Nie da się napisać dziś większego banału niż "pandemia wiele zmieniła", bo i trudno znaleźć dziedzinę życia, na której nie odcisnęła piętna. Jednak mówiąc o zmianach zazwyczaj mamy na myśli to, co nowe. Tymczasem nie brakuje rzeczy, które w ostatnim roku z dnia na dzień przestały być elementami naszej codzienności. Do niektórych z nich pewnie jeszcze kiedyś wrócimy. Inne pozostaną nostalgicznym wspomnieniem.
Dziennikarka, najczęściej piszę o trendach, mediach i kobietach. Czasem bawię się w poważne dziennikarstwo, czasem pajacuję. Można się pomylić.
ZDMUCHIWANIE ŚWIECZEK NA TORCIE
Byliście w tym roku na jakichś urodzinach? Ja tak. Z miejsca można poczuć się jak VIP. W końcu przeszło się przez trudną covidową selekcję gości i pokonało kilkunastych konkurentów. Na jednej "imprezie" były dwie osoby i kot, na drugiej trzy, a na trzeciej cztery. W tak kameralnym gronie jakoś nikomu nie przychodzi do głowy odśpiewywanie gromkiego sto lat, o rozsiewaniu drobnoustrojów w imię zdmuchnięcia 30 świeczek nie wspominając.
P.S. W trzy osoby trudno zjeść nawet pół tortu.
SZPILKI
Dziwny artefakt sprzed lat, służący głównie do zdjęć na Instagram. Na chodzenie szkoda dziś stóp, kręgosłupa, a przede wszystkim – paneli. Ulubione czółenka szybciej wyjdą z mody, niż na stałe wrócą do użycia.
SKARBY KOBIECEJ TOREBKI
Stan na styczeń 2020: portfel, klucze, woda w butelce, lunch w pudełku, strój na siłownię, dezodorant, kalendarz, długopis, kosmetyczka (puder, szminka, perfumy, pilniczek, krem do rąk, chusteczki do demakijażu), książka do tramwaju.
Stan na marzec 2021: portfel, klucze, zagubiona cebula z wczorajszych zakupów, żel do dezynfekcji, zapasowa maseczka.
O ile nie jesteście zagorzałymi koronasceptyczkami, które "kagańca" na twarzy nosić nie będą, malowanie ust mija się z celem.
No bo tak – na ulicy szałowych odcieni "pink princess" czy innych "rose petal" nikt nie zobaczy, a nawet jeśli maskę planujecie zdjąć, uklepywanie pomadki materiałem to marny trik urodowy. Z kolei sprany dresik i ogniście czerwone usta z tajemniczych powodów nie idą w parze. Na pocieszenie mamy bezbarwne pomadki nawilżające.
POPCORN W KINIE
Nawet umiarkowani zwolennicy chrupania w ciemności przyznają, że wieczór w kinie z dużym pudełkiem popcornu na spółę wydaje się dziś nostalgicznym wspomnieniem z beztroskich czasów. Choć kina w ostatnim roku bywały od czasu do czasu otwarte, zajmować można było co drugi fotel, obowiązywało też noszenie maseczek. Popcorn do filmu można oczywiście zrobić w domu, ale to nie to samo.
PODRYW W KLUBIE
Niewdzięczne kobiety, usłyszałoby się na densflorze "czy bolało jak spadałaś z nieba?" albo "utopiłem się w twoich oczach", a nie tylko suche tinderowe "Hej, co tam?" po 10 razy dziennie, 70 razy tygodniowo, 280 razy miesięcznie. Już nigdy nie podniosę oczu do nieba na głupią zagajkę przy barze, przysięgam na Trybunał Konstytucyjny.
