Awantura w Senacie, nie udało się wybrać prezesa IPN. "Teraz rządzi Donald Tusk"

Aneta Olender
W czwartek Senat zajął się wyborem nowego prezesa IPN. Choć Sejm jego ślubowanie zaplanował na 9 rano w piątek, to wicemarszałek izby wyższej zdecydował o przerwie w obradach, która ma potrwać właśnie do godziny 9 w piątek. Ten krok spotkał się z ostrą reakcją PiS.
Senat przerwał czwartkowe obrady dotyczące wyboru nowego prezesa IPN. Fot. Jakub Kamiński/East News
Podczas czwartkowych obrad Senatu odbyło się wysłuchanie Karola Nawrockiego, którego w maju na stanowisko prezesa Instytutu Pamięci Narodowej powołał senat. Do zakończenia procedury wyboru konieczna jest jeszcze zgoda Senatu.

Jednak chwilę przed godz. 20 wicemarszałek Bogdan Borusewicz poinformował o przerwie, która potrwa do piątkowego poranka. Ta decyzja nie spotkała się z akceptacją senatorów PiS.

– Wczoraj na Konwencie Seniorów pan marszałek Grodzki zobowiązał się honorowo, obiecał, że dzisiaj przeprowadzimy całą debatę dotyczącą wyrażenia zgody na powołanie prezesa IPN, łącznie z głosowaniem – mówił Marek Pęk.


Senator PiS dodał też, że z oburzeniem i przykrością stwierdza, że marszałek Grodzki "po raz kolejny kłamie i nie dotrzymuje publicznie złożonych obietnic". Na tych słowach jego pełne emocji wystąpienie się jednak nie skończyło..
– To jest po prostu skandaliczne jak państwo bez przerwy nas tutaj, największy klub parlamentarny, jak państwo nas po prostu za każdym razem oszukujecie – zaznaczył, podkreślając, że według niego przerwa została ogłoszona ze względu na posiedzenie klubu KO z udziałem Donalda Tuska. – Wcześniej Senatem zarządzał Budka, a teraz Senatem zarządza Tusk – stwierdził

Nie było obietnicy


– Nie było żadnej obietnicy uprawniającej do ciskania długopisami w pulpity przez pana marszałka Pęka, tylko była obietnica, że dzisiaj zaczniemy to robić – odpowiedział na zarzuty Pęka senator KO Marcin Bosacki.

Zaznaczał także, że poprzedniego dnia to na wniosek PiS ogłoszono przerwę w obradach. – Prosiliście o przerwę, by się spotkać z panem premierem Morawieckim i myśmy dokładnie na to się zgodziliśmy – mówił.

Z kolei Bogdan Borusewicz podkreślał, że nic nie wie o jakichkolwiek obietnicach dotyczących przesłania dokumentów do Sejmu.

Do zarzutów senatorów PiS odniósł się także wywołany do tablicy marszałek senatu Tomasz Grodzki. – Była umowa, że o godz. 18 zacznie się ten punkt. Ale Senat rządzi się trochę innymi regułami niż Sejm i to nie jest moja wina, że na proste pytania pan kandydat odpowiadał po 20 minut. Głosowanie odbędzie się natychmiast po skończeniu sesji pytań i dyskusji. Tyle, że nie będzie to dziś, bo powstała potrzeba zwołania klubu Koalicji Obywatelskiej – wyjaśnił w rozmowie z dziennikarzami.

Wybór prezesa IPN

Przypomnijmy, że w związku z wyborem Karola Nawrockiego na prezesa IPN już wcześniej doszło do absurdalnej sytuacji. Nawrocki wszedł do IPN, zanim o jego kandydaturze na prezesa Instytutu zdecydował Senat.

Dr Karol Nawrocki od 2017 roku jest dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Pod koniec ubiegłego roku został powołany przez ministra kultury Piotra Glińskiego na drugą kadencję, którą powinien pełnić do 2027 roku. Nawrocki jest absolwentem Instytutu Historii Uniwersytetu Gdańskiego, a od 2013 r. doktorem nauk humanistycznych.
Czytaj także: Nowy dyrektor z PiS już działa. W gdańskim Muzeum II Wojny Światowej dowiemy się więcej o roli Kościoła