W warszawskiej galerii handlowej będzie kościół dla każdego. "Nie trzeba nabożnie milczeć" [WYWIAD]

Katarzyna Bednarczykówna
– W naszych wspólnotach są osoby LGBT+. Drzwi mamy otwarte. Dla nas Kościół jest przestrzenią akceptacji, wsparcia, miłości. Nad seksualnością pochylamy się z zachwytem i szacunkiem, ale nie godzimy się z tym, że definiuje tożsamość człowieka – mówi naTemat pastor Adam Doliński. Razem ze Społecznością Chrześcijańską "Zachód" chce otworzyć pierwszy w Warszawie kościół w galerii handlowej. Trwa społeczna zbiórka.
Adam i Klaudia Dulińscy. Fot. archiwum prywatne
Powinnam zwracać się pastorze? Czy panie Adamie jest okej?

Pastor Adam Duliński: Pewnie, dlaczego miałoby nie być.

Pastor to zawód?

Jestem zatrudniony przez wspólnotę, działam na jej zlecenie. To mój jedyny i pełny etat.

U nas każdy może mieć swoją rolę w zależności od talentów i umiejętności. Chociaż formalnie, jako pastor, mam status osoby duchownej, to w naszej społeczności nie istnieje takie rozróżnienie. Widać to chociażby podczas nabożeństw prowadzonych w całości przez członków parafii, bez względu na płeć czy wiek.

Przywództwo w kościele jest kolegialne – to rada parafialna złożona na ten moment z czterech małżeństw.


Warszawska Społeczność Chrześcijańska "Zachód", w której jest pan duszpasterzem, prowadzi publiczną zbiórkę na protestancki kościół w galerii handlowej na Bemowie. Po co kościół w galerii? To komercyjne miejsce, nijak nie kojarzące się z głębokim przeżywaniem wiary.

Dla nas nie istnieje oddzielna sfera sacrum i profanum, nie znajdujemy przesłanek w ewangelii do takiego rozróżnienia. Niezależnie od tego, czy jestem w domu, pracy czy w kościele, moja przestrzeń fizyczna jest jednocześnie przestrzenią duchową.

Dlatego nasz Kościół może być w różnych "mało kościelnych", w powszechnym mniemaniu, miejscach: wcześniej na przykład wynajmowaliśmy salę konferencyjną w Polskim Związku Motorowym. W Nowym Jorku Kościoły ewangeliczne na nabożeństwa wynajmują szkolne aule teatralne.
W galerii handlowej w Warszawie powstanie kościół protestanckiArchiwum prywatne
Sama przestrzeń nie jest dla nas uświęcona, nie ma dla nas znaczenia, czy nazwiemy ją kościołem, kaplicą, czy salą konferencyjną. A galerię handlową wybraliśmy celowo.

To znaczy?

Kochamy miasto, lubimy jego rytm, kochamy żyjących tu ludzi. Jesteśmy częścią tkanki społecznej, chcemy być widzoczni, chcemy służyć Warszawie.

Co to znaczy "służyć Warszawie"?

Społeczność Chrześcijańska "Zachód" powstała 4 lata temu. Zrobiliśmy wtedy imprezę w parku, piekliśmy burgery, mógł przyjść każdy, jak zawsze zresztą. Jeden z mieszkańców podszedł do mnie i powiedział: super, że jesteście, potrzebujemy wspólnoty. To zdanie mi rozgrzało serce, tym bardziej, że wypowiedziała je osoba niewierząca.

W książce Roda Drehera "Opcja Benedykta" pojawia się sugestia, że chrześcijanie powinni się teraz schować do katakumb, żeby przetrwać trudny dla nich czas. Ciężko mi się z tym zgodzić. Biorąc pod uwagę ogromną polaryzację społeczeństwa, obecność wspólnoty, której członkowie potrafią przejść nad swoim prywatnym światopoglądem i wrodzonym egocentryzmem, może mieć wartość dla lokalnej społeczności. Chcemy być blisko ludzi, blisko ich potrzeb,tam gdzie się spotykają, gdzie toczy się życie. Galeria handlowa to odpowiednie miejsce.

Czytaj także: Gorączka sobotniej nocy pod straganem, czyli jak legendarny bazar zmienia się w nową mekkę hipsterów

W Polsce to będzie pierwszy Kościół protestancki w galerii?

Nie. Jest kościół w galerii Echo w Gdańsku, dwa kościoły są w galerii handlowej Malta w Poznaniu. Kościołów protestanckich w Polsce jest całe mnóstwo, ale zwykle nie są to duże społeczności, nie maja wybujałych katedr.

Ile kosztuje otwarcie takiego kościoła?

