Aleksandra Jarmolińska poza finałem olimpijskim. Polka zdecydowała się na coming out
Aleksandra Jarmolińska zajęła 19. miejsce w eliminacjach strzeleckiej konkurencji skeet i nie weźmie udziału w sześcioosobowym finale w Tokio. Najlepsza była Chinka Wei Meng, która wyrównała własny rekord świata (124 pkt). O reprezentantce Polski zrobiło się jednak głośno z innego powodu, zdecydowała się coming out.
Tymczasem, jak czytamy w Onecie, zdecydowała się tuż przed igrzyskami na śmiały krok i dokonała coming outu. Na ceremonii otwarcia igrzysk miała założoną tęczową maseczkę, o czym mówiła wysłannikowi portalu na igrzyska. – Była to decyzja związana z wygodą, ale oczywiście z manifestem, jaki z tego wyszedł, nie mogę się nie zgodzić – przyznała Aleksandra Jarmolińska.
Po igrzyskach czeka ją jedna z najpiękniejszych chwil w życiu, weźmie ślub ze swoją partnerką. – Związek małżeński zawrzemy w Danii. To ładny kraj i tam spędziłyśmy nasze pierwsze wspólne i dalekie wakacje. Ubolewam nad tym, że nie możemy tego dokonać w naszym kraju. Czujemy się przez to dyskryminowane. Z faktu, że będziemy w związku małżeńskim z osobą tej samej płci, nic nie wynika w Polsce – szczerze opowiadała nasza olimpijka.
Dla Polki do już drugie igrzyska olimpijskie, w Rio de Janeiro zajęła 12. miejsce. Jak widzi różnice z rywalizacją w Tokio? – Największą różnicą w porównaniu do innych wielkich imprez jest to, że mamy znacznie mniej kontaktów z innymi zawodnikami. Jak nie miałam treningu albo zawodów, to nie siedziałam w wiosce, tylko udawałam boksera, żeby wejść do nich albo lekkoatletę, żeby popatrzeć na ich rywalizację – żartowała nasza reprezentantka.
Źródło: Onet
Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut