Czarnek cofa nas do średniowiecza. Oto "cnoty niewieście", których wymaga od kobiet

Katarzyna Zuchowicz
Polacy kpią i szydzą, ale też z coraz większym niedowierzaniem i strachem odbierają kolejne pomysły, które wypływają z Ministerstwa Edukacji i Nauki. Jednak tym razem doradca min. Czarnka przelał jakąś czarę. Jego słowa o "ugruntowaniu dziewcząt do cnót niewieścich" wywołały wstrząs. Ale też zrodziły pytania, o jakie cechy chodzi. Patrząc na historię i literaturę aż strach się bać, co miał na myśli.
"Właściwe wychowanie kobiet, a mianowicie ugruntowanie dziewcząt do cnót niewieścich" – tymi słowami doradca ministra edukacji wywołał oburzenie. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta


"Ugruntowanie dziewcząt do cnót niewieścich" ma być jednym z celów realizowanym w polskich szkołach. Jak zdradził doradca ministra Przemysława Czarnka, kierunki polityki oświatowej mają dotyczyć m.in. wychowania do życia w rodzinie, w którym kluczowe ma być "właściwe wychowanie kobiet".


"Dziś obserwujemy w kulturze bardzo niebezpieczne zjawisko moralne, także religijne, pewnego zepsucia duchowego kobiety polegającego na rozbudzeniu w kobiecie pychy, która się przejawia próżnością, zainteresowaniem wyłącznie sobą, egotyzmem, zwalczaniem obiektywnego porządku na rzecz widzenia siebie" – mówił w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" dr Paweł Skrzydlewski.

Dowodził jeszcze: "Jeśli takie postawy się upowszechnią, to jednocześnie zabija się rodzinę, zamyka się na płodność. A przecież ludzie potrzebują domu pojętego nie tylko jako miejsce, lecz jako etos".
"Wara od naszych córek"
W tym momencie, słysząc język rodem ze średniowiecza, internet jakby zamarł z niedowierzania. "Cnoty niewieście już 50 lat temu byłyby śmieszne", "Język jak z Kazań Świętokrzyskich" – posypały się kpiny.

Ale przede wszystkim zamarła niejedna matka, która ma córki w szkole lub które zaraz do nich pośle. Zamarły nastolatki, młode kobiety, które żyją w XXI wieku, w tubylczym dla siebie świecie internetu, Netfliksa, Tik Toka i innych cudów technologii, o wolności, kontakcie ze światem, nie wspomnę – z przekonaniem, że żaden Czarnek, ani Skrzydlewski, o którym nigdy pewnie nie słyszały, nie będzie im mówił jak mają żyć.

Zamarły babcie w obawie o swoje wnuczki, kobiety w ogóle, i mężczyźni zresztą też, bo wszystkich mrozi już, do czego to wszystko zmierza.
"Wara od naszych córek!", "Wara od nas!" – grzmią kobiety w mediach społecznościowych. Niektóre cieszą się, że ich córki już kończą szkołę. "Nie chcę żadnych "cnót niewieścich” w XXI w, chcę równości i godności dla kobiet, neutralności światopoglądowej szkoły, a przede wszystkim wolności od wstecznych ideologii. Ciemnogród, wstecznictwo i zacofanie, MEiN osiadło na jakiejś stęchłej mieliźnie średniowiecza" – komentowała ostro Dorota Brejza, żona senatora PO.

O jakie cnoty niewieście chodzi?


Lawina krytyki, oburzenia i szyderstwa, która spadła na Czarnka za te "cnoty niewieście" jest ogromna i długo by jeszcze można o niej pisać.

Ale o jakie cnoty tak naprawdę może im chodzić? "Haft, leżenie krzyżem i granie na harfie jako priorytety współczesnej edukacji? Mnie się to kojarzy ze średniowieczem i zakutym łbem" – kpiła na Twitterze posłanka Katarzyna Lubnauer. Ostro, ale czy tak daleko od historycznej rzeczywistości? "W tradycji chrześcijańskiej katalog cnót niewieścich zawarty jest w biblijnej Księdze Przysłów (Prz 31). Przeczytać tu można, że dzielna kobieta (mulier fortis) jest ostoją małżonka, zajmuje się pracami domowymi – przędzie wełnę i len, przygotowuje posiłki, zajmuje się gospodarstwem i ogrodem, jest miłosierna, zapobiegliwa, skrzętna, dobra i mądra, należytą opieką otacza męża i dzieci" – analizuje prof. dr hab. Barbara Milewska-Waźbińska z UW pracy pt. "Łacińskie szepty w grobowej ciszy. Uwagi o wierszach nagrobnych poświęconych kobietom".

