Zdejmij okulary, a będziesz piękna. 8 kłamstw o kobietach, jakie wciskano nam w ulubionych filmach

Ola Gersz
Kino ewoluuje. To na szczęście dla nas, kobiet, bo przez dekady nie tylko oglądałyśmy aktorki w wielkich produkcjach wyłącznie jako ukochane bohaterów, ale musiałyśmy również zdzierżyć w filmach... kłamstwa na nasz temat. Tytuły, na których się wychowałyśmy i które wciąż uwielbiamy, wmawiały nam, że musimy się magicznie zmienić dla faceta, a bez wyprostowanych włosów daleko w życiu nie zajedziemy. Oto 8 najczęstszych kitów o kobietach, jakie wciskało nam amerykańskie kino.
Metamorfoza bohaterki jest kluczowa. Okulary trzeba zdjąć, a włosy wyprostować Fot. Kadr z filmu "Pamiętnik księżniczki"

1. W okularach nie jesteś piękna

"Pamiętnik księżniczki" (2001), "Miss Agent" (2000), "Moje wielkie greckie wesele" (2002), "Cała ona" (1999) – co łączy te cztery filmowe hity? Okulary jako synonim nieatrakcyjności i zaniedbania. Uznawane za "brzydule" Gracie, Mia, Toula i Laney muszą zdjąć okulary i założyć soczewki kontaktowe, aby zostać uznane przez społeczeństwo za piękne i warte uwagi.

Motyw "brzydkich" okularów – który wiąże się z "magiczną metamorfozą" (patrz: punkt 2.) – pojawiał się w większości komedii romantycznych powstałych w latach 80., 90. i na początku XX wieku. Zresztą wciąż ma się dobrze.


Przekonanie, że kobieta jest atrakcyjna dopiero bez oprawek na nosie, pojawia się chociażby w obu częściach "Wonder Woman". W pierwszej (2017) pomysł Steve'a, że Diana będzie wyglądała jak zwykła śmiertelniczka w okularach, zostaje rozkosznie wyśmiany przez Ettę, jednak w drugiej (2020) Barbara (później Cheetah)… zdejmuje okulary, gdy chce wyglądać seksownie i zrobić wrażenie.

2. Bez metamorfozy ani rusz

Okulary to nie wszystko. Koniecznie trzeba również zdjąć z zębów aparat korekcyjny, wyprostować włosy, uregulować brwi i zmienić trampki na bardziej "kobiece obuwie". Dopiero wtedy brzydkie kaczątko zamienia się w pięknego łabędzia, który nagle przykuwa uwagę płci miejskiej i jest gotowy podbijać świat.

Nawet jeśli obiekt westchnień bohaterki lubi ją taką, jaka jest (bo skutkiem metamorfozy praktycznie zawsze jest zdobycie miłości), a dziewczyna ma oryginalny styl, który wyraźnie lubi, przemiana jest konieczna. Przykład? "Klub winowajców" (1985).

Szkolny sportowiec i "pan popularny" Andrew jest zauroczony lubującą się w czerni outisderką Allison, a między tą dwójką rodzi się więź. Koleżanka Allison postanawia jednak zmienić Allison w piękność i robi z niej uroczą dziewczynę w różu bez żadnego charakteru. Andrew jest zachwycony.

Jako młode dziewczyny dostałyśmy więc szkodliwe komunikaty: "jesteś niewystarczająca" i "on nie polubi cię taką, jaką jesteś". Musisz wyglądać jak twoje ładne koleżanki. Tymczasem piękno nie ma jednej twarzy.

3. Jesteś niekompletna bez mężczyzny

Przez dekady filmy wmawiały nam, ze singielka to kobieta niepełnowartościowa. Zwykle samotna bohaterka była nieszczęśliwa i czekała na rycerza na białym koniu, a jeśli jej życie ją satysfakcjonowało, to pojawiały się dobre przyjaciółki, które kierowały ją na "właściwą" drogą miłości.

Miłość zawsze okazywała się lekiem na całe zło, rozwiązaniem wszystkich problemów i receptą na szczęście, jak w "Wyznaniach zakupoholiczki" (2009), w których zakochana bohaterka magicznie zwalcza swoje uzależnienie od zakupów. Podobnie w "Masz wiadomość" (1998) z Meg Ryan i Tomem Hanksem. Mimo że Kathleen straciła swoją ukochaną księgarnią z powodu biznesowej działalności biznesmena Joe, jej smutki szybko koi… miłość do Joe.

