Czy ciągłe noszenie maseczki może być niebezpieczne dla naszego zdrowia? Ekspert obala mity

Żaneta Gotowalska
Nad nami wisi widmo czwartej fali, a w wielu miejscach w Polsce widać totalne rozprężenie jeśli chodzi o koronawirusa. Porozmawialiśmy z ekspertem, który obala najczęstsze mity wokół noszenia maseczek. Czy istnieje ryzyko powrotu noszenia maseczek na świeżym powietrzu?
Adam Stępień/Agencja Gazeta
Z profesorem Andrzejem Gładyszem, specjalistą chorób wewnętrznych i chorób zakaźnych, ekspertem BISAF, rozmawiała Żaneta Gotowalska.
 
Dlaczego tak często widzimy, że Polacy noszą maseczki na brodzie, pod nosem albo wcale, kiedy pandemia jeszcze nie zniknęła?

Na taki stan rzeczy wpływa między innymi poluzowanie obostrzeń i znaczny spadek nowych zachorowań, a także niewiedza dotycząca dróg zakażeń wirusowych. Wiele osób sądząc, że zagrożenie minęło zupełnie, zachowuje się nierozważnie, wręcz nieodpowiedzialnie i nie nosi maseczek w ogóle albo "udaje” noszenie maseczki, a w rzeczywistości trzyma je na brodzie. Maseczka zakrywająca same usta zmniejsza jedynie w jakimś stopniu ryzyko zakażenia innych osób, filtrując powietrze wydychane i zatrzymując drobinki śliny wydostające się z ust podczas mówienia, czy np. kichnięcia.


Niestety nie chroni osoby noszącej maseczkę, ponieważ to błona śluzowa nosa i dalsze drogi oddechowe są narażone na kontakt z wirusem wdychanym przez niezasłonięty nos. Pamiętajmy, że zagrożenie nie minęło jeszcze zupełnie, a wręcz zapowiada się kolejna fala wzrostu zakażeń. Wystarczy spojrzeć co dzieje się w Wielkiej Brytanii czy ostatnio w Hiszpanii i Portugalii. Jeśli chcemy uniknąć kolejnej fali zachorowań i ponownych obostrzeń, powinniśmy zachować się rozsądnie i używać masek tam, gdzie jest to niezbędne.

Jakie są najczęstsze mity, które powtarzają przeciwnicy maseczek?

Pierwszym mitem, na który zwracają uwagę przeciwnicy maseczek, jest fakt, że ich noszenie przez długi czas może być niebezpieczne dla zdrowia i powodować problemy z prawidłowym dotlenieniem organizmu. Należy jednak pamiętać, że maseczki używane są od wielu lat np. przez chirurgów, którzy wykonują wielogodzinne operacje. Istotne jest tutaj zaopatrzenie się w produkt z odpowiednimi certyfikatami jakości, aby zapewnić bezpieczeństwo swoje i innych, a także traktować maseczkę jako produkt jednorazowy.

Inny mit, który często jest podnoszony, dotyczy kwestii przenikania cząsteczek wirusów przez maseczkę. Tutaj ponownie warto zwrócić uwagę na certyfikowane maski, w których wyznaczany jest wskaźnik penetracji nanocząsteczek, posiadających odpowiedni standard filtracji określany jako co najmniej FFP2. Wiąże się to z normami wymaganymi WHO. Działają one w ten sposób, że wirus osiada na powierzchni maski, ale nie przedostaje się przez nią. Oczywiście to zadziała tylko w momencie, kiedy regularnie, po użyciu, takie maski wymieniamy. Innym ważnym i nieodzownym czynnikiem jest dopasowanie do twarzy, co wpływa na skuteczność maski. Powinna ona ściśle przylegać do twarzy, zakrywając usta i nos bez żadnych szczelin. Każda wolna przestrzeń między twarzą a maską jest potencjalnym miejscem, przez które może przedostać się wirus.

Zwróciłbym jeszcze uwagę na kwestie wygłaszanych opinii, że tylko chorzy powinni nosić maseczki. To bardzo błędne myślenie. Pamiętajmy, że możemy przechodzić chorobę bezobjawowo i wtedy maseczka ma chronić przed zarażeniem osoby dookoła nas a także noszącego maseczkę, gdy znajdzie się w towarzystwie osoby zakażonej – unikamy w ten sposób dodatkowego nadkażenia.


