Zapomniany wywiad abpa Głódzia. Już kilkanaście lat temu mówił o swoich marzeniach
Dwa lata temu odwiedziliśmy z fotoreporterem rodzinną wieś Sławoja Leszka Głódzia, Bobrówkę (sołectwo Piaski to część miejscowości Bobrówka). Już wtedy dało się zauważyć, że jeśli hierarcha zechce zostać sołtysem, to będzie to tylko formalność. Bo już i wcześniej w tej wsi wszystko zależało od niego i jego rodziny.– W życiu kapłańskim osiągnąłem wszystko, poza świętością, do której trzeba dorastać. Ale jeszcze chciałbym zostać sołtysem. (...) A dlaczego nie? To przecież nie jest stanowisko ani samorządowe, ani polityczne. Sołtys to sołtys.
– Ale dlaczego sołtysem? Bo ma władzę we wsi?
– Tak, bo to jest najważniejsze stanowisko we wsi. A ja jestem synem wsi i nim pozostanę. (...) na razie nie chcę o tym zbyt wiele mówić. Ale sołectwo już zostało w tym celu utworzone tam, gdzie jestem zameldowany, na Białostocczyźnie.w rozmowie z Ryszardą Wojciechowską w 2010 r.
"Bobrówka jest przygotowana na to, by Sławoj Leszek Głódź mógł powrócić w rodzinne strony, gdy przejdzie na emeryturę. Tu wszystko wygląda i funkcjonuje tak, jak sobie zamarzył" – pisaliśmy wówczas.
W tym świetle kuriozalną wydaje się kara nałożona na abpa Głódzia za tuszowanie pedofilii wśród duchownych. Na hierarchę Stolica Apostolska nałożyła "nakaz zamieszkania poza archidiecezją gdańską". A przecież Głódź ani przez chwilę na terenie archidiecezji gdańskiej mieszkać na emeryturze nie zamierzał.Wieś arcybiskupa Głódzia wita:We wsi wszyscy wiedzą, że do pilnowania interesów arcybiskupa w Bobrówce wyznaczony jest właściciel wiejskiego sklepu, bratanek Maciej, a właściwie jego żona Kasia. To ona wszystkim zarządza. (...)
Bobrówka jest przygotowana na to, by Sławoj Leszek Głódź mógł powrócić w rodzinne strony, gdy przejdzie na emeryturę. Tu wszystko wygląda i funkcjonuje tak, jak sobie zamarzył. Czytaj więcej