Wyjęła z ziemi palik z napisem "krzyż". Ksiądz się za nią modlił, a potem złożył donos na policję
– To był drewniany kołek maźnięty żółtą farbą. Dla mnie był to przedmiot, który stanowił zagrożenie dla innych – powiedziała pani Aleksandra, która za wyjęcie z ziemi palika będzie odpowiadać przed sądem. Dlaczego? Palik znajdował się na terenie przeznaczonym pod budowę kościoła, a na jego powierzchni widniał napis "krzyż". Donos na policję złożył ksiądz.
Jak relacjonuje szczecińska "Gazeta Wyborcza", pani Aleksandra natknęła się na palik w październiku ubiegłego roku, gdy była na spacerze z psem. – Uznałam, że palik zagraża bezpieczeństwu biegających dzieci i spacerujących tu ludzi z psami. Wyjęłam go i wyrzuciłam do śmietnika – opowiada szczecinianka.
Po wyjęciu palika pani Aleksandra napisała na osiedlowej grupie ostrzeżenie, że ktoś wtyka w ziemię niebezpieczne przedmioty. Później miała dowiedzieć się, że ksiądz z ambony pobliskiego kościoła modlił się w jej intencji, bo usunęła znak geodezyjny. Ksiądz nie zaprzestał jednak na modlitwie i postanowił zainterweniować w tej sprawie. W maju bieżącego roku pani Aleksandra otrzymała wezwanie na przesłuchanie.
Policja potwierdziła dziennikarzom, że zajmuje się tą sprawą. – O wykroczeniu poinformował nas proboszcz parafii. Co do prawnych konsekwencji decyzję podejmie sąd. Po zakończeniu czynności sprawa trafi do Sądu Szczecin Prawobrzeże-Zachód – przekazał Paweł Pankau z biura prasowego Komendy Miejskiej w Szczecinie. Pani Aleksandra podkreśla, że nie wiedziała, iż palik to znak geodezyjny. Teraz może jej grozić grzywna w wysokości nawet 5 tys. zł.Miałam stawić się na następny dzień. Na komisariacie dowiedziałam się, że ksiądz, który kilka miesięcy wcześniej modlił się w mojej intencji, złożył donos na policję. Jego zdaniem wyjęłam znak geodezyjny i działałam na szkodę parafii. Policjantka zaproponowała mi pouczenie. Nie przyjęłam go, nie przyznałam się do winy. Przyznałam się do wyjęcia drewnianego palika na nieogrodzonym terenie.