Horror na początek igrzysk w Tokio. Polscy siatkarze przegrali dramatyczny bój z Iranem

Krzysztof Gaweł
Bardzo ciężki początek turnieju olimpijskiego przeżyli w sobotę polscy siatkarze. W starciu z Iranem szło nam jak po grudzie, długimi chwilami karty rozdawali Persowie, ale Polacy doścignęli rywali. I po dramatycznej walce w tie-breaku przegrali pierwszy mecz na igrzyskach w Tokio 2:3 (25:18, 22:25, 22:25, 25:22, 21:23).
Polscy siatkarze mają za sobą bardzo ciężką inaugurację turnieju olimpijskiego Fot. FIVB
Na pierwszy mecz polskich siatkarzy w igrzyskach olimpijskich w Tokio czekaliśmy wiele miesięcy, ale wreszcie się doczekaliśmy. W sobotę Biało-Czerwoni rozpoczynali turniej starciem z Iranem, z którym od lat wygrywamy, ale też walczymy na noże. I nie tylko na siatce, czasem również pod nią, jak na przykład podczas igrzysk w Rio. Tym razem nasz zespół miał ograć Persów w Ariake Arena i dobrze wejść w rywalizację olimpijską.

Polacy rozpoczęli spotkanie spokojnie, Vital Heynen nie wysłał do boju m.in. Michała Kubiaka, a jego ludzie powoli się rozkręcali. Po atakach Bartosza Kurka i Wilfredo Leona prowadzili 6:4. Gra nabierała rumieńców, rywale próbowali kontrować i odpowiadać naszej drużynie pięknym za nadobne, ale mistrzowie świata kontrolowali ten mecz (12:8).


Coraz lepszą zagrywką dysponował nasz zespół, rozkręcali się w ofensywie Biało-Czerwoni, a po bloku Mateusza Bieńka prowadzili nawet 18:14. Persowie nie mieli argumentów, by nawiązać walkę i wrócić do meczu. Zwłaszcza że Wilfredo Leon trafiał na skrzydle z wielką mocą, świetnie pracował nasz blok, a Irańczycy nie radzili sobie na siatce (16:22).

Władimir Alekno próbował odwrócić losy seta, dwa razy prosił o przerwę i szukał sposobu na Polaków, jednak jego ludzie takiego nie znaleźli. Bartosz Kurek zaserwował asa, po chwili Jakub Kochanowski trafił na środku, a partię zamknął w ataku Aleksander Śliwka (25:18). To była bardzo dobra inauguracja igrzysk w wykonaniu Biało-Czerwonych.

Drugi set rozpoczął się od wyrównanej walki z obu stron, a Polacy zaskoczyli zagrywkami Mateusza Bieńka i Jakuba Kochanowskiego. U naszych rywali świetnie dysponowany był Meisam Salehi, który trafiał w kontrach, zablokował Aleksandra Śliwkę i dał swojej drużynie prowadzenie 10:7. Vital Heynen poprosił o przerwę, wynik zrobił się groźny.

Zacięli się w ataku nasi siatkarze, nie mogli skończyć piłki na skrzydle, nie szło na środku siatki. A Irańczycy kontrowali i budowali wysokie prowadzenie (13:8). Wreszcie zerwali się do walki mistrzowie świata, wydawało się, szybko dopadniemy rywali (12:15), ale znów pojawiły się błędy. Nie trafił w ataku zmiennik Kamil Semeniuk, Persowie prowadzili już 17:12. I zmierzali po zwycięstwo w secie.

Biało-Czerwoni szybko ustabilizowali grę, odrabiali straty i w końcówce byli blisko rywali (17:20). Wilfredo Leon serwował, a Aleksander Śliwka trafił w kontrze (20:22). Po chwili obił blok Azjatów i trzymał nasz zespół w walce o zwycięstwo (21:23). Niestety zabrakło nam skutecznej zagrywki, więc rywale robili na siatce, co tylko chcieli. Amir Ghafour mocnym atakiem zamknął partię (25:22) i doprowadził do remisu.

Zapowiadała się zacięta walka o wygraną w trzecim secie, ale przy stanie 4:4 na zagrywkę poszedł Wilfredo Leon i zaraz dwa razy kapitalnie zaserwował. Znów mieliśmy zapas nad rywalami (8:6), ale ci nie zamierzali nam odpuszczać nawet na krok. I ten mecz mógł się podobać. Na parkiecie pojawił się Piotr Nowakowski i niemal od razu popisał się blokiem (11:9).

