Kryzys powołań w polskim Kościele. Są diecezje, gdzie ostatnio nie było ani jednego święcenia

Żaneta Gotowalska
Kościół zmaga się z kryzysem nowych powołań. "Gdy wiele rodzin zostało dotkniętych rozmaitymi kryzysami, gdy żyjemy w społeczeństwie nastawionym materialistycznie, nie dziwmy się, że przenosi się to na kwestię powołań" – tłumaczy tę sytuację abp Stanisław Gądecki w liście na Niedzielę Dobrego Pasterza. Tymczasem są diecezje, w których nie było ani jednego święcenia.
Święcenia kapłańskie przez abp. łódzkiego Władysława Ziółka w Archikatedrze w Łodzi w 2011 roku. Tomasz Stańczak/Agencja Gazeta
Po opublikowaniu przez Archidiecezję Gnieźnieńską na Twitterze zdjęcia wyświęconych kapłanów pojawiła się refleksja, że bywały lata, kiedy takich kapłanów było nawet 20. Teraz na zdjęciu widzimy jedynie 7 osób. Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego opublikował w 2020 roku dane, które wskazują, że liczba święceń księży diecezjalnych spada, a zjawisko porzucania kapłaństwa staje się coraz popularniejsze.
Czytaj także: Abp Jędraszewski cytuje kard. Wyszyńskiego: Polska nie może być Polską mordujących nowe życie matek
W pierwszej dekadzie XXI wieku liczba święceń nowych księży diecezjalnych w świecie rosła. Od 2011 jednak liczba ta wyraźnie spada. Obecnie (dane za 2017) liczba nowowyświęconych księży diecezjalnych w całym Kościele na świecie wynosi 5800. W Europie liczba święceń księży diecezjalnych spada regularnie od roku 2000. W 2017 r. wynosiła 1272.

W Polsce w 2000 roku wyświęcono ok. 570 księży, natomiast w ostatnich latach liczba ta nie przekracza 300.

Brak święceń w niektórych diecezjach


O sytuację zapytałam ks. Przemysława Kwiatkowskiego, Rektora Prymasowskiego Wyższego Seminarium Duchownego w Gnieźnie. Powiedział mi, że sytuacja święceń ponad 20 prezbiterów miała miejsce w diecezji przed kilkudziesięciu laty.

– Niższa liczba nowych księży spowodowana jest oczywiście zmniejszeniem liczby kandydatów do seminarium. Z terenu archidiecezji gnieźnieńskiej utworzono odrębną diecezję bydgoską, obserwujemy niż demograficzny, jednak bez wątpienia główną przyczyną pozostaje ogólna kondycja religijności, obecny stan życia i wychowania rodzinnego, brak doświadczenia wiary młodego pokolenia, trudność w podejmowaniu ostatecznych decyzji życiowych, nie zapominając jednocześnie chociażby o przypadkach antyświadectwa ze strony niektórych osób duchownych – powiedział ks. Kwiatkowski.




Jak przyznał, w ich archidiecezji nie mieli jeszcze takiej sytuacji, by nie odbyły się święcenia kapłańskie, chociaż w innych diecezjach już tak bywało. – W poprzednich latach zdarzało się, że w diecezjach lub zgromadzeniach zakonnych nie miały miejsca święcenia kapłańskie. W naszej archidiecezji w ubiegłym latach i w tym roku odbyły się święcenia prezbiteratu – dodał ks. Przemysław Kwiatkowski.

1 czerwca ruszył nabór na rok propedeutyczny będący pierwszym etapem formacji seminaryjnej. W tym roku, ze względu na malejącą liczbę kandydatów i jednoczesny wymóg zapewnienia podstawowego wymiaru wspólnotowego, zdecydowano, że seminarzyści z archidiecezji gnieźnieńskiej odbędą ten etap wspólnie z klerykami z Poznania i Kalisza w budynkach seminarium duchownego w Kaliszu.

Oprócz małej liczby kandydatów do seminarium, problemem jest również porzucanie kapłaństwa. W Polsce – jak wynika z danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego – liczba porzuceń kapłaństwa przez księży diecezjalnych rosła w latach 2000 - 2005, następnie malała do roku 2009, by znów zacząć rosnąć. W 2001 roku ze stanu kapłańskiego wyszło ok. 30 księży, w 2017 roku było ich ponad 70.

"Możemy zostać bez kapłana. Czy naprawdę tego chcemy?"

Już w 2010 roku, kiedy kryzys powołaniowy w Kościele był szczególnie widoczny, abp Stanisław Gądecki mówił, że przyczyną spadającej liczby powołań są m.in. polskie rodziny, które niechętnie przygotowują młodzież do życia kapłańskiego. Winił także media, które walczą z Kościołem, tropiąc i nagłaśniając grzechy kapłańskie. – Jeśli nie zmieni się nasze nastawienie do sprawy powołań, możemy w przyszłości zostać bez kapłana. Czy naprawdę tego chcemy? – pytał 11 lat temu hierarcha.

Metropolita poznański abp Stanisław Gądecki w liście na Niedzielę Dobrego Pasterza w tym roku orzekł podobnie. "Klerycy i księża wyrastają z naszych rodzin, z naszego społeczeństwa. Gdy wiele rodzin zostało dotkniętych rozmaitymi kryzysami, gdy żyjemy w społeczeństwie nastawionym materialistycznie, nie dziwmy się, że przenosi się to na kwestię powołań. Na odwrót zaś, w wierzących, ofiarnych małżeństwach rodzą się dobre powołania" – napisał.
Czytaj także: TVN24 odpala kolejną "bombę" ws. nadużyć w Kościele. To seria reportaży o pedofilii
I dalej: "W przestrzeni publicznej pojawiają się opinie - powielane przez niektóre media - utrzymujące jakoby problem pedofilii dotyczył jedynie księży i to w skali masowej". "W ten sposób rodzą się stereotypy, które niszczą zaufanie do duszpasterzy. Tymczasem grzechy kapłanów, które należy zdecydowanie potępić, nie mogą dyskredytować samej misji kapłańskiej, która pozostaje wielka i czysta" – zaznaczył przewodniczący KEP.

Czy faktycznie wina leży po stronie polskiej rodziny i mediów, a nie po stronie kryzysu w Kościele jako takim? Władze Kościoła powinny zrobić w tym temacie uczciwy rachunek sumienia.