TESTOWANIE KOSMETYKÓW W DROGERII
Niech pierwsza rzuci kamieniem ta, której nigdy nie zdarzyło się z braku własnej kosmetyczki pójść po pracy do drogerii, żeby przypudrować nos czy maznąć się szminką przed spotkaniem ze znajomymi albo randką. Ta opcja odpada dziś wcale nie tylko dlatego, że pracujemy z domu, a spotykać nie mamy się za bardzo gdzie. W czasach pandemii testowanie nowego koloru pomadki może okazać się śmiercionośne.
GIRLS' NIGHT OUT
Ploteczki nad modżajto i aperolem to dziś pieśń przeszłości. "Ale bym się odjebała" – napisała mi ostatnio dosadnie znajoma. Naiwnie myślałam, że o alkoholizację tu chodzi, ale nie. "Odjebała" (potocznie) – ułożyła włosy, umalowała, ładnie ubrała i uperfumowała. Motywacje do "odjebania" są proste. Codzienne oglądanie w lustrz bladego czupiradła, zupełnie innego niż na zdjęciach, potrafi pognębić. Babski wieczór "no make up" to jednak nie to samo, co spotkanie w pubie.
PLANOWANIE WAKACJI
W zamierzchłych czasach, o których będziemy kiedyś opowiadać wnukom, planowanie urlopu często zaczynało się już w styczniu. I to nawet, jeśli nie oszczędzaliśmy na niego cały rok. Któż nie lubił wyguglować sobie w czasie lutowych mrozów zdjęć plaży, na której będziemy już za kilka miesięcy, albo rozmarzyć się w pracy ukradkiem przeglądając oferty biur podróży.
Teraz podobne zajęcia mogą co najwyżej przyprawić o ból głowy. Tutaj nie zwrócą ci zaliczki, tam trzeba przejść serię testów, gdzie indziej znowu rośnie liczna zakażeń.
W sierpniu znajomi powiedzieli, że wynajęli na majówkę 2021 domek na wsi. Na Mazowszu? – prychnęłam. Przecież loty na Islandię są teraz po 400 złotych. Zgadnijcie, kto z nas wyjedzie na długi weekend.
PEDICURE
Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. A jeśli nie jesteś celebrytką mieszkającą w pandemii na Malediwach czy innych Kanarach, swoich pięt za często nie oglądasz. Na basen nie pójdziesz, na jogę też nie, a co do tego, czy latem uda ci się wybrać w nowych sandałkach w lepsze miejsce niż Biedronka, zdania są podzielone. Jeśli nie widać różnicy, to po co przepłacać.
UŚCISK DŁONI NA POWITANIE
W ostatnim roku witałam się niczym młodociany raper – pięścią, łokciem, a raz nawet kolanem. Rozmowa o pracę? Spotkanie biznesowe? Możesz liczyć co najwyżej na chłodne skinienie głowy. Biedni eksperci od savoir vivre'u i negocjacji nie mają już komu przekazywać wiedzy o niestosowności "ręki-flak", a także znaczeniu siły uścisku w budowaniu wizerunku.
STRINGI
O pandemicznym powrocie "babcinych barchanów" pisałam już szerzej jakiś czas temu (link poniżej). Na potrzeby listy rzeczy wychodzących dziś z użytku, należałoby tu dodać, że co większe ultraski pandemicznej wygody nie tykają już nie tylko stringów, ale nawet koronkowych fig. Tylko bawełna!
RAJSTOPY
Są dwa rodzaje kobiet. Takie, które siedzą na home office w legginsach i takie, które wybierają dresy. Należy też wspomnieć o subkulturze spodni od pidżamy. Ale spódnica do której trzeba założyć rajstopy? Pomysł egzotyczny jak pizza z bananem. Efekty odejścia od kupowania często wszak jednorazowych rajstop widzą i ich producenci apelujący do klientek o wsparcie.
Czy powyjemy jeszcze kiedyś ze znajomymi do niesterylnego mikrofonu "Nie płacz Ewka" albo "Józek, nie daruję ci tej nocy"? Miejmy nadzieję, że nie. Zamiłowanie do zbiorowego fałszowania to aseksualne sado-maso.
