Czegoś takiego nie zrobił na Euro żaden bramkarz. Oto samobójczy gol Szczęsnego ze Słowacją
redakcja naTemat
Słowacy na początku meczu skarcili okrutnie polską defensywę. Pokazali, jak niepewnie w tamtym czasie grała prawa jej flanka. Świadczy o tym dobitnie gol dla naszych południowych sąsiadów, którym boleśnie wypunktowali Biało-Czerwonych. Oficjalnie "zdobywcą" bramki nie jest słowacki piłkarz, który oddał strzał.
Mecz Polski ze Słowacją w Sankt Petersburgu bardzo szybko ułożył się po myśli naszych sąsiadów. Lewoskrzydłowy Słowaków Robert Mak okrutnie zabawił się z dwójką naszych defensorów: Bartoszem Bereszyńskim i Kamilem Jóźwiakiem. Piłkarz węgierskiego Ferencvárosu łatwo ograł jednego i drugiego. Zwłaszcza "Bereś" zapamięta to na długo, gdyż piłkę słowacki atakujący puścił mu między nogami niczym juniorowi. To nie był jednak koniec ośmieszania polskiej defensywy.Uderzył z bliska po ziemi w słupek, piłka trafiła w Wojciecha Szczęsnego i wpadła do naszej bramki. Gol samobójczy został więc zaliczony naszemu bramkarzowi. Tego nie dokonał wcześniej na mistrzostwach Europy żaden golkiper. Wynik 0:1 utrzymał się do końca pierwszej połowy, w której Polacy nie oddali ani jednego celnego strzału.
Tuż po wznowieniu wyrównał Karol Linetty. Po płaskim dośrodkowaniu Macieja Rybusa z lewej strony pomocnik reprezentacji dopadł do piłki, a piłka po jego strzale uderzyła go w drugą nogę i wpadła do słowackiej siatki.