Nawet w gminach PiS nie wszystkim się to podoba. Rząd wziął się za OSP i wywołał zamieszanie

Katarzyna Zuchowicz
Politycy PiS przekonują, że chodzi o uhonorowanie OSP i dodatki do emerytur dla druhów. Ale wokół projektu ustawy o Ochotniczej Straży Pożarnej gotuje się od paru dni. Pojawiła się zapowiedź protestu, niektórzy twierdzą, że projekt pisany był na kolanie. – Podzielą nas na lepszych i gorszych – uważa jeden z naszych rozmówców. W całym kraju ruszyły już konsultacje. Co i dlaczego wzbudziło takie kontrowersje?
Projekt ustawy o Ochotniczej Straży Pożarnej wzbudził w Polsce kontrowersje. (zdjęcie ilustracyjne). Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta


Projekt ustawy o Ochotniczej Straży Pożarnej znany jest od końca kwietnia, pojawił się na stronie internetowej rządu i szybko zwrócił na siebie uwagę.


Już na początku maja przeciwko niemu zaprotestował wiceprezes OSP z Bukowiny Tatrzańskiej, gminy, gdzie PiS rządzi niepodzielnie i nie ma żadnej konkurencji. Sądząc po jego słowach, niektórzy musieli je odebrać niemal jak zamach na stowarzyszenie, bez którego ludzie w niejednej, zwłaszcza małej, miejscowości nie wyobrażają sobie życia. W całym kraju Związek Ochotniczych Straży Pożarnych RP zrzesza ponad 16 tys. jednostek. Działa w nich ok. 700 tys. ochotników. "OSP to prawie 150 lat tradycji, na której zostaliśmy wychowani przez naszych ojców i dziadów. Projekt zabiera nam różne nasze przywileje i nie ma na to naszej zgody. Projekt zabiera nam m.in. możliwość używania nazwy "strażak". A przecież my strażakami byliśmy, jesteśmy i będziemy" – mówił serwisowi osp.pl Edward Kuchta.

Propozycja, która budzi największe emocje mówi o tym, że w akcjach strażaków będą mogły uczestniczyć tylko jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej, które przekształcą się w jednostki ratowniczo-gaśnicze (JRG OSP). One będą mogły liczyć na wsparcie od państwa. Te, które nie zdołają się przekształcić, pozostaną stowarzyszeniami i będą mogły prowadzić np. działalność kulturalną, czy edukacyjną.

"Ludzie są rozgoryczeni, jeśli te zapisy się ostaną, wszyscy wybierzemy się do Warszawy i głośno zamanifestujemy swoje zdanie. Dzielenie strażaków tych lepszych z JRG i gorszych może wielu druhów zniechęcić" – tak ocenił pomysł Jan Kuczkiewicz z OSP w powiecie nowotarskim, którego cytuje osp.pl.

Ziemkiewicz się oburzył


11 maja burzliwa dyskusja przybrała na sile. Przedstawiciel OSP z Bukowiny powtórzył w TOK FM, że ta ustawa nie jest do niczego potrzebna. "Koniec Ochotniczej Straży Pożarnej. MSWiA chce zabrać im nazwę, mundury i szkolenia" – podała stacja i zrobił się jeszcze większy rozgłos. – Wygląda, jakby pisał to ktoś, kto nie ma wiedzy o tym, jak dzisiaj straż pożarna funkcjonuje – zareagował też na projekt Waldemar Pawlak, prezes Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP. Związek w ogóle przekazał, że nikt z nimi niczego nie konsultował. Do projektu ma całą listę uwag, które można znaleźć tutaj.

Kontrowersje zaczęły docierać również na prawą stronę. "Jeżeli to prawda, że ministerstwo wymyśliło, by de facto zlikwidować Ochotniczą Straż Pożarną, najważniejszą społeczną instytucję na polskiej prowincji (mniejsza już o stuletnią tradycję) to Pan Bóg opuścił neosanację na dobre. To jeszcze bardziej samobójcze od "5 dla zwierząt" – zareagował publicysta Rafał Ziemkiewicz. Opinie opiniami, ale w wielu jednostkach OSP naprawdę wyczuwa się poruszenie. Niektórzy dokładnie przeczytali projekt, inni zastrzegają, że jeszcze nie, ale konsultacje społeczne z udziałem przedstawicieli OSP, PSP i MSWiA już ruszyły w całej Polsce.

