Miejsce kultu czy wybieg dla danieli? Kontrowersje ws. działki, którą Głódź załatwił za 1 proc. ceny
Nie milkną kontrowersje wokół abp. Sławoja Leszka Głódzia. Tym razem emocje wywołuje sprawa działki, którą Archidiecezja Gdańska w 2011 roku kupiła za jedynie... 1 proc. wartości. Wielką bonifikatę uzyskano dzięki zapewnieniom, że grunt będzie służył działalności sakralnej. Pojawiły się jednak podejrzenia, że działka na gdańskiej Oruni abp. Głódziowi służyła głównie do wypasu danieli.
- Wracają kontrowersje ws. działki przy ul. Brzegi w Gdańsku, którą w 2011 roku abp Sławoj Leszek Głódź pozyskał od miasta
- Wówczas jej wartość rynkowa się sięgała 460 tys. zł, ale Archidiecezja Gdańska zapłaciła tylko 1 proc. ceny
- Bonifikaty miasto Gdańsk udzieliło ze względu na obietnicę, iż teren ten posłuży działalności sakralnej, ale z czasem zaczęto spekulować, że są tam wypasane daniele abp. Głódzia
Gdy rządy w Archidiecezji Gdańskiej przejął abp Sławoj Leszek Głódź, zarządzona została przeprowadzka z Oliwy na Orunię. Hierarcha postanowił stworzyć swoją rezydencję w budynku dawnej szkoły, który jest położony nieopodal kościoła pw. św. Ignacego Loyoli przy ul. Brzegi.
Kto zna Gdańsk, ten wie, że w tej lokalizacji były biskup polowy Wojska Polskiego mógł liczyć na większą prywatność.
Kontrowersyjna "działka Głódzia" w Gdańsku
W 2011 roku gdański magistrat z ówczesnym prezydentem miasta Pawłem Adamowiczem na czele zgodził się przekazać kurii znajdującą się w pobliżu nowej rezydencji działkę o powierzchni ponad 3 tys. m².10 lat temu teren ten był wyceniany na 460 tys. zł, ale Archidiecezja Gdańska zapłaciła tylko około 1 proc. wartości, czyli 4,5 tys. zł. Dlaczego? Ekipa Adamowicza zdecydowała się na przyznanie Kościołowi tak potężnej bonifikaty, gdyż działka miała posłużyć "działalności sakralnej".
Po latach ze świecą jednak szukać w Gdańsku wiernych, którzy się tam modlili. Działka stanowiła przez lata część terenu, na którym abp Głódź pilnie strzegł swej prywatności. Pojawiły się informacje, że hierarcha miał ją wykorzystywać przede wszystkim do hodowli swych ukochanych danieli.
Teren przejęty za 1 proc. wartości służył wypasowi danieli?
Właśnie dlatego sprawę działki przy ul. Brzegi w Gdańsku-Oruni na celownik wzięła Beata Maciejewska, a za nią gdański urząd miejski. W wyniku działań posłanki Lewicy 17 czerwca 2021 roku urzędnicy dokonali kontroli mającej ustalić, czy obok byłej już rezydencji abp. Głódzia rzeczywiście uprawiany jest kult religijny.Czy gdańska kuria naprawdę ma się czego obawiać? W czwartkowej kontroli urzędników współuczestniczyła także posłanka Maciejewska, która zwróciła uwagę na dwie kwestie. Co prawda pierwszy raz od dawna bramę stworzonej przez abp. Głódzia rezydencji przekroczyły osoby niezwiązane z kurią i na miejscu zauważono paśnik dla danieli, ale okazało się, że stoi tam także kilka małych obiektów kultu, jak kapliczki czy krzyże.
Rezydencja stworzona przez abp. Sławoja Leszka Głódzia przy ul. Brzegi w gdańskiej dzielnicy Orunia.•Fot. Michał Ryniak / Agencja Gazeta
Z jego tłumaczeń ma wynikać, iż wypas danieli arcybiskupa Głódzia wcale nie był głównym przeznaczeniem działki, gdyż organizowano tam także spotkania duszpasterstwa oraz dekanalne.
– Jeśli proboszcz będzie dysponował fotografiami takich spotkań, to rzeczywiście sprawa jest zamknięta – przyznała na konferencji prasowej w Gdańsku sama Beata Maciejewska. Ustalenia pokontrolne gdańscy urzędnicy mają ujawnić w ciągu kilku najbliższych tygodni.