CZĘSTOWANIE PAPIEROSEM
Niepisany kodeks honorowy nałogowych palaczy nie tylko nie pozwala na ciskanie kiepów z balkonu, ale też nakazuje poczęstować brata w potrzebie. W 2020 roku prośba "poratuje pani fajką" przestała być niewinna. A gdzie ta ręka była, a co ta ręka robiła i przede wszystkim – ile czasu wirus może przetrwać na paczce papierosów? Przestaliśmy nie tylko opalać jedną paczkę, ale też jeść cukierki z jednej torebki, "dawać łyka", o próbowaniu jedzenia z cudzego talerza nie wspominając.
MYCIE WŁOSÓW
Kto ma szczęście, definiowane w tej kategorii jako włosy bez skłonności do przetłuszczania się, być może nawet nie odnotował wielkich zmian. Ale jeśli pracujesz z domu, a wcześniej musiałaś myć włosy co rano, w pandemii z pewnością zdążyłaś się już oswoić z widokiem tłustawego koczka. Mycie włosów co trzy dni nie brzmi strasznie. Za to strasznie wygląda. Na pocieszenie można przypiąć sobie eko medal za oszczędzanie wody i wkręcić się w teorię, że rzadkie mycie włosów dobrze wpływa na skórę głowy i kondycję włosów.
GOTÓWKA
Królowie Polski to niebezpieczni ludzie. Trudno powiedzieć, czy SARS-CoV-2 woli rezydować na Mieszku I czy może raczej na Kazimierzu Wielkim, ale z pewnością szanuje Zygmunta Starego (no wiecie, tego z 200 złotych w dziwacznej korono-czapce). W naszych portfelach wciąż pobrzękują monety sprzed wielu miesięcy, które nie poszły w obieg, a kolejki do jedynych w okolicy bankomatów poznikały.
ZAPACH LUKSUSU
Jeśli nie zarabiasz trzech średnich krajowych, a perfumy interesują cię wyłącznie na poziomie "ładnego zapachu", z dużym prawdopodobieństwem znasz i stosujesz "dwupodział flakonów".
Masz lepsze perfumy na: randki, imprezy, śluby, rozmowy o pracę, święta i drugie na co dzień. A że większość ważnych okazji odebrała nam pandemia, twój zapach luksusu kurzy się na toaletce. Część kobiet nie używa już nawet perfum na co dzień. Bo i co to za codzienność bez ludzi. Można sobie zapalić świeczkę, albo pójść w przeżywające boom popularność dyfuzory zapachowe.
BIUSTONOSZ
Feminizm drugiej fali mimo przesadzonych relacjach o paleniu staników, nie zdjął z naszych piersi tego brzemienia. Udało się dopiero pandemii. I być może ten trend się utrzyma. Niejedna z nas po wbiciu się w biustonosz po dwóch miesiącach uwalniania sutków pomyślała: na co mi to dziadostwo.
RANDKI JAK SIĘ PATRZY
Piszecie, piszecie, piszecie. Wypadałoby się w końcu umówić na randkę. Obcego faceta do domu nie zaprosisz. Iść do niego? Jeszcze mniej kusząca opcja. Do wyboru macie więc spacer lub spacer.
Cóż to za radość kroczyć ramię w ramię z obcą osobą, której twarzy nie możemy zobaczyć. Randka się kończy i w zasadzie nie wie się nawet, czy druga osoba spodobała się nam fizycznie.
Trudno też mieć pewność, że bez mimiki twarzy wyłapaliśmy wszelkie niuanse i żarty. Pocałunek na do widzenia? Tylko jeśli absztyfikant przedstawi zaświadczenie o swojej nie-covidowości.
Chcesz podzielić się historią, opinią albo zaproponować temat? Napisz do mnie: helena.lygas@natemat.pl