Warchoł na 3. miejscu wyścigu o fotel prezydenta Rzeszowa. "Wynik oceniam jako sukces"
– Wywodząc się z małego ugrupowania, jakim jest Solidarna Polska, rzeczywiście osiągnąłem rezultat wyższy niż poparcie mojego ugrupowania na terenie całego kraju – taki głos zabrał Marcin Warchoł, który uplasował się na trzecim miejscu w wyścigu o fotel prezydenta Podkarpacia.
Kandydat popierany przez Koalicję Obywatelską, PSL, Lewicę oraz Polskę 2050 wygrał wybory już w pierwszej turze znaczną przewagą, uzyskując 56,52 proc. głosów.
W nocy z niedzieli na poniedziałek Miejska Komisja Wyborcza w Rzeszowie podała oficjalne wyniki pierwszej tury przedterminowych wyborów na prezydenta Podkarpacia. Tuż za Fijołkiem, który ustrzelił 56,52 proc., była Ewa Leniart (23,62 proc.). Na trzecim i czwartym miejscu uplasowali się zaś kolejno Marcin Warchoł (10,72 proc.) i Grzegorz Braun (9,15 proc.).
Marcin Warchoł zabrał głos po przegranej w Rzeszowie. Był trzeci
Warchoł odniósł się do przegranej w rozmowie z TVN24. – Te wybory okazały się wyborami partyjnymi, dlatego ten wynik oceniam jako sukces. Wywodząc się z małego ugrupowania, jakim jest Solidarna Polska, rzeczywiście osiągnąłem rezultat wyższy niż poparcie mojego ugrupowania na terenie całego kraju. Dlatego oceniam to jako sukces – oznajmił wiceminister.Polityk oznajmił, że nie ma zamiaru wrócić do Solidarnej Polski. Nie zadeklarował także udziału w najbliższych wyborach samorządowych. – Małemu zawsze wiatr wieje w oczy, za mną nie stały wielkie domy medialne, machiny, które wspierały pozostałych kandydatów – powiedział, dodając, że będzie "kontrolował poczynania" Konrada Fijołka.