Dalej wymienia: wierność, czystość, skromność, pobożność, oddana
mężowi skrzętna żona, pobożna matka jako cnoty niewieście, które eksponowano w wierszach ku czci zmarłych kobiet. "Zwracano przede wszystkim uwagę na te cnoty niewieście, o których wspominał zarówno Arystoteles, jak i Pismo Święte" – czytamy.

Wśród wskazanych przez nią fragmentów z Biblii znajdziemy się na przykład takie słowa: "Serce małżonka jej ufa, na zyskach mu nie zbywa; nie czyni mu źle, ale dobrze przez wszystkie dni jego życia". Albo: "Wstaje, gdy jeszcze jest noc, i żywność rozdziela domowi", "Kłamliwy wdzięk i marne jest piękno: chwalić należy niewiastę, co boi się Pana".

W pewnym momencie profesor cytuje epitafium dla zmarłej w 1609 roku, w wieku 30 lat, Jadwigi Firlejowej i ciekawie się do niego odnosi. "Zwraca uwagę podkreślenie tych cech zmarłej, które nie zawsze przynależne były płci niewieściej. Zmarłą cechował bystry umysł, rozwaga i właściwa ocena sytuacji" – pisze.

Posłuszna, skromna, uległa...


Czy takie cechy nagle dziś, w XXI wieku, mają być uznawane w polskich szkołach za mało niewieście? Szef MEiN wziął w obronę swojego doradcę i tak go bronił:
min. Przemysław Czarnek

"Pan profesor Skrzydlewski to wybitny filozof, mówiący szczerą prawdę. Jeśli ktoś się podśmiewa z tego, że dziewczęta powinny być bardziej wrażliwe na cnoty niewieście, no to ja się zapytam, to na jakie mają być wrażliwe, męskie? No niektórzy mogliby chcieć takich rzeczy, no ale my genderowcami nie jesteśmy".

"Ja już jestem wychowana, panie Czarnek, i wpojono mi cnoty niewieście: odwagę, konsekwencję, wiedzę, wytrwałość. I tego będę się trzymać", "Dla mnie "cnoty niewieście" to wykształcenie, niezależność i rozwój zawodowy" – odżegnują się internautki. Ani Skrzydlewski, ani Czarnek, nie powiedzieli wprost, o jakie cechy chodzi ale historia, Biblia i literatura mogą tu prawdziwą kopalnią podpowiedzi. Sami internauci tworzą listy. "Posłuszna, skromna, uległa..." – na takie cechy stawiają.

"Rozumiem, że nauczycielki od września będą miały za zadanie być wzorami cnót niewieścich: łagodności, skromności, pokory, opiekuńczości, oddania, uległości i milczenia" – punktuje jeden z członków nauczycielskiej grupy na Facebooku.
Niektórzy szybko też wpadli na odpowiednie publikacje. Na przykład: "Panna dorosła w rodzinie i społeczeństwie: podręcznik życia praktycznego dla dziewic polskich wszelkich stanów" Bolesława Londyńskiego z 1905 roku. A w niej reklama cnot niewieścich, że kobieta powinna być skromna i nie "chlubić się", że jest piękna.

"Piękność, rozum i wdzięk – są to przymioty, dla których kobiety bywają kochane; jeśli natura nie dała wam pierwszej, to starajcie się ją dopełnić dwoma ostatnimi. Rozum i wdzięk czynią z kobiet osoby nader uprzejme i pożądane w towarzystwie, ale najdonioślejszą z zalet niewieścich jest skromność, unikająca spojrzeń publicznych, i podnosząca przez to wartość urody" – pisał autor.

I jeszcze – nawiążmy do wątku pychy, o którym mówił dr Skrzydlewski – padły takie słowa: "Pycha nikogo nie zdobi, a tem bardziej nie przystoi młodym panienkom".

"Cnota" archaizmem


Świat się zmienił, wszystko się zmieniło, a my w imię dziwnej wizji PiS, cofamy się nawet w mowie.

Już samo słowo "cnota" praktycznie wypadło z powszechnego użycia.
"W przestrzeni publicznej ze słowem cnota spotykamy się rzadko, nosi ono już cechy archaizmu, a jeśli się pojawia, to także raczej w znaczeniu ‘dziewictwo’" – dowodziła już 10 lat temu Beata Raszewska Żurek w pracy naukowej pt. "Kobieca cnota. Próba zrozumienia ewolucji znaczenia cnoty na przestrzeni wieków".

Swoją drogą, ciekawa publikacja. "Słownik warszawski w definicji ogólnej cnoty podaje też wyrażenie 'cnota niewieścia' z objaśnieniem ‘wstydliwość, skromność’. Nie zaznaczono tu konkretnego odwołania do dziewictwa". Z kolei w "słowniku wileńskim cnotliwa kobieta, niewiasta to ‘strzegąca wstydu, czystości, zachowująca niewieścią cnotę'" – czytamy.

O co dokładnie chodziło doradcy MEiN? Obyśmy nie musieli testować we wrześniu.