Pratasiewicz udzielił wywiadu białoruskiej telewizji państwowej. "Szanuję Łukaszenkę"

Anna Świerczek
W wywiadzie dla białoruskiej telewizji OTN Raman Pratasiewicz nie tylko skrytykował opozycję, ale też pozytywnie wypowiedział się na temat Aleksandra Łukaszenki. Według obrońców praw człowieka rozmowa była zarejestrowana pod przymusem. W mediach społecznościowych zwraca się uwagę m.in. na zasinienia na dłoniach opozycjonisty.
Białoruska telewizja państwowa ONT pokazała rozmowę z dziennikarzem Ramanem Pratasiewiczem. Fot. screenshot / twitter.com / @mjluxmoore
Przypomnijmy, że samolot, na pokładzie którego znajdował się Raman Pratasiweicz, leciał 23 maja z Aten do Wilna, ale zmuszony został do lądowania na lotnisku w Mińsku po fałszywym alarmie bombowym. Opozycyjny dziennikarz został zatrzymany przez białoruskie służby. Wraz z nim zatrzymano towarzyszącą mu partnerkę – Sofię Sapiegę.


Władze zarzuciły Pratasiewiczowi m.in. "organizację zamieszek" i działań poważnie naruszających porządek publiczny oraz szerzenie nienawiści. Co więcej, Komitet Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) umieścił go na liście osób "zaangażowanych w terroryzm".
W czwartek białoruska telewizja państwowa ONT wyemitowała wywiad z aresztowanym Pratasiewiczem. Dziennikarz przyznał się w nim do organizowania masowych protestów po wyborach prezydenckich z sierpnia 2020 r. Zaangażowany w "koordynowanie protestów" miał być poprzez czat internetowy. Ze łzami w oczach wyraził skruchę i zapewnił, że współpracuje ze śledczymi.

Co więcej, Pratasiewicz przedstawił działalność opozycji oraz opozycyjnych kanałów w Telegramie jako projekt sponsorowany przez zagraniczne służby, by osłabić Białoruś. Stwierdził miedzy innymi, że Polska i Litwa wspierają białoruską opozycję po to, aby móc głośno krytykować Rosję i nie musieć przyjmować w ramach UE uchodźców z Bliskiego Wschodu.

Podczas rozmowy opozycjonista zadeklarował, że nie chce już angażować się w politykę, a w pewnym momencie wyznał nawet, że "szanuje Łukaszenkę". Pratasiewicz oświadczył co prawda, że na wywiad zgodził się dobrowolnie, jednak obrońcy praw człowieka i przedstawiciele niezależnych mediów maja na ten temat inne zdanie...

"Zmaltretowany Raman Pratasewicz pojawia się w białoruskiej telewizji państwowej, by pochwalić autokratę Aleksandra Łukaszenkę" – skomentował nagranie moskiewski korespondent Radia Wolna Europa, Matthew Luxmoore.

"To bolesne, patrzeć na 'zeznania' Ramana Pratasiewicza. Jego rodzice uważają, że był torturowany. To nie jest Raman, którego znam. Ten człowiek w goebbelsowskiej telewizji jest zakładnikiem reżimu, musimy umożliwić uwolnienie jego i pozostałych 460 więźniów politycznych" – ocenił z kolei białoruski niezależny dziennikarz, Franciszak Wiaczorka.

Jeszcze przed emisją wywiadu Centrum Obrony Praw Człowieka Wiasna poinformowało, że Pratasiewicz został zmuszony do rozmowy. – Wszystko, co powie Pratasiewicz, zostało powiedziane pod przymusem, przynajmniej pod presją psychologiczną – powiedział szef Wiasny, Aleś Bialacki.
Czytaj także: Znamy treść maila o bombie na pokładzie samolotu z Pratasiewiczem. Masa błędów i sprzeczności