"Nieporozumienie albo kłamstwo". Europoseł obala tezę Morawieckiego ws. Funduszu Odbudowy
Przeciwnego zdania zdają się być przedstawiciele partii rządzącej.
Znakomita większość państw UE, podobnie jak Polska, nie życzy sobie uwspólnotowienia długu, dlatego takie ryzyko jest całkowicie abstrakcyjne; takiego ryzyka po prostu nie ma.
O kwestię uwspólnotowienia długu zapytałam europosła Jana Olbrychta, członka Komisji Budżetowej oraz Komisji Rozwoju Regionalnego w Parlamencie Europejskim.W teorii można stworzyć scenariusz, że zbankrutuje 26 państw i Polska będzie zobowiązana do spłaty całości. To jest manipulacja i granie na lękach ludzi. Jesteśmy beneficjentem tego budżetu.
Dwa progi w decyzji ratyfikacyjnej
– Pierwszy próg to podniesienie poziomu zasobów własnych z 1,2 do 1,4 procent dochodu narodowego brutto. Związane jest to ze spadkiem tego dochodu. sytuacją gospodarczą itd. Nawet gdyby nie było Funduszu Odbudowy, to jest taka propozycja – wyjaśnia Jan Olbrycht.I dodaje, że "w sytuacji nadzwyczajnej wprowadza się przejściowo podniesienie poziomu zasobów własnych do 2 procent dochodu narodowego brutto", po to, by "można było zaciągnąć kredyty na rynkach finansowych". Jest to zapisane w decyzji, którą się ratyfikuje.
Jeżeli wszystkie państwa ratyfikują, a jest to decyzja rządów, nie Parlamentu Europejskiego czy Komisji Europejskiej, wówczas zgadzają się na to, by w ich imieniu Komisja zaciągnęła kredyt na rynkach finansowych. Komisja robi to w imieniu 27 państw.
Jak zaznacza europoseł Jan Olbrycht, są dwie części kredytu.Jeśli to nie jest uwspólnotowienie długu, to ja już niczego nie rozumiem. Pan premier Mateusz Morawiecki na debacie mówił, że nie ma uwspólnotowienia. To kompletne nieporozumienie albo czyste kłamstwo.
Olbrycht: w budżecie zatwierdziliśmy już odsetki od tego kredytu
Komisja zaciąga kredyt, czyli tzw. sumę główną, pod warunkiem ratyfikacji. Kwota ta będzie w dotacji. Czytaj więcej: Rząd PiS przyznaje rację Tuskowi. Chce tylnym wejściem podnieść wiek emerytalny
– Wówczas Komisja ma pieniądze na dotacje, które przekazuje państwom członkowskim. Na początku w postaci zaliczki, a potem – w zależności od tego, jak idą prace – sukcesywnie przesyła je dalej. Wszystkie zobowiązania dotyczące Funduszu Odbudowy muszą zapaść najpóźniej do roku 2023, a wydatki najpóźniej do 2026 roku – mówi europoseł.
I dodaje: "w budżecie 2021-2027 zatwierdziliśmy już odsetki od tego kredytu".
Część dotacyjna będzie obciążała budżet Unii Europejskiej w następnych latach.To drugie potwierdzenie, że uwspólnotowienie długu jest. Jednomyślnie zatwierdzono, by odsetki płacić ze wspólnego budżetu.
– Żeby ją spłacić, trzeba będzie albo podnieść składkę, albo redukować polityki, albo – na co wszyscy liczymy – stworzyć nowe dochody własne. Wszystko musi zapłacić budżet Unii, wspólnie. Jeżeli z jakiegoś powodu okaże się, że nie ma pieniędzy, trzeba będzie je w budżecie znaleźć – wyjaśnia europoseł.
Podkreśla, że nie wiadomo, ile będzie wynosiła część kredytowa. To zależy od tego, ile państwa będą chciały pożyczyć od Komisji Europejskiej.
– Komisja zaciągnie kredyty na rynkach finansowych do wysokości tego, ile państwa będą chciały pożyczać. Państwa będą spłacać tę pożyczkę bezpośrednio Komisji, ponieważ ona będzie musiała zwrócić to na rynki finansowe – zaznacza Olbrycht.
Decyzja ratyfikacyjna mówi o tych dwóch rzeczach razem.
– To nie tak, że zabraknie 750 mld. Jeśli się okaże, że zabraknie z jakiegoś powodu 20-30 mld, wtedy państwa członkowskie zgadzają się na to, żeby dołożyć i częściowo spłacić. To może być maksymalnie 0,6 proc. dochodu narodowego brutto od państwa – wyjaśnia Olbrycht.Jeżeli okaże się, że Komisja Europejska nie ma wystarczających środków na spłatę kredytu, co jest rozwiązaniem awaryjnym, to wtedy Komisja szuka zapasów w budżecie. Jeśli nie znajdzie, może zaciągnąć kredyty krótkoterminowe. A jeśli to zawiedzie, może zwrócić się do państw członkowskich, żeby proporcjonalnie ze swojego PKB dołożyły pieniędzy, by móc dług zwrócić.
Fundusz Odbudowy a dyskusja w Polsce
Zapytałam europosła o to, w jaki sposób prezentujemy się na tle innych krajów, których Fundusz Odbudowy dotyczy.Europoseł Olbrycht stwierdza, że "różnego rodzaju polityczne trudności, które wystąpiły przy okazji Funduszu Odbudowy, nie są tylko cechą polską".
– Próba rozmontowania rządu to przykład z Finlandii. Spore dyskusje toczyły się też w Hiszpanii czy Holandii. To jest radykalna zmiana w Unii, więc nie przychodzi bez niczego – zaznaczył.
Olbrycht zaznacza również, że nie widzi, żeby kłótnie w Polsce wywoływały jakieś szczególne emocje.Zachowanie Ziobry bardzo przypomina zachowanie partii antyeuropejskich w różnych krajach. W Niemczech politycy tacy jak on zaskarżyli do Trybunału Konstytucyjnego, że uwspólnotowienie długów jest niezgodne z konstytucją niemiecką. Trybunał to oddalił. Ale tego typu poglądy, przy tej okazji, pojawiają się w różnych państwach.
– Kwestia praworządności je wywołuje. Nie chcę deprecjonować znaczenia tej walki, ale to, co się dzieje w Polsce, ma charakter wewnętrzny. Tak naprawdę wszyscy czekają na ostateczną ratyfikację. To jest najważniejsze, by te pieniądze wreszcie ruszyły – dodaje.
Krajowy Plan Odbudowy - miliardy dla Polski
W ramach Krajowego Planu Odbudowy, którego pełna nazwa to Krajowy Plan na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności, do Polski ma trafić ponad 23,9 mld euro dotacji i ponad 34,2 mld euro pożyczek.Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności liczy ponad 500 stron. Jeśli chcecie zapoznać się z jego założeniami, możecie przeczytać go na rządowych stronach albo skorzystać z tego, co w naTemat przygotowała Anna Dryjańska.