4. Twoja kariera się nie liczy

Bohaterki wielu komedii romantycznych, jak "Powiedz tak" (2001), "Jak stracić chłopaka w 10 dni" (2003) czy "Narzeczony mimo woli" (2009), to kobiety sukcesu. Mają świetną pracę i spełniają się w życiu zawodowym. To jednak nieważne, bo są singielkami i nie poznały tego jedynego.

Podczas gdy w samym pragnieniu miłości nie ma nic złego, to już pokazanie, że kariera zawodowa zawsze wiąże się z katastroficznym życiem uczuciowym i jedno trzeba poświęcić w imię drugiego, jest dość szkodliwe. Jak w świątecznym hicie "Holiday" (2006), w którym Amanda, producentka zwiastunów filmowych w Hollywood, rozstaje się z niewiernym partnerem i dopiero na angielskiej prowincji w małym skromnym domku poznaje pełnię szczęścia. A co ze szczęściem zawodowym?

5. Książę na białym koniu odmieni twoje życie

Kobiety z pokolenia millenialsów wyrosły na filmach Disneya, w których życie kobiety magicznie odmienia mężczyzna, najczęściej książę (później już księciem być nie musiał). Tak jest chociażby w: "Królewnie Śnieżce" (1937), "Kopciuszku" (1950), "Śpiącej królewnie" (1859), "Małej Syrence" (1989), "Aladynie" (1992), czy "Zaplątanych" (2010).

Ten baśniowy motyw przejęło także kino fabularne. Wzorcowy przykład? "Pretty Woman". W hicie z 1990 roku prostytutka Vivian zostaje wynajęta jako dama do towarzystwa przez bogatego biznesmena Edwarda. Rezultatu nietrudno się domyślić: z dziewczyny z ulicy staje się "księżniczką", a wszystko dzięki wymarzonemu facetowi.

6. Zawsze musisz być niższa od faceta

Kino wciąż pokazuje normalny związek jako relację niższej kobiety i wysokiego mężczyzny. Waga, czy kolor skory powoli się zmieniają, ale wzrost wciąż ma się dobrze. W końcu "mężczyzna zaczyna się od 180". "Pamiętnik" (2004), "High School Musical (2006), "Pan i Pani Smith" (2005), "Shrek" (2001), "Pocahontas" (1995) – przykłady można mnożyć.

Jak na swoich Insta Stories ujawniła feministka i aktywistka Martyna Kaczmarek, w pogoni za "właściwym" wzrostem w filmach dochodzi wręcz do absurdów, jak "zmniejszanie" bohaterki w wypadkach, gdy aktorka jest wyższa od aktora. Było tak, chociażby w "Iron Manie" (2008), "Igrzyskach Śmierci" (2012), a nawet "Casablance" (1942). Tymczasem różnica wzrostu jest wciąż reliktem tradycyjnego pojmowania kobiecości oraz męskości i naprawdę nie ma znaczenia.

7. Walcz z kobietami o mężczyznę

W popularnych tytułach z Hollywood, jak "Legalna blondynka" (2001) czy "Mój chłopak się żeni" (1997) kobiety walczyły o mężczyznę. Oczywiście dopóki... się nie polubiły. Z kolei w "Ślubnych wojnach" najlepsze przyjaciółki wchodzą na wojenną ścieżkę, gdy okazuje się, ze... biorą śluby tego samego dnia.

Kino przez lata namiętnie eksplorowało błędne przekonanie, ze kobiety się nie lubią. To na szczęście już się zmieniło i w popkulturze świetnie ma się motyw kobiecej solidarności oraz "girl power". Przyjaźń między kobietami ma już praktycznie w filmach i serialach status tak niezłomnej, jak ta, która łączy dwóch mężczyzn (słynne: "bros before hoes", czyli "ziomale ważniejsi od lasek").

8. Musisz go zmienić

Kobieta, która magicznie zmienia mężczyznę, to stary, dobry hollywoodzki trop. Tylko miłość dobrej kobiety ma szansę uzdrowić pogubionego w życiu, nieszczęśliwego albo po prostu nikczemnego faceta.

Dosłownie ten motyw potraktowano w disneyowskiej "Pięknej i bestii" (1991). Miłość Belli sprawia, że zaklęty w potwora książę w końcu wraca do swojej ludzkiej postaci. Bohaterki magicznie przemieniały też swoich ukochanych chociażby w takich hitach, jak "Jerry Maquire" (1996) czy "Dwa tygodnie na miłość" (2002). Tymczasem... to naprawdę nie nasza rola.
Czytaj także: Miłość jak z filmu nie istnieje. 10 kłamstw, jakie popkultura serwuje nam o związkach