Real Madryt zatrzymany w szlagierze. Słodka zemsta byłego trenera Królewskich

Krzysztof Gaweł
Real Madryt rzutem na taśmę uratował remis 2:2 (0:1) w hicie Primera Division z Sevilla FC. Królewscy niemal przez cały mecz musieli odrabiać straty, ale udało im się wywalczyć cenny punkt. Andaluzyjczycy mieli wygraną na widelcu, ale remis z Los Blancos to dla nich również cenny wynik. Walka o tytuł trwa w najlepsze.
Real Madryt tylko zremisował z Sevilla FC, ratując się golem w ostatniej akcji meczu Fot. Real Madryt
Real Madryt i Sevilla FC mierzyły się w niedzielę o miejsce w czołówce LaLiga, a raczej o to, by do tej czołówki nie tracić dystansu. Królewscy po ciężkiej kampanii w Lidze Mistrzów mogli się skupić na walce o mistrzostwo, które można było zdobyć wyprzedzając Atletico Madryt. Sevilla z kolei liczyła na zdobycz punktową w stolicy, dzięki której będzie mogła wskoczyć na podium.

Królewscy trafili już w 12. minucie, ale Karim Benzema krótko cieszył się z gola, bo sędzia za pomocą VAR wskazał, że Francuz był na pozycji spalonej. Rywale odpowiedzieli dziesięć minut później, Ivan Rakitić zagrał głową do Fernando, a ten z bliska otworzył wynik w stolicy. Goście zaskoczyli Real i mogli realizować swój plan na mecz.

W drugiej połowie, bo w pierwszej bramek już nie widzieliśmy, zaczęły się wielkie emocje. Najpierw w 67. minucie wyrównał Marco Asensio, któremu dograł świetnie Toni Kroos. Królewscy mieli remis, a Sevilla atakowała i znów wyszła na prowadzenie. Tym razem z rzutu karnego gola strzelił Ivan Rakitić, bo Eder Militao zagrał ręką. Sędziowie zrazu tego nie widzieli, Real zaatakował i faulowany był Karim Benzema. Sędzia wrócił jednak do akcji w polu karnym miejscowych i przyznał jedenastkę Andaluzyjczykom.

Wydawało się, że Julen Lopetegui i jego ludzie wywiozą komplet punktów z Madrytu. Już byli w ogródku, już witali się z gąską w doliczonym czasie gry i... stracili gola. Królewscy oblegali bramkę rywali, aż w ostatniej akcji na uderzenie zdecydował się Toni Kroos. Piłkę do własnej bramki odbił Diego Carlos i Rel Madryt rzutem na taśmę ocalił jeden punkt.

W czołówce tabeli LaLiga jest niezwykle ciekawie, choć po tym weekendzie wiele się nie zmieniło, bo czołowa czwórka zremisowała swoje mecze. Lideruje Atletico, które ma 77 punktów, czyli o dwa więcej niż Real i Barcelona. Czwarta Sevilla ma 71 "oczek", a do końca rozgrywek pozostały tylko trzy kolejki. Kto weźmie tytuł?