Polskie piekiełko w świetnym debiucie literackim. Były radny napisał wstrząsający kryminał
Dlaczego zamordowano syna prominentnego polityka? Czy zabójstwo ma związek z przeszłością denata, a może z tym mordem wiążą się też dalekosiężne plany wywrócenia samorządowego stolika i zmiany dotychczasowego status quo? Czy śmierć młodego Pałeckiego to ostrzeżenie, zemsta, a może jedynie zasłona dymna dla czegoś dużo bardziej podstępnego? Jakie jeszcze mroczne tajemnice skrywa prowincjonalne miasteczko? I kto w tej małomiasteczkowej grze jest królem, a kto tylko pionkiem?Pierwszego pchnięcia nawet nie poczuł. Dopamina i norepinefryna, których poziomy kochał sobie podnosić metylofenidatem, nadal robiły swoje – ostatnią tabletkę przyjął niecałą godzinę wcześniej. Wtedy jeszcze nie wiedział, że będzie ostatnia, tak jak kolacja i wino. Kiedy pod domem zarzucono mu worek na głowę, pomyślał, że to żarty. Przez kilka minut miotał ksywkami ziomków, wyzywając ich od pierdolonych żartownisiów, lamusów i matkojebców. Nikt się jednak nie odezwał, a on, rzucony na tył samochodu dostawczego, zaczął się w końcu wydzierać. Nie chciał tego, ale konwencja była silniejsza – tak zawsze robili porwani w filmach i książkach.
Tomasz Żak wkracza z przytupem do świata literatury niepokojąco wciągającym kryminałem, łamiąc od razu... wszystkie schematy tego gatunku. To odważny eksperyment, ale jak najbardziej udany. Autor nie proponuje klasycznego podziału na dobro i zło, raczej wyraźnie przechyla wahadło w stronę mroku. Widać, że nie bawią go rozgrywki dobrych śledczych z geniuszami zbrodni. Ucieka od szablonów, w których ci pierwsi to mimo wad rasowi herosi, a ci drudzy pokiereszowane jednostki pragnące coś wszystkim udowodnić.Kryminały to jeden z moich ulubionych gatunków literackich, więc postanowiłem się w nim sprawdzić i wprowadzić trochę świeżości. "Trzydziestka" to jednak – przynajmniej dla mnie – nie do końca kryminał. To opowieść o miłości – co prawda do złych rzeczy – w konwencji kryminalnej.
Powiedzieć, że bohaterowie "Trzydziestki" mają przywary, to za mało. Oni mają swoje trupy w szafie! Choć zmagają się z demonami przeszłości, to naprawdę trudno znaleźć dla nich usprawiedliwienie, gdyż kierują się własnymi interesami, a dla władzy i sukcesu są w stanie dopuścić się największych niegodziwości. Wprawdzie miewają przebłyski sumienia, to jednak nie rezygnują z obranej drogi (może z wyjątkiem jednej postaci). Ta książka jest więc jak kubeł zimnej wody, która studzi wyobrażenia o polityce kierującej się wartościami.
Utkana przez autora sensacyjna intryga opiera się na sieci skomplikowanych powiązań, w której wszystkie chwyty są dozwolone, a jedni podporządkowują sobie drugich, nawet w rodzinach. Na stronach powieści czuć zresztą inspiracje kryminałami chociażby Jakuba Żulczyka, który również lubi zaglądać za kulisy życia w rodzimych mieścinach i eksplorować temat toksycznych relacji rodzinnych. Dodajmy, że Tomasz Żak lubuje się też w rozbijaniu chronologii zdarzeń. Akcja często skacze w czasie jak w dobrym serialu, którego twórcy wiedzą, że widzowi trzeba pokazać nie tylko, co bohaterowie robią, ale także dlaczego, tak postępują.Przy stole siedziało trzech mężczyzn. Mieszkanie było umeblowane bardzo ascetycznie, królowały tu przedmioty szwedzkiego producenta znanego też z tanich hot dogów i pysznych klopsików. W pokoju znajdował się spory telewizor z podpiętym PlayStation 4, z którego sączyła się muzyka tła typu lo-fi beats to study to ze Spotify. Na stole pękał właśnie red stag, kolejny. Czuli się jak spiskowcy w kryjówce, zakapturzeni, w strachu przed dekonspiracją. Bo przecież jak sprawa się rypnie, to polecą głowy.
– Moje doświadczenie w samorządzie miało bardzo duży wpływ na pisanie "Trzydziestki"! Te cztery lata pokazały mi, że polityka, nawet ta małomiasteczkowa, to bardzo brudna gra. To jak bardzo ludzie u władzy są do niej przywiązani i to jak bardzo nie chcą oddać stołka, jest porażające. To i oczywiście szachowanie stanowiskami tylko po to, by kupić sobie poparcie potencjalnego wroga. W samorządach często dochodzi do patologii i to wcale nie mniej spektakularnych niż na Wiejskiej w Warszawie – komentuje Tomasz Żak.
A co z finałem? Oczywiście grzechem byłoby go zdradzić tym, którzy nie czytali jeszcze debiutu Tomasza Żaka. Niech za podsumowanie posłuży stwierdzenie, że po jej lekturze czytelnikom z pewnością nie będzie lekko na duszy. Również w tej materii autor pokazał, że stawia na nieszablonowe rozwiązania. W literackim światku można mu więc wróżyć świetlaną przyszłość. – Patrzmy na ręce i kontrolujmy ludzi, których wybraliśmy na stanowiska publiczne. I bądźmy bardziej tolerancyjni, aby nie ulegać prostym narracjom – ostrzega autor.
Skąd to ostrzeżenie? Przekonajcie się sami. Powieść "Trzydziestka" jest już dostępna w tradycyjnych i internetowych księgarniach w Polsce.
Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem W.A.B.