Mistrzowie NBA błyskawicznie za burtą rozgrywek. Piąty taki przypadek w historii

Krzysztof Gaweł
Koszykarze Los Angeles Lakers przegrali po raz czwarty z Phoenix Suns - tym razem 100:113 - i już po pierwszej rundzie play-off żegnają się z walką o tytuł mistrzów NBA. Broniący tytułu Jeziorowcy jako piąta ekipa w historii odpadli na tym etapie rozgrywek. A LeBron James po raz pierwszy zaznał goryczy porażki już w pierwszej rundzie.
Los Angeles Lakers szybko pożegnali się z marzeniami o tytule w obecnym sezonie Fot. NBA.com
Sezon 2020/2021 był dla Los Angeles Lakers bardzo ciężki, choć zaczął się od passy wygranych i wielkich nadziei na drugi z rzędu tytuł mistrzów NBA. Triumfatorzy ubiegłorocznych rozgrywek mieli jednak ogromne problemy kadrowe, stracili przez kontuzję Anthony'ego Davisa i nawet wielki LeBron James nie był w stanie uratować im sezonu.

W piątek Jeziorowcy przegrali czwarty raz w rywalizacji z Phoenix Suns, tym razem na swoim parkiecie 100:113 i odpali z rozgrywek już w pierwszej rundzie play-off. To dopiero piąty przypadek w historii NBA, by urzędujący mistrz tak szybko pożegnał się z marzeniami o pozostaniu na tronie. Ostatnio goryczy porażki na tym etapie rozgrywek doświadczyli w 2015 roku San Antonio Spurs.


LeBron James zdobył w meczu 29 punktów, ale nie imponował skutecznością i już do przerwy było wiadomo, że Lakers będzie niezwykle ciężko wrócić do gry i wyrównać stan rywalizacji. "Król" po raz pierwszy w karierze odpadł ze swoją drużyną z play-off w pierwszej rundzie, przed nim pracowite wakacje i walka o powrót na tron w przyszłym sezonie.

Tymczasem Słońca w kolejnej rundzie rywalizacji zagrają z wiedzionymi do kolejnych zwycięstw przez Nikolę Jokicia Denver Nuggets, którzy również na wyjeździe pokonali Portland Trail Blazers 126:115 i w play-off zwyciężyli w stosunku 4-2. Suns mają w składzie znakomitego Devina Bookera, który w piątek rzucił aż 47 punktów w LA i jest liderem drużyny jak się patrzy.