W naszym przypadku to koszt pół miliona złotych. Tyle powinno wystarczyć, żebyśmy mogli wejść do galerii jesienią i zacząć działać. Taka suma to jest dla nas ogromne wyzwanie. Póki co udało się zebrać 250 tys. zł od zaprzyjaźnionych kościołów, wspólnoty, partnerów. Teraz postanowiliśmy wyjść z projektem szerzej, do społeczeństwa, pokazać go, wytłumaczyć.

I jak społeczeństwo reaguje?

Zbiórka na razie się rozkręca.

Jestem ciekawa, jak taki kościół w galerii będzie wyglądał i działał.

Kościół będzie na pierwszym piętrze. Przestrzeń ma w sumie 350 m kw i jest zaprojektowana przez architektów z naszej wspólnoty, którzy tak chcą jej służyć. W środku będzie sala multimedialna na 100-120 krzeseł wyposażona w sprzęty audiowizualne. Wspólne posiłki są częstym elementem naszych spotkań, dlatego na miejscu będzie kuchnia do przygotowania cateringu i kawiarenka, która w połączeniu z salą posłuży także jako przestrzeń coworkingowa.
W galerii handlowej w Warszawie powstanie kościół protestanckiArchiwum prywatne
Dwie sale są dla dzieciaków, bo młode pokolenie jest dla nas szalenie ważne. Dzieci są jednym z głównych powodów naszej przeprowadzki, w poprzednim miejscu nie miały dla siebie miejsca. Poza tym pomieszczenie biurowe, szatnia, przestrzeń magazynowa.

Naszą intencją nie jest budowa świątyni, do której każdy będzie musiał nabożnie wchodzić i milczeć. W środku mogłyby organizować spotkania instytucje miejskie czy dzielnicowe, jest miejsce na warsztaty, spotkania z seniorami.

Ale rozumiem, że poza spotkaniami, kawiarenką czy coworkingiem, w kościele będą msze?

My mszę nazywamy nabożeństwem. Jasne, tam będą wszelkiego rodzaju spotkania modlitewne, młodzieżowe, spotkania dla kobiet i mężczyzn, studium biblijne, kurs ALPHA, nabożeństwa niedzielne.
W galerii handlowej w Warszawie powstanie kościół protestanckiArchiwum prywatne
Czym jest kurs ALPHA?

To kilkanaście spotkań podczas których możemy rozmawiać o podstawach chrześcijaństwa. Idealne dla sceptyków, którzy chcą się dowiedzieć, czym jest ewangelia i wiara chrześcijan. Bardzo sobie go cenimy.

Załóżmy, że jestem na zakupach, nie mam pojęcia, że nad sklepami z ciuchami jest kościół, bo skąd. Jak oznaczycie to miejsce, jaka to będzie symbolika?

Sala będzie oznaczona w jasny sposób, jak każdy lokal w galerii. My nie mamy tu zamiaru nikogo zaskakiwać, chcemy powiedzieć głośno, że jesteśmy. Nie możemy zagwarantować, że drzwi będą otwarte codziennie w godz. 9-21, ale możemy zapewnić, że będą otwarte dla wszystkich.

Nawet dla społeczności LGBT+?

Nie widzę powodów, dla których miałyby być zamknięte. W naszych wspólnotach są osoby LGBT+. Dla nas Kościół jest przestrzenią akceptacji, wsparcia, miłości. Seksualność jest bardzo ważnym i wrażliwym tematem. Pochylamy się nad nią z zachwytem i szacunkiem, ale nie godzimy się z tym, że seksualność definiuje tożsamość człowieka. Patrzymy głębiej. Jeśli ktoś chce być częścią wspólnoty, drzwi są otwarte.

Ile was jest w SCh "Zachód"?

Po pandemii będziemy musieli przeliczyć się na nowo, bo pojawiło się sporo nowych osób. Szacujemy, że razem z dziećmi będzie nas w sumie około 130.
W galerii handlowej w Warszawie powstanie kościół protestanckiArchiwum prywatne
Chciałabym porozmawiać o stylu życia wspólnoty. Słyszałam, że u was dużo się je.

To prawda! Tego nauczyliśmy się od naszego mistrza z Nazaretu: sytuacji, gdy on je z ludźmi, którzy są odrzuceni, wykluczeni, jest w ewangelii mnóstwo. Gdyby to prześledzić, tam niemal zawsze spotkania dzieją się przy stole.

