Premia i.... piwo. Tak zachęcają ludzi do szczepienia przeciwko covid-19
Jeszcze niedawno wszyscy chcieli powrotu do normalności, za wszelką cenę. Teraz, kiedy szczepienia są dostępne dla wszystkich, wielu niezdecydowanych trzeba próbować przekupić, by poszli się szczepić. Czy mają więc rację ci, którzy mówią, że za szczepienie powinno się dawać "Świeżaka"? Być może kogokolwiek by to interesowało. Przecież zdrowie i bezpieczeństwo bliskich nie jest aż tak atrakcyjne, prawda?
Dziś w Polsce już wszystkie pełnoletnie osoby mają wygenerowane skierowanie, które umożliwia nam skorzystanie z bezpłatnej(!) szczepionki, która jest przepustką do normalności. Mimo to zainteresowanie szczepieniami jest niższe niż chcieliby i rządzący, i wirusolodzy.
Przez tę sytuację wielu prześciga się w tym, w jaki sposób zachęcić ludzi do ukłucia w rękę. Przykładem jest słupska firma Fimal – każdy pracownik, który zdecyduje się zaszczepić przeciwko Covid-19 otrzyma 1000 złotych premii. Dyrektor firmy mówi, że nie mogą i nie chcą narzucać szczepień pracownikom, ale jednocześnie chcieliby, aby zaszczepiona była maksymalnie duża część personelu.
Czytaj więcej: Kiedy szczepienia dla nastolatków w wieku 16-18 lat?
Rządzący w Polsce, na ten moment, nie proponują żadnej kampanii społecznej, która w znaczący sposób wpłynęłaby na zmianę nastawienia Polaków. Wiem, jest klip z Cezarym Pazurą, nawiązania do Kilera, ale chyba nikt nie wierzy w to, że to jakiś szczepionkowy game changer. Do tego nie planuje się żadnych gratyfikacji, jak te, które mają miejsce na przykład w Serbii. Tam prezydent zapowiedział, że każdy, kto się zaszczepi przed końcem maja, dostanie 25 euro. Dodatkowo wybrane osoby, które zaszczepią się w punktach stworzonych w galeriach handlowych, dostają kupony na zakupy.
Jeden z uniwersytetów w Stanach Zjednoczonych przeprowadził badanie, w którym zapytał, co zachęciłoby Amerykanów do zaszczepienia się. Wyborcy Republikanów mówili, że kusząca byłaby perspektywa zniesienia obostrzeń i przede wszystkim noszenia maseczek. Wyborcy Partii Demokratycznej, że pieniądze (w badaniu mówiono o 100 dolarach).
W USA prześcigają się w pomysłach na zachęcenie do szczepienia. Nowojorskie drużyny baseballowe rozdają kibicom darmowy bilet na mecz, jeśli zgodzą się zaszczepić na miejscu preparatem firmy Johnson & Johnson, a w Chicago ogłoszono serie koncertów przeznaczone wyłącznie dla w pełni zaszczepionych mieszkańców. Władze New Jersey wprowadziły program "shot and a beer", stawiając darmowe piwo każdemu, kto się zaszczepi.
Czytaj więcej: Nowy harmonogram luzowania obostrzeń
Naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego i ośrodka Grape zapytali ponad 6 tys. Polaków o ich nastawienie do szczepień. Co się okazało? Że otrzymanie pieniędzy (w badaniu – 70 zł) nie wpływa znacząco na nastawienie ludzi do szczepień. W badaniu odsetek pozytywnych odpowiedzi nie zwiększył się. Być może 70 złotych to za mało? Niektórzy pewnie za taką kwotę nawet nie wyszliby z domu. Do tego dwie trzecie osób niechętnych szczepieniom mówi, że nie zmieni zdania, nawet gdy po pierwszych miesiącach potwierdzi się, że szczepionka jest bezpieczna i skuteczna.
Nie wiem, czy bardziej smuci, czy bardziej irytuje mnie to, że Polacy są tak niechętni szczepieniom. Że wybierają triumf głupoty zamiast nauki. Nie wiem też, czy zachęciłoby ich darmowe piwo po zastrzyku, bilet na mecz reprezentacji czy bon do sklepu.. Zaskakuje mnie, że tak wielu moich rodaków niemal zabija się o torebki w promocyjnych cenach czy "Świeżaki" w dyskontach, a nie robi wszystkiego, by zaszczepić się czymś, co jest darmowe, a ma niesamowicie wielką wartość. Wartość życia w spokoju i w normalności.