Dziwaczne show Orbána. Udał się do kiosku, aby pokazać wolność prasy

Julia Łowińska
Wolność prasy na Węgrzech jest szeroko komentowana na arenie europejskiej. Viktor Orbán od czasu objęcia rządu w 2008 roku sukcesywnie przejmował kolejne tytuły, doprowadzając do tego, że obecnie prawie nie ma gazet nie należących do rządu. Teraz premier Węgier postanowił zdementować "plotki", a w tym celu udał się do kiosku.
Premier Węgier udał się do kiosku. Orbán kupił gazety, aby pokazać, że w kraju istnieje wolność słowa. Fot. Faceboook / @ViktorOrban

Wolność prasy na Węgrzech


Viktor Orbán kupił 5 gazet, które mają krytykować rząd: Hócipő, 168 Óra, HVG, Élet és Irodalom, Magyar Narancs oraz Népszava. Całym wydarzeniem postanowił podzielić się na Facebooku. Większość komentujących uderzała w opozycję, ale nie zabrakło też głosów podsumowujących akcji jako "cynicznego" zagrania. Post Orbán był niejako odpowiedzią do działania dziennikarza Telexu, który kilka miesięcy temu próbował kupić gazety krytykujące działania rządu. W rezultacie otrzymał tylko 7 takich tytułów jednocześnie stwierdzając, że gazet, które popierają działania węgierskiego rządu, są dziesiątki.


"Telex.hu" to obok "444.hu" jeden z niewielu niezależnych portali internetowych na Węgrzech. Równo rok temu, w lipcu 2020 r. upadł ostatni bastion wolnych mediów. Niezależny portal Index.hu trafił w ręce prorządowych inwestorów, którzy kilka miesięcy wcześniej kupili połowę wpływów firmy. Orbán przyjął podobną strategię na przejęcie większości tytułów posługując się rękoma węgierskich oligarchów.

Podczas rozmowy ze sprzedawcą w kiosku premier skomentował, że wolność prasy na Węgrzech faktycznie musi być w opłakanym stanie, jeśli jest tylko kilka tytułów, które krytykują jego działania. Sprzedawca skomentował, że jest ich więcej, ale nie podał żadnych konkretnych tytułóq.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut