Atak w samej końcówce i złoto dla Ekwadoru. Fantastyczna walka Michała Kwiatkowskiego

Krzysztof Gaweł
Ekwadorczyk Richard Carapaz z Ekwadoru po wspaniałej końcówce i śmiałym ataku wygrał kolarski wyścig ze startu wspólnego podczas igrzysk olimpijskich w Tokio. Srebro dla Wouta van Aerta (Belgia), a brąz dla Tadeja Pogacara (Słowenia). Michał Kwiatkowski po fantastycznej walce finiszował jedenasty.
Richard Carapaz ograł wszystkich rywali i zdobył złoty medal dla Ekwadoru Fot. JEFF PACHOUD/AFP/East News
Rafał Majka, Maciej Bodnar i Michał Kwiatkowski ruszyli w sobotę do walki o medal podczas igrzysk olimpijskich w Tokio. Polacy nie należeli do głównych faworytów, ale w mocnym zespole tkwił wielki potencjał, by dobrze poradzić sobie z bardzo wymagającą trasą liczącą 234 kilometry. W Japonii było gorąco i duszno, peleton po drodze wjeżdżał w okolice góry Fuji i finiszował na słynnym torze Suzuki.

Peleton równo i bardzo mocno pracował od początku, kontrolował ucieczki i krok po kroku pokonywał niezwykle wymagającą trasę. Polacy trzymali się blisko czołówki, pracowali w drużynie i jak sami zapowiadali, zamierzali dotrzeć wspólnie do trudnego podjazdu na Mikuni, by tam spróbować ataku i walki o medal. Konkurencję mieli sporą, świetnie spisywali się w głównej grupie Słoweńcy z Tadejem Pogacarem i Belgowie z Gregiem van Avermaetem.


Nie zabrakło problemów w peletonie, upadło dwóch kolarzy z Wielkiej Brytanii: Geraint Thomas i Tao Geoghegan Hart, a do tego Włoch Giulio Ciccone i Gregor Mühlberger z Austrii. Wszyscy wrócili do rywalizacji, ale boleśnie odczuli wypadek i marzenia o medalach musieli pożegnać w Japonii. Co ciekawe, na trasie pojawiło się sporo fanów, którzy nie mogą wejść na areny igrzysk, ale chętnie obserwowali przy drodze rywalizację kolarzy.

Gdy rozpoczął się podjazd na Fuji Sanroku, peleton mocno pracował napędzany przez Belgów i Słoweńców, Polacy trzymali się blisko czołówki i jechali bardzo pewnie. Maciej Bodnar pracował, by Rafał Majka i Michał Kwiatkowski w dobrej dyspozycji pokonali liczące 1451 metrów wzniesienie. Połowę trasy mieli za sobą, zanosiło się na decydującą walkę o medale olimpijskie.

Polacy pracowali kapitalnie, cały czas byli w czołówce peletonu, który ścigał uparcie pięcioosobową ucieczkę i 60 kilometrów przed metą miał naprawdę znakomite tempo. Słoweńcy wespół z Belgami i naszymi kolarzami napędzali grupę, minęli tor Fuji International Speedway i ruszyli na kluczowy podjazd Mikuni. Upał dawał się we znaki, ale nikt nie odpuszczał i zaczęła się piękna walka o medale.

Do akcji ruszyli Francuzi i Włosi, którzy zaczęli napędzać peleton, przez co ten zaraz przyspieszył. Polacy mieli moment kryzysu, a Michał Kwiatkowski omal nie zaliczył upadku na jednym z zakrętów. Hiszpanie poszli do czołówki, znaleźli się w niej Holendrzy, wszystko się układało pod walkę o zwycięstwo.

I wreszcie zaczęła się główna akcja wyścigu. 37 kilometrów przed metą, na podjedzie pod Mikuni, zaatakował Tadej Pogacar, niedawny zwycięzca Tour de France. 22-letni Słoweniec ruszył ostro przed siebie, za nim zabrali się Michael Woods z Kanady oraz Amerykanin Brandon McMulty. Grupa pościgowa, a w niej Michał Kwiatkowski i Rafał Majka, miała 20 sekund straty do uciekinierów, emocje sięgały zenitu.

Do czołówki dojechał jeszcze Belg Wout van Aert, zaczął się zjazd z Mikuni i mety na torze Fuji. "Kwiato" cały czas trzymał się w czołówce, pozostało 30 kilometrów do pokonania. I zaczął szarpać, atakować, budować ucieczki i szachować rywali. Wreszcie oderwali się skutecznie Richard Carapaz (Ekwador) i Brandon McMulty (USA), którzy zyskali 45 sekund przewagi.

Michał Kwiatkowski na 11,5 kilometra przed metą odpadł z walki o medal. Polak był potwornie zmęczony, zwolnił i marzenia o medalu prysły. Za to na czele trwała wspaniała walka o zwycięstwo. 5 kilometrów przed metą zaatakował samotnie Richard Carapaz, który ruszył chwacko po złoty medal olimpijski. I samotnie wpadł na metę, zapisując się w historii.

Walkę o srebro po mocnym finiszu wygrał o szprychę Wout van Aert (Belgia), który wyprzedził Tadeja Pogacara (Słowenia). Tymczasem Michał Kwiatkowski pozbierał się po kryzysie i dojechał na metę na jedenastym miejscu. W kolejnej grupie dotarł Rafał Majka, który był 19. Polacy pięknie pracowali, dali z siebie wszystko, ale rywale byli po prostu silniejsi.

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut