Panika na stacjach benzynowych w USA. Takich scen i kolejek dawno tam nie widziano
Do stacji benzynowych na Wschodnim Wybrzeżu ustawiły się gigantyczne kolejki, zaczęło brakować paliwa, ceny poszybowały w górę. Tak Amerykanie spanikowali na wieść o cyberataku na sieć największego w USA operatora rurociągów paliwowych Colonial Pipeline. Rurociągi wznowiły już pracę, ale internauci żartują z paniki. Przypominają sceny z walki o papier toaletowy rok temu.
- FBI podało, że za cyberatakiem stoi grupa o nazwie DarkSide. To ona obwiniana jest za paraliż, który dotknął południowy-wschód USA.
- Główne linie rurociągu do środy były wyłączone z eksploatacji. Mieszkańców ogarnęła panika. Ruszyli po paliwo, którego szybko zaczęło brakować. Ceny skoczyły w górę.
- Rurociąg biegnie z Teksasu do Nowego Jorku. Odpowiada za ponad 45 procent dostaw benzyny i oleju napędowego na terenie Wschodniego Wybrzeża.
Szósty dzień z rzędu Amerykanie na południowym wschodzie kraju stali w środę w długich kolejkach do stacji benzynowych. Na wschodnim wybrzeżu przez ostatnie dni był to podobny, choć nierzeczywisty jak na USA, widok.
Amerykanów ogarnęła panika
W internecie pojawiły się apele amerykańskich służb, ale też instrukcje, jak "obchodzić się" z paliwem, które na zdrowy rozum wydają się tak oczywiste. "Nie wypełniać benzyną toreb foliowych", "Używać wyłącznie kanistrów do tego przeznaczonych", "W celu transportu i przechowywania, postępować zgodnie z instrukcjami producenta kanistrów", "Używając kanistra, nigdy nie stawiaj go blisko ognia" – US Consumer Product Safety Commission wypuściła całą serię podobnych tweetów.
Co wywołało panikę
Wszystko przez cyberatak na sieć informatyczną największego w USA operatora rurociągów paliwowych Colonial Pipeline, do którego doszło w ubiegły czwartek.
Rurociąg biegnie z Teksasu do Nowego Jorku, jego budowa zaczęła się w 1962 roku. Dziś odpowiada za ponad 45 procent dostaw na terenie Wschodniego Wybrzeża. Ma ponad 8,8 tys. długości, każdego dnia może być nim przesyłanych nawet 3 mln baryłek ropy. Łatwo nawet w teorii wyobrazić sobie, co jakie ograniczenia w dostawach może oznaczać jego zamknięcie.
Tymczasem po cyberataku jeszcze do środy cztery główne linie rurociągu były wyłączone z eksploatacji.
"Metro" podaje, że braki ma odczuwać ponad 1000 stacji na Wschodnim Wybrzeżu – paliwa już nie ma, albo zapasy są na wyczerpaniu. Inne źródła mówią o ponad 3 tys. stacji, które odczuły paraliż. Wiele stacji benzynowych musiało się zamknąć.
Najbardziej dotknięte są: Georgia, Floryda, Karolina Południowa i Północna oraz Wirginia i Alabama. "Tam tylko w poniedziałek popyt na benzynę wzrósł razem o ponad 40 proc." – informuje "Metro". Najgorzej jest w Karolinie Północnej, gdzie 10 proc. stacji nie ma benzyny. W czterech stanach wprowadzono stan nadzwyczajny.
Jak podał Bloomberg, panika przenosi się jednak na północ, dotarła do Pensylwanii i New Jersey.
Co wiadomo o ataku hakerów
FBI podało, że za cyberatakiem stoi grupa o nazwie DarkSide, która do ataku miała użyć oprogramowania ransomware. Grupa pojawiła się w sierpniu ubiegłego roku, wciąż nie jest dobrze znana, przypisuje się jej jednak powiązania z Rosją.
Nie wzięła jednoznacznej odpowiedzialności za cyberatak, ale miała zamieścić krótki komunikat na swojej stronie, twierdząc, że jej celem jest zarabianie pieniędzy, a nie stwarzanie problemów społeczeństwu. Według serwisu Vice, stwierdziła, że jest apolityczna. "Od teraz będziemy moderować i sprawdzać każdą firmę, którą nasi partnerzy chcą zaszyfrować, aby uniknąć społecznych konsekwencji w przyszłości" – mieli napisać.
Internet reaguje na panikę
Panika Amerykanów stała się inspiracją dla twórców memów. Hasztag #GasShortage2021 robi swoje. Niektórzy przypominają, jak wiosną ubiegłego roku, gdy zaczynała się pandemia koronawirusa, wszędzie wykupywano papier toaletowy.