Wyjęła z ziemi palik z napisem "krzyż". Ksiądz się za nią modlił, a potem złożył donos na policję

Anna Świerczek
– To był drewniany kołek maźnięty żółtą farbą. Dla mnie był to przedmiot, który stanowił zagrożenie dla innych – powiedziała pani Aleksandra, która za wyjęcie z ziemi palika będzie odpowiadać przed sądem. Dlaczego? Palik znajdował się na terenie przeznaczonym pod budowę kościoła, a na jego powierzchni widniał napis "krzyż". Donos na policję złożył ksiądz.
Pani Aleksandra wyjęła palik z napisem "krzyż" z ziemi na osiedlu Nad Rudzianką w Szczecinie. Ksiądz złożył na nią donos. Fot. 123rf.com / Diego Vito Cervo
Kołek z napisem "krzyż" wbity był na terenie, który radni Szczecina przeznaczyli pod budowę kościoła. Chodzi dokładnie o osiedle Nad Rudzianką, którego mieszkańcy nie chcieli mieć piątej już świątyni w okolicy. Woleli, by na tej działce powstał np. park lub przedszkole. W tej grupie protestujących była też pani Aleksandra.

Jak relacjonuje szczecińska "Gazeta Wyborcza", pani Aleksandra natknęła się na palik w październiku ubiegłego roku, gdy była na spacerze z psem. – Uznałam, że palik zagraża bezpieczeństwu biegających dzieci i spacerujących tu ludzi z psami. Wyjęłam go i wyrzuciłam do śmietnika – opowiada szczecinianka.
Po wyjęciu palika pani Aleksandra napisała na osiedlowej grupie ostrzeżenie, że ktoś wtyka w ziemię niebezpieczne przedmioty. Później miała dowiedzieć się, że ksiądz z ambony pobliskiego kościoła modlił się w jej intencji, bo usunęła znak geodezyjny. Ksiądz nie zaprzestał jednak na modlitwie i postanowił zainterweniować w tej sprawie. W maju bieżącego roku pani Aleksandra otrzymała wezwanie na przesłuchanie.
pani Aleksandra
w rozmowie z "Gazetą Wyborczą"

Miałam stawić się na następny dzień. Na komisariacie dowiedziałam się, że ksiądz, który kilka miesięcy wcześniej modlił się w mojej intencji, złożył donos na policję. Jego zdaniem wyjęłam znak geodezyjny i działałam na szkodę parafii. Policjantka zaproponowała mi pouczenie. Nie przyjęłam go, nie przyznałam się do winy. Przyznałam się do wyjęcia drewnianego palika na nieogrodzonym terenie.

Policja potwierdziła dziennikarzom, że zajmuje się tą sprawą. – O wykroczeniu poinformował nas proboszcz parafii. Co do prawnych konsekwencji decyzję podejmie sąd. Po zakończeniu czynności sprawa trafi do Sądu Szczecin Prawobrzeże-Zachód – przekazał Paweł Pankau z biura prasowego Komendy Miejskiej w Szczecinie. Pani Aleksandra podkreśla, że nie wiedziała, iż palik to znak geodezyjny. Teraz może jej grozić grzywna w wysokości nawet 5 tys. zł.
Czytaj także: Parafianie zbuntowali się przeciwko proboszczowi. "Dzieli nas na lepszych i gorszych"