Nikt z otoczenia Kaczyńskiego nie ma odwagi powiedzieć, że "król jest nagi". I to jest problem
Jarosław Kaczyński, wicepremier do spraw bezpieczeństwa, najpierw żartował (?), że wybrał się na konwencję Republikanów o tydzień za wcześnie, a jak już zjawił się na niej w minioną niedzielę, to poszła plotka, że założył dwa różne buty. I byłoby to być może zabawne, ale mówimy o kluczowej postaci w państwie. A ludzie w jego otoczeniu zdają się być jak ci bohaterowie baśni "Nowe szaty króla".
Anegdota Kaczyńskiego wywołała salwę śmiechu na sali, a sam lider PiS zebrał oklaski od zebranych.Byłem tutaj tydzień temu, bo się pomyliłem i z przerażeniem patrzyłem na pustą salę. Ale jest dobrze, bardzo dobrze.
I zapewne wszyscy traktowalibyśmy te słowa wyłącznie w kategorii żartu, jednak sieć obiegła informacja, że prezes PiS przyszedł na spotkanie w warszawskim Palladium w... dwóch różnych butach.
Czytaj więcej: "Kaczyński przyszedł w dwóch różnych butach!". Internet huczy po konwencji Bielana
Rację mają ci, którzy mówią, że w Polsce jest znacznie więcej problemów (inflacja, drożyzna, osłabienie struktur państwa) niż buty Jarosława Kaczyńskiego. Oraz ci, którzy uważają, że dwa różne buty to jedynie konsekwencja, patrząc na to, w jaki sposób zarządza on naszym krajem.
Uważam, że spokojnie możemy i martwić się kondycją Polski, jak i obawiać się o to, w jakiej formie jest kluczowy polityk naszego kraju. A trudno nie czuć niepokoju, kiedy obserwuje się Jarosława Kaczyńskiego w dość kiepskiej formie, a do tego kompromitującego się nie do końca dobrze dobranym strojem i nie do końca trafionymi dowcipami.