Czy są jakiekolwiek naukowe dowody, że komukolwiek noszona maseczka zaszkodziła?

Nie są znane mi żadne przypadki zachorowań wywołanych prawidłowym używaniem maseczek. Oczywiście jeśli ktoś nosi maseczkę przez wiele dni, to mogą się na niej nagromadzić drobnoustroje, mogące wywołać np. zmiany skórne na twarzy.

Jaka jest szansa na zachorowanie na koronawirusa, kiedy znajdujemy się w bliskości osoby zakażonej i mamy maseczkę, a jaka, kiedy jej nie mamy?

Szansa zachorowania w przypadku noszenia maseczki spada znacznie, ale zależy w zasadniczym stopniu od rodzaju używanej maski oraz sposobu jej noszenia. W przypadku masek bawełnianych ochrona jest niewielka i ryzyko zakażenia sięga nawet 95-100 procent, dla masek chirurgicznych wynosi od 20-40 procent, natomiast w przypadku półmasek o standardzie FFP2 lub FFP3 ryzyko zakażenia jest praktycznie zerowe, gdyż według danych CIOP – Państwowego Instytutu Badawczego – mieście się ono między 94,8 a 98,91 procent.

Czy osoby zaszczepione również powinny nosić maseczki?

Pamiętajmy, że każdy zaszczepiony odpowiada indywidualnie na szczepienie i że żadna szczepionka nie jest w 100 proc. skuteczna, chociaż co istotne, przebieg ewentualnej choroby po uzyskaniu odporności poszczepiennej jest znacznie lżejszy. Ponadto, niestety osoby zaszczepione mogą być równocześnie nosicielami wirusa, nawet jeśli same nie chorują lub nie mają żadnych objawów. Dlatego lepiej dmuchać na zimne i zakładać maseczkę w miejscach, gdzie jest to zalecane a szczególnie w skupiskach wielu różnych osób. Ponadto, pamiętajmy z tych względów, że nawet jeśli jesteśmy zaszczepieni, to powinniśmy dbać o dobro i bezpieczeństwo innych.
Marek BAZAK/East News

Czy realne jest, że późnym latem/jesienią powróci nakaz noszenia maseczek, także na świeżym powietrzu?

Trudno dzisiaj jednoznacznie wyrokować co się wydarzy w kwestii nawrotu zakażeń wirusa i jakie będą decyzje rządu w sprawie ewentualnych nakazów noszenia maseczek na zewnątrz czy też innych obostrzeń. Jednakże obserwując sytuację, jaka ma miejsce w kilku krajach Europy Zachodniej: Wielka Brytania, Hiszpania oraz uwzględniając doświadczenia z zeszłego roku, kiedy po względnie spokojnych wakacjach na jesieni nadeszła silna fala zakażeń, sądzę, że możemy spodziewać się podobnej sytuacji w Polsce. Ewentualne nakazy czy obostrzenia będą zależały od ilości nowych zakażeń i rodzaju wariantów wirusa a przede wszystkim od wskaźnika osób zaszczepionych w populacji.

Jakie rady ma Pan dla Polaków, którzy spędzają teraz czas na wakacyjnych wyjazdach, a którzy zdają się zapomnieć, że nad nami wisi widmo 4. fali koronawirusa?

Za każdym razem podkreślam, że na polu walki z koronawirusem liczy się współdziałanie nas wszystkich, nie tylko lekarzy, świata nauki, ale każdego z nas. W dużej mierze to nasze zachowania społeczne są istotnym czynnikiem, jaki wpływa na rozprzestrzenianie się chorób – i nie dotyczy to jedynie COVID-19. Wśród Polaków możemy zaobserwować dość wyraźny podział na osoby, które zasłaniają usta i nos świadomie i odpowiedzialnie, w celu ochrony siebie i innych (58,5 proc.) oraz osoby, które robią to poniekąd pod przymusem (41,5 proc). Mimo zniesienia nakazu noszenia maseczek na otwartej przestrzeni to cały będę podkreślał, że noszenie maseczek jest jedną z najskuteczniejszych metod walki przed COVID-19.

Dowodem tego, na co warto zwrócić również uwagę, jest fakt, że w okresie restrykcji pandemicznych drastycznie spadła zachorowalność na grypę (w zeszły sezonie) i że to m.in. dzięki noszeniu maseczek, trzymaniu dystansu i większej dbałości o higienę rąk.