Skok do pustego basenu. Olimpijski skandal w polskim pływaniu
Igrzyska w Tokio jeszcze na dobre się nie rozpoczęły, a już zawrzało w polskiej drużynie. Wszystko za sprawą organizacyjnego skandalu przez który szóstka z kadry pływackiej musiała wrócić do domu. Bez możliwości startu na igrzyskach, które zabrała im nieudolność pływackiego związku.
Dlaczego sportowcy nie mogli wystartować? Zostali źle zgłoszeni przez Polski Związek Pływacki. Zamiast potwierdzenia na liście z tzw. minimum A, wymieniona szóstka znalazła się w kategorii z minimum B. Czyli dla rezerwowych, czytaj: trafi się olimpijska relokacja, zwolni się miejsce i będzie można popłynąć. Miało wyjść dobrze.
Tylko... oficjalnego potwierdzenia zabrakło.
Dopiero 14 lipca prezes PZP Paweł Słomiński dowiedział się bowiem od Szefa Misji Olimpijskiej, że nic z tego nie będzie. Nie ma przymykania oka czy zmieniania zasad. Okazało się, że brak kategorycznego "nie" wcale nie znaczy, że powiedziano już "tak". Igrzyska to poważna impreza.
Rozgoryczeni sportowcy jednoznacznie wskazują na niedopatrzenie po stronie związku. Otwarty list z żądaniem dymisji zarządu PZP szybko trafił do opinii publicznej. Podpisali się nie tylko ci, którzy przedwcześnie wrócili do domów, lecz aż 22 z 23 osób w kadrze pływackiej. Zadziałała solidarność w słusznej, choć olimpijsko przegranej sprawie.
Czytaj także: Polscy pływacy żądają dymisji władz związku. "Odebrano nam marzenia"
Podpisał się też Paweł Korzeniowski, w przeszłości trenujący pod okiem... a jakże, prezesa Słomińskiego. Był on też trenerem Otylii Jędrzejczak. Tej, która w okresie współpracy ze Słomińskim, została mistrzynią olimpijską. Igrzyska w Atenach (2004) to już jednak głęboka przeszłość, a dziś Jędrzejczak również jest wśród tych, którzy krytykują Słomińskiego.
I ma do tego uzasadnione powody.
Najbardziej szkoda olimpijek i olimpijczyków. Kwiaty i przywitanie na lotnisku w Polsce miały być, ale dużo później. Po występach olimpijskich, gdzie już sam udział jest dla wielu wydarzeniem na miarę całej kariery poświęceń.
A kiedy kurz opadnie, baseny pewnie zamienią się na sale sądowe. Kolejne igrzyska w 2024 roku. Może do tego czasu znajdą się nie tylko poszkodowani, ale i winni.
Więcej informacji na temat igrzysk olimpijskich w Tokio znajdziesz w naTemat. Jesteśmy #GotowiNaTokio.
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut