Tych 7 "błędów" wybaczmy sobie w pandemii. Jesteśmy w kryzysie, nie wymagajmy od siebie aż tyle

Ola Gersz
Pandemia koronawirusa to sytuacja kryzysowa, jednak często zapominamy, że w tym kryzysie znajdujemy się również my. Próbujemy być podczas lockdownu produktywni i aktywni, ale... co raz ponosimy klęskę. I wtedy zaczyna się festiwal wstydu, autokrytyki i pretensji do samych siebie. Stop! Pamiętajmy, że po prostu staramy się przeżyć i przetrwać kryzys, na który nie byliśmy przygotowani – nie musimy robić tego w stylu godnym Instagrama. Oto 7 pandemicznych "porażek", które powinniśmy sobie w końcu wybaczyć.
Pandemia to sytuacja krytyczna, o czym często zapominamy Fot. Unsplash
1. Niezdrowe nawyki żywieniowe. Kolejnego dnia jemy mrożonkę z mikrofali, zamawiamy pizzę albo zajadamy się słodyczami. Mimo że robimy sobie wyrzuty i obiecujemy, że to ostatni raz, robimy to znowu. Rezultat? Nie możemy na siebie patrzeć w lustrze, czujemy wstyd i boimy się wejść na wagę. Podczas gdy zdrowe odżywienie jest kluczowe dla naszego zdrowia fizycznego (i nie tylko), to traktowanie siebie w ten sposób fatalnie wpływa na nasze zdrowie psychiczne. A to w pandemii koronawirusa i tak jest kruche.

Starajmy się jeść zdrowo, ale wybaczajmy sobie słabości. Pandemia, siedzenie w domu i strach o najbliższych wszystkich nam daje się we znaki – nie musimy jeszcze bić się po głowie za zamówienie fast fooda. A jeśli czujesz, że kwestia odżywiania wymyka ci się spod kontroli, porozmawiaj z zaufaną osobą, lekarzem lub terapeutą. Nie bój się prosić o pomoc.
2. Przybranie na wadze lub utrata wagi. Niektórzy z nas przytyli od początku pandemii, a inni stracili na wadze, mimo że wcale tego nie planowali. Spokojnie. Jasne, łatwo się mówi, ale naprawdę to tylko liczba na wadze, która nie musi mieć przełożenia na nasze zdrowie czy samopoczucie. Dbajmy o siebie w miarę możliwości, na jakie pozwala nam nasz stan fizyczny i psychiczny.


Pamiętajmy, że żyjemy obecnie w ogromnym napięciu, stresu i lęku, co wpływa również na naszą wagę. Zaoszczędźmy sobie dodatkowego stresu z powodu tycia czy chudnięcia. Jeśli jesteśmy w stanie, jedzmy warzywa i owoce, pijmy wodę, chodźmy na spacery i wybaczmy sobie wszystkie "złe" nawyki żywieniowe, o które nie trudno, gdy siedzimy zamknięci w domu i jesteśmy bombardowani informacjami o kolejnych zgonach na covid-19.

3. Brak hobby podczas lockdownu. Jedni wkręcili się w rośliny, inni w malowanie akwarelami, czytanie książek albo majsterkowanie. Jeśli my nie rozwinęliśmy żadnych pasji, trudno. Po pierwsze, to nie jest obowiązkowe, a po drugie, nie musimy być zawsze produktywni. Czasami warto sobie odpuścić, szczególnie w sytuacji kryzysowej, jaką jest pandemia.
4. Zakupy online i wydawanie pieniędzy. Siedzimy w domu i próbujemy odstresować się zakupami. Nowa bluzka, książka, roślina, meble. Potem patrzymy na swoje konto bankowe, łapiemy się za głowę i zaczynamy litanię epitetów pod naszym adresem. Obrażanie się nic nie zmieni. Masz prawo kupić sobie coś, co sprawia ci przyjemność – szczególnie w trudnych czasach.

Wielu z nas podczas lockdownu przearanżowało swoje mieszkanie albo zainwestowało w ułatwiające życie gadżety, jak dobry materac czy nawilżacz powietrza. A jeśli czujesz, że zakupy i wydawanie pieniędzy wymknęły ci się spod kontroli, nie bój się iść po pomoc do kogoś bliskiego lub specjalisty. Najważniejsze jest jednak jedno: nie bądź swoim wrogiem.

5. Porzucenie aktywności fizycznej. Albo wręcz nierozpoczęcie żadnej aktywności. Niektórzy codziennie biegają, przekształcili swój salon w siłownię i uprawiają jogę. Nam trudno jest wejść na matę czy założyć buty do biegania. Nie jesteśmy w stanie ćwiczyć, mimo że szczerze próbowaliśmy. Zacznijmy od małych kroków – byle się ruszać, co ma zbawienny wpływ na nasze zdrowie i psychiczne. Może pójdziemy na spacer, udamy się na rowerową przejażdżkę albo potańczymy do ulubionej piosenki? Nie musisz od razu ćwiczyć przez 50 minut albo przebiec 5 kilometrów. Rób to, co sprawia ci przyjemność i jesteś w stanie aktualnie wykonać.
Czytaj także: R.I.P. – 20 stałych elementów codzienności, z którymi pożegnaliśmy się w pandemii
6. Brak nowej umiejętności. Rozmawiamy ze znajomymi: jeden nauczył się na kwarantannie nowego języka, drugi zaczął tapicerować meble, a inny potrafi już stanąć na głowie z podparciem podczas sesji jogi. Tymczasem my nie nauczyliśmy się niczego nowego, przez co mamy do samych siebie pretensje. Bądźmy dla siebie wyrozumiali.

Być może nasz stan psychiczny nie pozwala nam na rozwój osobisty – bombardowani przez stres i lęk zwijamy się po pracy w kłębek na łóżku i śpimy. Może straciliśmy pracę i ledwo wiążemy koniec z końcem, albo z trudem łączymy home office z opieką nad dziećmi czy starszymi członkami rodziny. Albo zwyczajnie skupiamy się na przetrwaniu. Obojętnie jaka jest przyczyna, bądźmy dla siebie tacy, jaki bylibyśmy dla swoich przyjaciół w takiej sytuacji – dobrzy.

7. Rezygnacja ze stałego planu dnia. Wstajemy coraz później i coraz później kładziemy się spać, rzadko wychodzimy z domu, jemy więcej nabiału i przestaliśmy medytować. Wielu z nas zarzuciło swoje nawyki czy rytuały w pandemii, czego często nie potrafimy sobie wybaczyć. Nazywamy siebie "leniwymi bułami" i wpędzamy się w kompleksy, gdy oglądamy relacje aktywnych influencerów na InstaStories.

Tymczasem warto pamiętać, że pandemia koronawirusa nie tylko postawiła na głowie nasze życie, ale cały świat. Wrócimy na prostą, ale niech to wszystko się skończy. A na razie bądźmy dla siebie wyrozumiali – robimy co możemy. Nam wszystkim nie jest łatwo.