Podobno stukały parasolkami w okno Piłsudskiemu. Pięć rzeczy, które kobiety zawdzięczają feministkom

Ola Gersz
Co zawdzięczamy feminizmowi? Więcej niż sądzimy! Podczas gdy ruch feministyczny oficjalnie rozpoczął się w drugiej połowie XIX wieku wraz z walką sufrażystek o prawa wyborcze, to aktywistki – nienazywane jeszcze feministkami – działały na rzecz praw kobiet już wcześniej. To dzięki nim wszystkim my, kobiety, możemy m.in. studiować na uniwersytetach, nosić spodnie czy... cieszyć się orgazmami.
My, kobiety, wiele feministkom zawdzięczamy Fot. Pexels / cottonbro

1. Prawa wyborcze

To największe osiągnięcie feminizmu, które przez krytyków tego ruchu niesłusznie uważane jest za jedyny jego istotny sukces. Sufrażystki, czyli feministki I fali feminizmu, tłumnie walczyły o prawo wyborcze dla kobiet pod koniec XIX wieku i na początku XX wieku w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.

Ich walka była zacięta, a radykalne sufrażystki przykuwały się łańcuchami do ogrodzeń, przerywały wystąpienia polityków czy wybijały szyby w oknach sklepów. Niektóre poświęciły dla sprawy swoje życie. Wśród nich była Brytyjka Emily Davison, która podczas gonitwy Derby w Surrey w 1913 roku weszła na tory wyścigowe i wpadła pod konia należącego do króla Jerzego V. Bojowniczka, która w swoim życiu była aresztowana dziewięć razy, a siedem razy prowadziła strajk głodowy, zmarła w wyniku obrażeń głowy.


Walka feministek walnie przyczyniła się do zdobycia prawa wyborczego dla kobiet. Tak było również w Polsce. Polki otrzymały je w 1918 roku wraz z niepodległością kraju, ale nie obyło się bez walki.

Od 1917 roku, gdy stało się jasne, że powstanie niepodległe państwo polskie, aktywistki tłumnie chodziły do Romana Dmowskiego, Ignacego Daszyńskiego czy Józefa Piłsudskiego i przekonywały (a wręcz wierciły im dziury w brzuchach), że nie ma Polski bez wolnych Polek. Temu ostatniemu podobno nawet stukały jednej nocy parasolkami o szybę. Opłaciło się – przy tworzeniu nowej Polski nie zapomniano o kobietach.

Czytaj także: Laski dynamitu w gorsecie, rewolwer w fartuchu. Aleksandra Piłsudska to "rebel girl" w spódnicy

2. Edukacja uniwersytecka

Dzisiaj trudno w to uwierzyć, ale przez stulecia kobiety nie były dopuszczane na uczelnie wyższe. Sądzono, że z powodu uwarunkowań biologicznych i psychicznych "płeć piękna" nie nadaje się do pracy naukowej i intelektualnej. Owszem, w historii były cenione wyjątki, jak chociażby matematyczka Ada Lovelace, ale traktowano je jako potwierdzenie reguły.

W rzeczywistości nie determinizm biologiczny miał tutaj znaczenie, ale patriarchalny układ społeczny, zgodnie z którym kobiety zajmowały się domem i dziećmi. Pierwsze głosy publicystów o wadze solidnego wykształcenia dla kobiet zaczęły pojawiać się w drugiej połowie XIX wieku. O dostęp do edukacji wyższej zaczęły walczyć również same kobiety.

Powoli zaczęły być wpuszczane na uniwersytety – w 1894 roku na kierunek farmaceutyczny przyjęto trzy pierwsze studentki (na początku bez możliwości zdawania egzaminów): Stanisławę Dowgiałło, Jadwigę Sikorską i Janinę Kosmowską. W 1897 roku w Galicji kobiety dopuszczone na studia filozoficzne, w 1903 – na wydziały lekarskie, a po I wojnie światowej na prawo.

Sprawie kobiet na uniwersytetach pomogła również Maria Skłodowska-Curie, która w 1891 roku wyjechała z Królestwa Polskiego, by studiować na wydziale matematyczno-fizycznym na Sorbonie (na paryską uczelnię kobiety miały wstęp od lat 60. XIX wieku). Gdy w 1903 roku wraz z mężem Pierre’em Curie i Henrim Becquerelem otrzymała pierwszą Nagrodę Nobla (drugą zdobędzie w 1911 roku), jej akademickim śladem poszły setki polskich dziewcząt.

