Znamy treść maila o bombie na pokładzie samolotu z Pratasiewiczem. Masa błędów i sprzeczności

Anna Świerczek
Portal Newlines Magazine dotarł do treści maila, który zdaniem białoruskich urzędników był bezpośrednim powodem do podjęcia decyzji o przymusowym lądowaniu samolotu linii Ryanair w Mińsku. Z wiadomości wynika, że na pokładzie maszyny znajdowała się bomba. Wiele rzeczy związanych z tym "pisemnym potwierdzeniem" nie zgadza się jednak ze stanem faktycznym.
Amerykański portal Newlines Magazine dotarł do treści maila, który zdaniem białoruskich władz trafił na skrzynkę lotniska w Mińsku. Fot. Mykhaylo Palinchak / 123rf.com
Kilka dni temu Arciom Sikorski z białoruskiego Ministerstwa Transportu i Komunikacji informował, że do portu lotniczego w Mińsku trafiła wiadomość o bombie znajdującej się na podkładzie samolotu Ryanair lecącego do Wilna. Według reżimu Alaksandra Łukaszenki to właśnie informacja o ładunku wybuchowym była bezpośrednim powodem przymusowego lądowania na terenie Białorusi.

Przypomnijmy, że zaraz po wylądowaniu samolotu okazało się, że alarm bombowy był fałszywy. Białoruskie służby zatrzymały jednak jednego z pasażerów – opozycyjnego dziennikarza Ramana Pratasiewicza oraz towarzyszącą mu 23-letnią partnerkę – Sofię Sapiegę.
Amerykański portal Newlines Magazine dotarł do treści maila, który zdaniem białoruskich władz trafił na skrzynkę lotniska w Mińsku w zeszłą niedzielę o godzinie 12:57. W wiadomości podpisanej przez niejakiego Ahmeda Yurlanova czytamy między innymi, że jest on bojownikiem Hamasu i wraz ze swoimi towarzyszami podłożył bombę na pokładzie samolotu o numerze rejsu FR4978. Problem w tym, że wiele rzeczy związanych z tą wiadomością nie zgadza się ze stanem faktycznym.


"Jeśli Unia Europejska nie chce, by ci ludzie zginęli w eksplozji nad Wilnem, musi przestać popierać Izrael, a to ostatnie państwo powinno natychmiast zaprzestać ostrzału Strefy Gazy" – pisze autor.

Należy podkreślić, że w chwili gdy mail miał trafić na skrzynkę lotniska w Mińsku, walki na Bliskim Wschodzie zostały już zawieszone. Miało to miejsce w piątek, a więc dwa dni wcześniej. Co więcej, godzina otrzymania maila przez Białorusinów jest o 24 minuty późniejsza niż pierwszy komunikat o przymusowym lądowaniu, jaki pilotowi Ryanaira przekazał białoruski kontroler lotów.

"Cóż, dostaliśmy maila, którego 'Hamas' wysłał do służb lotniska. Problem? Znacznik czasu pokazuje, że został on wysłany 24 minuty już po tym, jak Białoruś powiedziała pilotowi, że na pokładzie jest bomba" – napisał na Twitterze Michael Weiss, redaktor portalu Newlines Magazine.

Amerykańscy dziennikarze zwrócili też uwagę na fakt, że podobna wiadomość nigdy nie trafiła do żadnego innego portu lotniczego: ani tego w Atenach, ani tego w Wilnie. Według portalu Newlines list został prawdopodobnie spreparowany przez białoruskie KGB, by usprawiedliwić działania reżimu Łukaszenki.
Czytaj także: 17-latek wyskoczył z 16. piętra budynku w Mińsku. Powodem miały być prześladowania polityczne