W gminach PiS, gdzie pytamy o zdanie, w OSP właśnie tym się zasłaniają. Nie chcą rozmawiać. – Są tam zapisy, które mi się nie podobają, ale i takie, które mi się podobają. Nie zajęliśmy jeszcze stanowiska – rzuca tylko naczelnik jednej z jednostek na wschodzie Polski.

Gminy też niewiele wiedzą. – Nam nie przesłano projektu do konsultacji. Nie znam go, nie wiem, czy będzie konsultowany z wójtami. Choć myślę, że powinien być, bo OSP to nasze jednostki – reaguje w rozmowie z naTemat Andrzej Pietrzyk, wójt gminy Bukowina Tatrzańska.

Projektu nie chce oceniać, bo zna tylko relacje mediów. Wskazuje jednak, jak ważne u niego są jednostki OSP. – W przypadku jakiegoś zdarzenia, czy pożaru, u nas zawsze są pierwsze na miejscu przed PSP, która dojeżdża z Zakopanego. Jeśli chodzi o sprawność i szybkość zawsze są pierwsze. Oni mają 15 km, my jesteśmy na miejscu. Nie trudno się domyślić, ile roboty robią nasi. Większość – mówi.

Jak oceniają projekt w OSP


Zdania na temat projektu są podzielone. Nie brakuje takich, że ustawa jest potrzebna i może pomóc uporządkować funkcjonowanie OSP. Że to krok w dobrym kierunku, ale wymaga jeszcze dyskusji. – Oczywiście pewne zmiany by się przydały, ale to co proponują, chyba mało komu się podoba. Najbardziej nie podoba mi się przekształcenie w ratowników. A na zdjęcie mundurów podejrzewam, że nikt się nie zgodzi – mówi nam jeden z ochotników.

Widać, że mają wiele pytań, obaw i wątpliwości, w zależności od tego, w jakiej sytuacji jest dana OSP. A także, że dotychczasowy przekaz w wielu jednostkach zasiał sporo zamętu. Wielu do końca nie wie, jak pomysły zmian rozumieć.

– Moim zdaniem zaczynamy robić podział na gorszych i lepszych. Jeżeli, jak przeczytałem, nie stworzymy jednostki JRG, to nie będziemy mogli starać się o dofinansowanie. Jesteśmy zawiedzeni. Nie po to przez 150 lat mieliśmy tradycję OSP, żeby teraz to niszczyć. W OSP są jednostki, które mają grupy poszukiwacze z psami, grupy płetwonurków. Moim zdaniem to okaleczenie ich, bo projekt tej ustawy bardzo mocno w nich uderza. Nie wiadomo, jakie mają być warunki, by takie grupy mogły utworzyć JRG. Dla mnie to absurd – mówi naTemat Dawid Lenartowicz, prezes OSP w Policach, choć zastrzega, że dopiero dokładnie będzie czytał projekt.

Jan Suszczyński, prezes OSP z Wołczkowa, jest szefem właśnie takiej jednostki. To jedyna Ochotnicza Straż Pożarna w województwie zachodniopomorskim, która posiada grupę ratowniczo-poszukiwawczą z psami. – W projekcie ma żadnego zapisu, jak miałoby to funkcjonować. Jest informacja o tworzeniu JRG, ale nie ma wzmianki o grupach. Nie wiemy, co to oznacza, jak nasza grupa miałaby dalej działać. Może się okazać, że nie możemy się przekształcić w JRG – mówi naTemat

Przeczytał zapisy i ma jasne stanowisko. Po konsultacji z prawnikiem, przekazał je już do Komendy Powiatowej Straży Pożarnej, która poprosiła go o ocenę projektu. Jakie to stanowisko?

– Doszliśmy do wniosku, że ten projekt nadaje się do kosza. Tyle lat to wszystko funkcjonuje i żeby teraz taką zmianę na szybko robić? Dotacje celowe na działalność OSP mamy od gminy od kilku lat i u nas to działa. Nie wiem, czy ktoś o tym nie wiedział? Nie było konsultacji, są dopiero teraz, ale jak dla mnie to trochę zastanawiające. Poza tym, dlaczego mamy być nazywani ratownikami? – odpowiada. Dawid Lenartowicz: – Z tego, co rozmawiałem z innymi, to opinie są bardzo złe. Na razie jeszcze żaden z kolegów z innych jednostek, nie pochwalił tego projektu. Kontrowersje budzi właśnie to przekształcenie. Jeśli zostaniemy jednostką JRG, zostaniemy przemianowani ze strażaków na ratowników. Są obawy, że ratownik nie będzie mógł nosić munduru galowego. A jeśli zostaniemy strażakami, nie będziemy mogli starać się o dotacje. Do tego dochodzą szkolenia. Teraz mamy darmowe szkolenia przez funkcjonariuszy PSP. A wychodzi na to, że albo gmina będzie musiała za to płacić, albo my jako jednostki. A szkolenia nie należą do najtańszych. Musielibyśmy mieć dodatkowe dochody, by pokryć koszty.