My po każdym nabożeństwie mamy poczęstunek. Coś w rodzaju kawiarenki przygotowanej wcześniej dobrowolnie przez ludzi z Kościoła, przy większych spotkaniach zdarza nam się zamawiać catering. Jedzenie sprawia, że dłużej zostajemy razem. Jest kawa, kawałek ciasta, jest moment, żeby spokojnie porozmawiać, poznać nowych ludzi, dowiedzieć się, co naprawdę przeżywamy.

Niedziela jest dniem centralnym, ale Kościół zachęca wiernych, żeby spotykali się w grupach domowych. Rodziny odwiedzają się w tygodniu, wspólnie modlą, rozmawiają, (znowu) jedzą. Pastor ma telefon do każdego. Nie jestem jedynym duszpasterzem w parafii, ale wszystkich znam. Odwiedzam ludzi w domach zdecydowanie częściej, niż raz w roku. Czasem już nie muszę sprawdzać adresu, jadę na pamięć.

Poza miłością do jedzenia słyszałam też, że społeczność SCh "Zachód" działa prężnie. Wspieracie się nawzajem, wspieracie mieszkańców, współpracujecie z miastem. Parafianie sfinansowali i zrealizowali własnymi siłami remonty mieszkań pięciu bemowskich rodzin.

Jako Kościół, jesteśmy bardzo często sponsorem – to dość nietypowa sytuacja w polskich realiach. Ostatnio samodzielnie wychowująca dziecko mama zza wschodniej granicy, która należy do wspólnoty, miała kontuzję ręki. Straciła pracę, wpadła w dołek finansowy. Nie miała z czego zapłacić za wynajem mieszkania. Jej grupa domowa od razu zrobiła zrzutkę, rada parafialna zdecydowała opłacić miesięczny czynsz.
W galerii handlowej w Warszawie powstanie kościół protestanckiArchiwum prywatne
Jeżeli ludzie rozumieją, że rozpoczęli z Chrystusem nowe życie, rozumieją też, że ich talenty i kompetencje, czas, zaangażowanie – mogą służyć innym. Dzielą się tym, co mają, łącznie z pieniędzmi. To też mniejsze inicjatywy: wczoraj mieliśmy na przykład webinar dotyczący zdrowia psychicznego i autoagresji z ekspertami z zaprzyjaźnionego gabinetu.

Istnieje tendencja, żeby w odruchu dobroczynności tworzyć różnego rodzaju organizacje pozarządowe – ale gdy zakładaliśmy Społeczność, stwierdziliśmy, że nie ma po co mnożyć bytów. Dajemy zasoby dobrym inicjatywom, które już są. Włączyliśmy się w działanie Ośrodka Pomocy Społecznej, jesteśmy częścią dzielnicowej komisji dialogu społecznego. Gdy ludzie widzą, że nie mamy ukrytych intencji, nietrudno o współpracę.

Jak tworzy się taką wspólnotę?

Nie wiem, czy odpowiedź na to pytanie da się streścić na potrzeby rozmowy. Mówiąc najogólniej: to nie my tworzymy wspólnotę, tylko Duch Święty. W to wierzymy: że społeczność opiera się na prowadzeniu przez Ducha Świętego. Dzięki temu ludzie są w stanie rezygnować ze swojego ego, myśleć lepiej o innych, niż o sobie.

Czytaj także: Bunt niemieckich księży. Błogosławią pary homoseksualne wbrew zakazowi Watykanu

Do kościoła przychodzą bezrobotni, osoby majętne, starsi, dzieci, niepełnosprawni. Różnimy się politycznie, różnimy się w naszym spojrzeniu na gospodarkę i ekonomię. Wciąż jesteśmy grzesznymi ludźmi. Bywają konflikty, nieporozumienia, ale kochamy tę różnorodność. Myślimy o sobie, jak o rodzinie.

Spotykacie się z negatywnymi reakcjami?

Spotykamy się z niewiedzą. Z dziesięć lat byłem duszpasterzem młodzieży, to było jeszcze w poprzedniej parafii. Nowe osoby, które przychodziły do grupy młodzieżowej, bo kolega zaprosił, bo były ciekawe – miały kłopot z reakcjami swoich rodziców. Bali się, nie wiedzieli, o co chodzi. Gdyby ich dziecko poszło na imprezę – okej, to znamy, ale tu mnożyły się pytania: co to za grupa religijna? Może sekta?
Adam i Klaudia DulińscyArchiwum prywatne
Dlatego za każdym razem, gdy przychodziła do nas nowa, niepełnoletnia osoba, mówiłem, że chętnie spotkam się z rodzicami, przyjadę do domu, porozmawiać. To wszystko rozwiązywało.

Niestety wciąż, gdy czytam komentarze w internecie pod wzmiankami o Kościele protestanckim, widzę, że w Polsce wiedza o nas jest znikoma.