Znów mieliśmy inicjatywę, choć rywale byli blisko, o piłkę lub dwie od mistrzów świata. Pracowali jednak Persowie bardzo wytrwale, a prym wiódł Milad Ebadiour. Jego dobre zagrywki i skuteczność w ataku pozwoliły doprowadzić do remisu (14:14), a po chwili dały prowadzenie drużynie Władimira Alekny (17:16), bo nasza drużyna znów zacięła się w ataku. Na szczęście przełamał się Wilfredo Leon (18:18), walka trwała w najlepsze.

W samej końcówce seta kiwnął nam za siatkę sprytnie Mir Saeid Marouflakrani, Iran prowadził 21:19 i mistrzowie świata musieli odrabiać straty. Udało się dzięki zagrywce Wilfredo Leona (21:21), a mogliśmy nawet prowadzić, ale źle akcję rozegrał Fabian Drzyzga. Na domiar złego atak popsuł Aleksander Śliwka, po chwili w aut uderzył Jakub Kochanowski (21:24), a seta zamknął jego nieudany serwis (22:25).

W trudnej sytuacji znalazł się nasz zespół już na początku olimpijskiej drogi. Trzeba było walczyć, zmusić Persów do błędu i uratować spotkanie. Nacisnęliśmy mocniej zagrywką na rywali, zaczęliśmy korzystać z ich błędów i po ataku Bartosza Kurka było 7:5 dla Polski. Znów zacięli się jednak nasi siatkarze w ataku, Meisam Salehi wygrał kontrę i Iran prowadził 9:8.

Gra była niezwykle wyrównana i zacięta (14:14), ciężko było w ataku trafić piłkę "na czysto", a emocje aż buzowały. Michał Kubiak wyrywał się wręcz z kwadratu dla zmienników do walki. A jego koledzy na parkiecie wreszcie złapali serię punktów, wszystko dzięki zagrywce Mateusza Bieńka, po której Polacy odskoczyli na prowadzenie 18:15.

Wciąż nękały nas błędy w polu zagrywki, ale nadrabialiśmy na siatce, jak po ataku Bartosza Kurka (20:17). Jeszcze w samej końcówce poderwali się do walki Persowie (21:23), ale Wilfredo Leon zaraz trafił z drugiej linii (24:21), a partię zakończył błąd jednego z naszych rywali (25:22). Polacy wrócili do gry, w piątym secie mieli walczyć o triumf w meczu.

Rozpoczął się decydujący set niezbyt fortunnie dla naszych, dwa proste błędy i Iran prowadził już 4:2. Na szczęście Wilfredo Leon zaraz trafił w ataku, poprawił potężną zagrywką i mistrzowie świata prowadzili 5:4. I znów karta się odwróciła, Aleksander Śliwka dostał "czapę", Persowie prowadzili więc 8:7 w połowie seta, najlepsze było przed nami.

Po zmianie stron Polacy walczyli jak lwy, Wilfredo Leon miał w górze piłkę na 10:8 dla naszych, ale zaatakował w aut i było 9:9. Emocje rosły, nikt nie odpuszczał, a ciosy sypały się z obu stron (11:11). W kluczowym momencie Meisam Salehi posłał atak w aut, ale po chwili nie trafił w sytuacyjnej piłce Bartosz Kurek (14:14). Persowie mieli kolejne piłki meczowe, nasi bronili ich z wielkim spokojem.

Wreszcie Fabian Drzyzga zaskoczył rywali na siatce, zablokował Meisama Salehiego (20:19), nasi mieli szansę wygrać mecz. Ale pojedynek zakończył Milad Ebadipour, zablokował Bartosza Kurka, a później trafił kluczową kontrę (23:21). W poniedziałek znów czeka nas bardzo ciężka przeprawa, rywalem Polaków będą wicemistrzowie olimpijscy z Rio de Janeiro, czyli siatkarze reprezentacji Włoch. Początek pojedynku w Ariaki Arenie o godzinie 7:20.

Polska - Iran 2:3 (25:18, 22:25, 22:25, 25:22, 21:23)
Sędziowali: Daniele Rapisarda (Włochy), Juraj Mokry (Słowacja)

Polska: Fabian Drzyzga, Bartosz Kurek, Aleksander Śliwka, Wilfredo Leon, Mateusz Bieniek, Jakub Kochanowski, Paweł Zatorski (libero) oraz Łukasz Kaczmarek, Grzegorz Łomacz, Kamil Semeniuk, Piotr Nowakowski
Iran: Mir Saeid Marouflakrani, Amir Ghafour, Milad Ebadipour, Meisam Salehi, Mohammad Seyed Mousavi, Aliasghar Mojarad, Arman Salehi (libero) oraz Mahdi Marandi (libero), Saber Kazemi, Javad Karimisouchelmaei, Morteza Sharifi.
Czytaj także: "Nasz zespół jest faworytem do złota w Tokio". Zapamiętajcie te słowa mistrza

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut