Już tęsknicie za Aliną i Zmroczem? Nie musicie się z nimi rozstawać – sięgnijcie po książki!

Maja Mikołajczyk
"Cień i kość" oparty jest głównie na pierwszym tomie bestsellerowej trylogii Grisza Leigh Bardugo, ale poznajemy w nim również bohaterów z późniejszej serii autorki, czyli "Szóstki wron". Podpowiadamy, jaka jest prawidłowa kolejność zaznajamiania się z powieściami Bardugo, jeśli chcecie lepiej poznać uniwersum Aliny i Zmrocza.
Jak czytać książki Leigh Bardugo? [LISTA] Fot. kadr z serialu "Cień i kość"

1. Trylogia Grisza

Podstawowym cyklem jest trylogia Grisza, w której śledzimy losy znanej z serialu "Cień i kość" Przywoływaczki Słońca. Alina Starkov na przestrzeni trzech tomów nie tylko musi stanąć na wysokości zadania i walczyć o dobro Ravki, wielokrotnie mierząc się ze Zmroczem (serialowym generałem Kariganem), ale także przeżywa typowe dla wieku nastoletniego dylematy.

Kolejność tomów jest następująca:

2. Duologia Szóstka Wron

"Szóstka wron" to chronologicznie drugi cykl Leigh Bardugo, dziejący się po wydarzeniach z trylogii Grisza. Powieści skupiają się na bohaterach już znanych z serialu, takich jak: Kaz Brekker, Inej Ghafa, Jesper Fahey, Nina Zenik i Matthias Helvar. Szóstą "wroną" jest Wylan Van Eck, który nie pojawia się w 1. sezonie Netflixa.


"Szóstka wron" powinna być czytana w następującej kolejności:

3. Duologia Nikołaja

Nikołaj Lancov jest jedną z ważniejszych postaci w całym uniwersum Grisza i pojawia się w drugim tomie trylogii, czyli w "Oblężeniu i nawałnicy". W tej serii pojawia się też Zoya Nazyalensky, którą mogą już kojarzyć widzowie serialu "Cień i kość".

Na duologię Nikołaja składają się:

*Dodatki

Poza głównymi tomami serii, Leigh Bardugo dopisała także książki rozwijające stworzone przez nią światy. Jest ich łącznie sześć, z czego w Polsce na chwilę obecną został wydany jedynie "Język cierni. Opowieści snute o północy i niebezpieczna magia", czyli baśnie ze świata Griszów. Na wrzesień tego roku planowane jest wydanie "Żywotów świętych".
Czytaj także: Nowy serial Netflixa zaskoczył wszystkich. "Cień i Kość" warto obejrzeć nie tylko dla Zmrocza