3. Spodnie

Spodnie to dzisiaj podstawa damskiej szafy. Przez stulecia kobietom jednak na ten element garderoby nie pozwalano – w XV wieku na liście zarzutów przeciwko spalonej na stosie patronce Francji, wojowniczce Joannie D'Arc, pojawiło się właśnie... noszenie spodni.

To zmieniło się po Wiośnie Ludów w drugiej połowie XIX wieku, gdy na scenie pojawiła się I fala feminizmu. Wówczas kobiety zaczęły skłaniać się ku aktywnościom wcześniej zarezerwowanych dla mężczyzn: jeździe na rowerze i nartach, górskim wspinaczkom czy grze w tenisa. Mało praktyczne suknie zastępowano w tych sytuacjach spodniami. Do noszenia ich na co dzień wciąż było jeszcze daleko.

W 1849 roku do walki wkroczyła amerykańska emancypantka Amelia Jenks Bloomer, która w swoim feministycznym miesięczniku "The Lily" domagała się rewolucji w kobiecej modzie. Jednym z jej postulatów były właśnie damskie spodnie. Dwa lata później Bloomer publicznie paradowała w szerokich pantalonach (nazwanych potem bloomersami), ale dopiero po I wojnie światowej spodnie stały się powszechnym elementem damskiej garderoby i przestały gorszyć społeczeństwo.
Czytaj także: TVP nie ma skrupułów. Nowy kanał dla kobiet to głębokie lata 50.

4. Wolność seksualna

W latach 50. ginekolog dr William Masters i Virginia Johnson rozpoczęli badania ludzkiej seksualności. Stali się w tej dziedzinie pionierami, za co wdzięczne mogą być również kobiety.

W swoich publikacjach "Human Sexual Response" (1966 rok) i "Human Sexual Inadequacy" (1970 rok) jako pierwsi naukowcy poruszyli bowiem temat kobiecego orgazmu i udowodnili, że nie tylko mężczyźni – jak wcześniej sądzono – mogą osiągać seksualną przyjemność. W 1978 roku polska lekarska Michalina Wisłocka w swojej przełomowej "Sztuce kochania" nauczy kobiety, jak osiągnąć orgazm.

Orgazmy były tylko początkiem. Dzięki odkryciom Mastersa i Johnson III fala feminizmu, która rozpoczęła się w latach 90. XX wieku, zaczęła domagać się seksualnego wyzwolenia kobiet. Aktywistki podkreślały, że wolność seksualna to jeden z głównych elementów kobiecej wolności i nie powinna być ograniczana przez prawo i Kościół. Ta walka trwa zresztą do dziś.

5. Aktywność zawodowa

"Mistyka kobiecości głosi, że najwyższą cnotą i jedynym obowiązkiem kobiety jest osiągnięcie spełnienia poprzez celebrowanie własnej kobiecości. (...) Nowy wizerunek Amerykanek, który wyłania się z tej mistyki, nie jest w gruncie rzeczy niczym nowym: przecież to nic innego, jak 'Zawód: gospodyni domowa'" – pisała w 1963 roku działaczka i psycholożka Betty Friedan w swojej przełomowej książce "Mistyka kobiecości", która zapoczątkowała II falę feminizmu w USA.

Dom, dzieci, mąż, kościół – do lat 60. XX wieku to była przestrzeń kobiet. Na te, które się z tego schematu wyłamywały, nie patrzono przychylnym okiem. Dopiero Betty Friedan głośno i wyraźnie powiedziała Amerykankom, że bycie wzorową żoną, matką i gospodynią nie da im spełnienia. Przynajmniej nie każdej z nich, a tak przekonywano z ambon.

Niedługo po wydaniu "Mistyki kobiecości" w 1963 roku nastanie rewolucja: II fala feminizmu, której twarzą stała się m.in. Gloria Steinem. Ta szybko rozleje się za ocean. To dzięki niej możemy dzisiaj spełniać się zawodowo i łączyć rodzinę z karierą, chociaż do pełnego równouprawnienia, w tym równej płacy we wszystkich zawodach, jest jeszcze daleko.