Borek wszedł w dyskusję z internautami. Poszło o wymowę nazwiska belgijskiego piłkarza
Internauci zarzucili Mateuszowi Borkowi, że w trakcie meczu PSG – Manchester City nieprawidłowo wymawiał nazwisko pomocnika gości, Kevina De Bruyne. Komentator odpierał zarzuty, a w rolę arbitra wcielił się grający wiele lat w Belgii Michał Żewłakow.
Pod wpisem pojawiły się kolejne krytyczne głosy. Jeden z internautów zarzucił wręcz dziennikarzowi, że nie przykłada się do pracy. Szybko doczekał się odpowiedzi.
"Nie wydaje mi się bym kiedykolwiek przychodził do pracy nieprzygotowany. Konsekwentnie od 25 lat. Więc trochę szacunku, mniej taniego populizmu i szukania poklasku w necie" – zaapelował Borek.
Zabrzmiało to trochę jak wpis kończący dyskusję, ale okazało się, że dziennikarz nie zamierza odpuszczać. Chwilę później opublikował na Twitterze nagranie, na którym piłkarz Manchesteru City uczy dziennikarkę, jak powinno się wymawiać jego nazwisko. Wynika z niego, że poprawna wersja brzmi mniej więcej "de brajne". Borek powołał się też na konsultacje z byłym zawodnikiem belgijskich klubów, Włodzimierzem Lubańskim.
Wtedy do akcji wkroczył Michał Żewłakow. "De Bryjne – jeśli już mam być sędzią w tym sporze" – zakomunikował były kapitan reprezentacji Polski. Borek udostępnił wpis i zaznaczył, że na tym koniec dyskusji. "Idę się napić wina i spać" – ogłosił komentator.
Nazwisko Kevina De Bruyne w trakcie transmisji z wtorkowego meczu pojawiało się bardzo często, bo wiele akcji City tradycyjnie przechodziło przez Belga. Zdobył on też wyrównującą bramkę dla swojej drużyny. Ostatecznie Manchester wygrał w Paryżu 2:1, choć do przerwy to PSG było na prowadzeniu.