Przejrzałem wpisy "dziadersów" o lodach Ekipy. Oto dlaczego nie rozumiem ich hejtu
Z lodami Friza jest już trochę jak z karpiem przed świętami. Ludzie walczą, by dorwać w sklepie chociaż jedną sztukę. I wielu patrzy na to z zażenowaniem. Powiem wam, dlaczego nie mam nic do tego, że młodzi oszaleli na punkcie lodów popularnych youtuberów.
Po pierwsze, może niektórzy nie nadążają, ale Friz i cała Ekipa, to w tej chwili idole dzieciaków. Mają milionowe zasięgi na YouTube i zbudowali swego rodzaju imperium, które dla młodych jest pociągające. Nie oceniam – po prostu tworzą taki content, że mają stałą widownię i rzeszę fanów. Lody, które wypuścili na rynek to kolejny dowód, że wiedzą, jak wykorzystać swoje pięć minut sławy. I zarobić jeszcze więcej.
Naprawdę nietrudno było zgadnąć, że wszystko, co Ekipa teraz wypuści na rynek, może stać się dla niej żyłą złota. Dla młodego pokolenia będzie z kolei okazją, by upolować coś związanego z ich idolami. Ok, może walka o lody przy lodówce w sklepie nie wygląda normalnie. Tak samo jak zbieranie po nich papierków. Tylko powiedzmy sobie szczerze: większość z nas zachowywała się tak samo.
Pamiętacie Gumy Turbo? Zaczęło się pod koniec lat 80., więc jeśli jesteście teraz po 30-stce, pewnie doskonale to pamiętacie. Guma była raczej przeciętnej jakości, ale liczył się przede wszystkim obrazek auta lub innego pojazdu, który można było znaleźć w papierku. Z tych zdjęć powstawały kolekcje, które do dzisiaj można kupić w całych pakietach na Allegro.
A zbieranie kartek do segregatorów? Na Twitterze zwróciła na to uwagę Dagmara Pakulska, która też nie była zdziwiona popularnością lodów Ekipy.
No i jeszcze kolekcjonowanie albumów z piłkarzami. Jeśli już ktoś dorwał w kiosku sam album na naklejki – połowa sukcesu. A zapełnianie go, to była droga przez mękę głównie dla… rodziców, którzy kupowali w pakietach vlepki dla swoich pociech. Jak zabrakło ich w jednym kiosku, pewnie często szli do kolejnego. Byle tylko nie wrócić do domu z pustymi rękami.
Patrząc na to, co sami robiliśmy, nie mam nic do tego, że ktoś chce zjeść loda od swoich idoli, których ogląda codziennie w internecie. Zajawki na wszelkiego rodzaju "zbieractwo" łączą pokolenia. To, że ktoś ich nie ogarnia, może oznaczać krótką pamięć. A zamiast hejtować, może po prostu warto spróbować zrozumieć.