W MSWiA tłumaczą, o co chodzi


12 maja MSWiA wypuściło serię tweetów, w których uspokaja i tłumaczy. Wynika z nich, że nikt nie zamierza zabierać mundurów, że PSP nadal za darmo będzie szkolić druhów OSP.

Przedstawiciele rządu przekonują, że ten projekt to próba uhonorowania druhów OSP. Ci którzy przez co najmniej 25 lat uczestniczyli w akcjach, mają dostać stały dodatek emerytalny. Ma on wynosić 1/14 stawki minimalnego wynagrodzenia za pracę. Świadczenie wypłacane byłoby po osiągnięciu przez mężczyznę 65 roku życia oraz kobietę 60 roku życia.

"Ta ustawa poprawia sytuację druhen i druhów oraz samych OSP. Być może PSL ma wyrzuty sumienia, że sami nie zajęli się tym w przeszłości, choć mieli taką możliwość i wpływ" – zareagował na wpis Ziemkiewicza Błażej Poboży, wiceszef MSWiA. Podobnie Maciej Wąsik, sekretarz stanu w MSWiA: "Projekt ustawy o OSP zakłada wprowadzenie dodatków do emerytury dla druhów OSP. To właśnie to, co zawsze obiecywało druhom PSL a nigdy nie wprowadziło. Działacze PSL sieją plotki".

"Projekt jest niewątpliwie dowartościowaniem pracy strażaków. O taką ustawą środowisko dopomina się od co najmniej kilkunastu lat" – komentował wcześniej dla serwisu prawo.pl dr Dariusz P. Kała z kancelarii LexKała, specjalista z zakresu prawa ochrony przeciwpożarowej.

– Dziś mamy jednostki operacyjno-techniczne. Każda jednostka OSP ją posiada. U nas jest 70 strażaków, ale wyjeżdżających do akcji jest 25. A teraz po prostu będzie się to nazywało inaczej, będą to jednostki JRG – uspokaja również jeden z naszych rozmówców w środkowej Polsce. Co jeszcze jest w projekcie? "Uregulowana miałaby zostać także m.in. kwestia świadczeń za udział w akcjach, ubezpieczeń i odszkodowań dla druhów. Stworzone mają zostać także dwa, nowe odznaczenia dla strażaków Ochotniczych Straży Pożarnych" – podsumowuje osp.pl. Wskazuje też na przywileje dla jednostek OSP przy organizacji imprez masowych, czy legitymacje służbowe dla strażaków OSP.

Próba podporządkowania OSP?


Nie wszystkich to przekonuje. Niektórzy członkowie OSP uważają wręcz, że zapisy tego projektu to próba podporządkowania ich. – Tego się obawiamy. To wygląda jak zniewolenie nas, żebyśmy za wiele nie mogli. W projekcie jest mowa np. o tym, że nasze działania statutowe muszą być skonsultowane np. z komendantem powiatowym oraz zatwierdzone przez Radę Gminy – wskazuje Jan Suszczyński.

Do dodatku emerytalnego podchodzi z rezerwą. Uważa, że wciąż nie wiadomo do końca jak to będzie. – Czy ja się na coś takiego załapię? Nie wiem. A w straży jestem już prawie 50 lat – mówi.

Wiceminister Wąsik przekonywał wczoraj, że OSP jest "niezwykle istotna i bardzo mocno doceniana" przez ministerstwo, a projekt ustawy nie ingeruje w autonomię OSP. – Te stowarzyszenia to pewien fenomen – nie ma drugiego takiego ruchu w Europie. Rząd będzie dbał o druhów, będzie pomagał i wspierał – stwierdził. W OSP czekają na wynik konsultacji. – Czy nasze przemyślenia będą wzięte pod uwagę, to się dopiero okaże – mówią.