Niespodziewane problemy i zwycięstwo Biało-Czerwonych. Siatkarze są już liderem grupy

Krzysztof Gaweł
Polscy siatkarze zostali liderem grupy A turnieju olimpijskiego, a wszystko po wygranej 3:1 (25:16, 25:13, 18:25, 25:15) nad Wenezuelą w Tokio. Biało-Czerwoni niepotrzebnie przedłużyli spotkane w secie trzecim, bo nad rywalem dominowali bezdyskusyjnie. Bohaterem meczu został Kamil Semeniuk, który dostał szansę i ją wykorzystał.
Polacy bez większych przygód odprawili Wenezuelę i są liderem grupy A igrzysk olimpijskich Fot. ANGELA WEISS/AFP/East News
Biało-Czerwoni rozpoczęli ten mecz dość ospale, zablokowany został Łukasz Kaczmarek, skontrowali nas rywale i dość niespodziewanie prowadzili 5:3. Zaraz Polacy wzmocnili serwis, blokiem popracował Mateusz Bieniek (6:6), a kolejne błędy naszych rywali i świetne zagrywki Kamila Semeniuka dały naszym prowadzenie 9:6. Krok po kroku budowaliśmy przewagę, było już 13:9 i widać było różnicę klas.

Polacy nie musieli się zbytnio wysilać, grali swoje i budowali przewagę aż miło. Po ataku na środku Mateusza Bieńka zrobiło się 16:10. A jeszcze po chwili na zagrywkę ruszył Kamil Semeniuk i dwoma asami serwisowymi podwyższył prowadzenie do ośmiu punktów (20:12). W samej końcówce mistrzowie świata górowali w ataku, świetnie bronili, a partię zakończyli efektownym blokiem (25:16).


W drugiej partii już nie było przestoju na początku gry, po soczystych atakach Michała Kubiaka i Łukasza Kaczmarka Biało-Czerwoni prowadzili 9:4. Wenezuelczycy szukali sposobu na mistrzów świata, ale pod presją naszego serwisu ciężko im było rozgrywać płynne akcje i punktować. Prym wiódł głodny gry Michał Kubiak, jego ataki i zagrywki budziły respekt u rywali (12:6).

Sam mecz nie miał żadnej historii, chyba że uznamy za taką kolejne "gwoździe" wbijane przez naszych siatkarzy w parkiet, a w zasadzie w wykładzinę, po drugiej stronie siatki. Przewaga w ataku była miażdżąca, po ataku Mateusza Bieńka zrobiło się 19:9. Nasi rezerwowi wygodnie rozsiedli się na ławce, a "Bieniu" dorzucił jeszcze kapitalną zagrywkę i zrobiło się 21:10. Nokaut. Tak też zakończyła się partia, Jakub Kochanowski popisał się efektowym blokiem i zamknął grę (25:13).

Bardzo dużo okazji do ataków mieli w środę nasi środkowi, gra rozkładana była przez Fabiana Drzyzgę równomiernie, ale wreszcie korzystał chętnie ze środka siatki nasz rozgrywający. Gra mogła się podobać, zwłaszcza gdy rywale próbowali dotrzymać nam kroku. Na początku partii trzeciej prowadzili 7:4, Polacy pierwszy raz musieli odrabiać tak dużą stratę w meczu z Wenezuelą.

Zespół z Ameryki Południowej grał bardzo ambitnie, walecznie i momentami skutecznie. Gdy z drugiej linii trafił w kontrze Daniel Fayola, zrobiło się 13:10 dla naszych rywali i Vital Heynen musiał popracować z drużyną, bo pojawiało się coraz więcej błędów. Dwa razy prosił o przerwę, po błędzie Kamila Semeniuka w ataku przegrywaliśmy niespodziewanie 11:16.

A jeszcze Łukasz Kaczmarek zerwał atak, Wenezuela prowadziła 17:11 i zanosiło się na małą sensację w Ariake Arena. Zwłaszcza że Polacy nie kończyli akcji w ataku, a nasi rywale nakręcali się, kontrowali raz po raz i prowadzili wysoko 20:13. Trzeciego seta nie udało się uratować Biało-Czerwonym, zapłacili za przestój serią błędów i niespodziewaną porażką z kopciuszkiem 18:25.

Reprymenda od Vitala Heynena i zmiana w składzie - Łukasza Kaczmarka zastąpił Bartosz "Łysy" Kurek - dały szybko pozytywny efekt. Po asie serwisowym Kamila Semeniuka było 4:2 dla mistrzów świata. Chwilę później zagrywką trafił Michał Kubiak (10:5), a przede wszystkim udało się nam w ataku okiełznać świetnie dysponowanych Wenezuelczyków (16:7). Włączył się na szczęście polski blok, a przed nim rywale czuli respekt.

Obraz gry znów wrócił do tego, co widzieliśmy w pierwszym i drugim secie. Polacy byli skoncentrowani, zagrywali z mocą i nie pozwalali Wenezueli na nawiązanie walki (18:10). Szansę gry na dłuższym dystansie czasowym dostał Grzegorz Łomacz, sporo atakował i sporo trafiał Kamil Semeniuk, a koniec meczu zbliżał się nieubłaganie (20:12). Rywalizację zakończył asem serwisowym najlepszy na parkiecie Kamil Semeniuk.

Kolejny mecz w Tokio polscy siatkarze rozegrają w piątek, tym razem rywalem w Ariake Arena będą gospodarze, czyli reprezentacja Japonii. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 7:20 czasu polskiego. Wygrana zagwarantuje Biało-Czerwonym awans do ćwierćfinału igrzysk olimpijskich.

Polska - Wenezuela 3:1 (25:16, 25:13, 18:25, 25:15)
Sędziowali: Mohamed Ahmed Alrousi (ZEA), Shin Muranaka (Japonia)

Polska Fabian Drzyzga, Łukasz Kaczmarek, Michał Kubiak, Kamil Semeniuk, Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (libero) oraz Bartosz Kurek, Grzegorz Łomacz
Wenezuela: Jose Manuel Carrasco, Emerson Rodriguez, Daniel Fayola, Willner Rivas, Jose Verdi, Edson Valencia, Hector Mata (libero) oraz Armando Velasquez, Manuel Oramas, Eliecer Canelo, Luis Arias Guzman, Fernando Gonzalez.
Czytaj także: Niespodziewana porażka Irańczyków. Polscy siatkarze wciąż mogą wygrać grupę w Tokio

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut