dawno jest dokładnie opisane, obgadane i obfilmowane na wszystkie strony — mówi dobrotliwym tonem głosu nieco zawstydzony ojciec Aleksander Hauke-Ligocki.

Urodzony w 1936 roku w Lublinie dominikanin z wykształcenia jest archeologiem, ale jako 24-latek wstąpił do zakonu, a potem przyjął święcenia kapłańskie.

Z księciem Filipem łączy go postać Julii Hauke (a właściwie Julii Teresy von Hauke, czyli księżnej Battenberg) — ciotecznej prababki polskiego duchownego i... prababki męża królowej Elżbiety II.


Krewnymi zmarłej w 1895 roku arystokratki są także przedstawiciele hiszpańskiej rodziny królewskiej (obecnie panujący król Filip VI Burbon jest jej prapraprawnukiem). To właśnie jej przodkom o. Aleksander Hauke-Ligowski zawdzięcza szlacheckie pochodzenie i herb Bosak, nadany jej ojcu, hrabiemu Maurycemu Hauke, przez cara Rosji.
Generał artylerii Maurycy Hauke (1775–1830). Portret olejny pędzla Alexandra Molinariego. To jeden z przodków dominikanina Aleksandra Hauke-Ligowskiego, dalekiego kuzyna księcia Filipa i ostatniego mieszkającego w Polsce przedstawiciela tego rodu.Fot. Wikimedia Commons
— Hauków jest na świecie mnóstwo. A tych, z których ja pochodzę, to jestem w Polsce ostatni (pozostałych dwóch jest w Szwecji) — przyznaje dominikanin.

Duchowny tłumaczy, że nazwisko, którym posługiwali się jego dziadowie, było w naszym kraju dosyć popularne, ale nie wszyscy przedstawiciele tego rodu byli spowinowaceni z rodzinami królewskimi.

Matka Aleksandra Hauke-Ligowskiego zmarła tuż po porodzie w 1936 roku, a jego wychowaniem zajęła się jej siostra, Antonina Ligowska. Jego ojciec zaś już jako wdowiec wstąpił do zakonu karmelitów. On sam też poszedł w jego ślady i po ukończeniu archeologii na Uniwersytecie Wrocławskim został dominikaninem.

Zakonnik, który w tym roku skończy 85 lat, przyznaje, że jego pamięć na temat wszystkich szczegółów związanych z rodzinnymi koligacjami, już szwankuje. Wszystkich zainteresowanymi dokładnymi faktami historycznymi odsyła do książek.

O. Hauke-Ligowski poleca m.in. "Królewskie kariery warszawianek" Stanisława Szenica albo antologię pt. "Rodzina Hauke" Stefana Majchrowskiego.
Czytaj także: W Polsce żyje kuzyn księcia Filipa. To dominikanin Aleksander Hauke-Ligowski herbu Bosak