"Propaganda sukcesu, która bezczelnością przebija Gierka". Eksperci o promocji Polskiego Ładu

Katarzyna Zuchowicz
– Za czasów komuny mimo wszystko nie uważano, że ludzie są idiotami. Natomiast w tej chwili nowa władza swoimi posunięciami, swoją propagandą, dosyć skutecznie ogłupiła społeczeństwo. Ludzie są traktowani w sposób, który ubliża inteligencji osób myślących – komentuje promocję Polskiego Ładu przez PiS Wiesław Gałązka, ekspert ds. wizerunku politycznego i kampanii wyborczych.
– W Zgierzu jak w soczewce skupiają się założenia "Polskiego Ładu" – przemawiał do mieszkańców premier Mateusz Morawiecki. Fot. Marcin Stępień / Agencja Gazeta


Oczywiście, wszystko już było. Sam język, który znamy zwłaszcza z niejednej kampanii, też. Ale teraz chodzi o Polski Ład. A to, jak można wnioskować z wypowiedzi polityków PiS, największy sukces Polski, przepustka do lepszego życia, nasze być albo nie być, nowa nadzieja dla Polski i nowa wizja rozwoju, droga do dobrobytu i do tego, żeby Polska była piękna. A do tej pory piękna nie była?


– To program, który sprawi, że Polska będzie piękna i będzie przyciągała turystów z całego świata. Polski Ład to docenienie piękna ojczyzny, jaką jest Polska – tak w Starym Sączu zachwalał program premier Morawiecki. A to tylko kropla w morzu propagandowych perełek, które podczas promocji Polskiego Ładu padają z ust polityków PiS. – Odnajduję bardzo wiele nie tylko technik, ale nawet sformułowań zbieżnych z epoką Gierka. To propaganda sukcesu, która pod względem bezczelności i nieszanowania obywateli przebija jednak Gierka. Za czasów komuny mimo wszystko nie uważano, że ludzie są idiotami. Natomiast w tej chwili nowa władza swoimi posunięciami, swoją propagandą, dosyć skutecznie ogłupiła społeczeństwo. Ludzie są traktowani w sposób, który ubliża inteligencji osób myślących – komentuje w rozmowie z naTemat Wiesław Gałązka, ekspert ds. wizerunku politycznego i kampanii wyborczych.

Morawiecki o Nowym Ładzie


W Starym Sączu premier Morawiecki wmawiał ludziom, że Polski Ład to zwycięstwo Polaków. Można zapytać – nad czym?

– Dzisiaj stajemy się narodem zwycięzców, narodem sukcesu. Ten sukces oznacza, że dzisiaj po raz pierwszy możemy wybierać naszą przyszłość i możemy walczyć o wolność stanowienia o swoim własnym losie – przemawiał. Zaznaczał, że Polski Ład to największe inwestycje w polskie rodziny, w środowisko. – To docenienie naszej ojczyzny oraz duma z niej – usłyszał Stary Sącz.

Kilka godzin wcześniej Morawiecki odwiedził budowę mostu nad Dunajcem w Kurowie i tam też promował Polski Ład.

– Dzięki Polskiemu Ładowi wyrywamy się z marazmu na naszych oczach. Chcemy, żeby to wyjście w kierunku dostatniego życia było równomierne dla wszystkich – usłyszała Polska z ust premiera RP. Aż chciałoby się zapytać – to znaczy, że przez ostatnie sześć lat Polska znajdowała się w maraźmie? – Ludzie publiczni, którzy używają tak kwiecistego czy patetycznego języka, być może wychodzą z założenia, że społeczeństwu jest potrzebny taki rodzaj dowartościowania. Czy słusznie, to jest inna sprawa. Czasem tylko zapominają, że w ten sposób kształtują też język i uczą innych, że w taki sposób się mówi. Mnie zawsze bardziej podoba się język konkretu, może bardziej oschły, ale jednocześnie niemanipulujący wysokimi wartościami. Wtedy wydaje się, że komunikacja jest uczciwsza – stwierdza w rozmowie z naTemat językoznawca, prof. Jerzy Bralczyk.

Tylko taki konkretny język, jak dodaje Bralczyk, może utrudnić osiągnięcie sukcesu politycznego. – Jak się okazuje, ten kwiecisty język w wydaniu prawicy, w połączeniu z pewnym populizmem daje jakiś efekt. Ten konglomerat języka patetycznego pokazującego naszą historię, w połączeniu z populistycznym językiem dowartościowującym innych, mówiącym, że wszyscy powinni żyć godnie, wstać z kolan, daje efekt polityczny – wskazuje.

W Starym Sączu, Morawiecki tak wspomniał np. o "donosach" do Brukseli:

Jak widzę takich wspaniałych ludzi, którzy kochają swoją wielką ojczyznę, Rzeczpospolitą, którzy mają szacunek do małej ojczyzny, kochają ją także, to wiem, że te wszystkie donosy, te wszystkie strachy na Lachy niczego nie zmienią. Bo jesteśmy narodem zwycięzców. Czytaj więcej



– Można się naśmiewać z premiera Morawieckiego, ale jest to człowiek, który jest obdarzony talentem oratorskim. I choć czasami myli fakty, to ma dar używania języka polskiego – uważa Wiesław Gałązka. A prezydent Duda? – Jego groteskowe pokrzykiwania zawierają w sobie dużo śmiesznej zawiłości, ale część ludzi jest gotowa wierzyć temu, co mówi - dodaje ekspert.


Promocja Polskiego Ładu



– Podstawowa, absolutnie pewna zasada manipulacji socjotechnicznej społeczeństwa to budowanie obietnicy raju już tu, na ziemi. Okazuje się, że Polski Ład leczy wszystkie bolączki. Od chorób, przez edukacyjne kłopoty, po produkcję. Wszędzie idzie do przodu. Psychologicznie biorąc, z punktu widzenia władców, jest to mądra strategia absolutnie bezkompromisowego cudu. Pojawia nam się przyszłość w najpiękniejszych barwach – komentuje prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Część ludzi jest na to łasa. – To teoria dysonansu poznawczego. Jak ja chcę, żeby było lepiej i ktoś mi mówi, że będzie lepiej, to to przyjmuję. Jak chcę, żeby było lepiej, ktoś mi mówi, że nie będzie, to jest to dysonans poznawczy. W tych tekstach nie liczy się, czy to jest prawda w całości, czy w części. Liczy się, że to odpowiada pragnieniom i marzeniom mas. My wiemy, że to jest demagogia pięknego pustosłowia, ale narody się na to łapią – dodaje profesor.

Przy okazji żartuje z różnych "pokazówek" z udziałem władzy, o których mówi: "nadprodukcja sensu nad wydarzeniami". – Kiedy się puszcza 7 km trasy samochodowej, a VIP-y mówią: "Oto teraz nowa przyszłość Polski, wszędzie zajedziemy, mamy 7 km nowej drogi". To tylko 7 km, ale opisuje się to tak, jakby to była nowa epoka dla naszego kraju. Taka jest ogromna przesadność – ocenia Nęcki.

Oto jak przekonują politycy PiS


Jak politycy PiS promują Polski Ład? Oto kilka przykładów.

Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki, podczas spotkania z mieszkańcami Poniatowej na Lubelszczyźnie mówił, że Polski Ład to szansa na wielki skok cywilizacyjny:

Chcemy ożywić życie społeczne i gospodarcze, żeby dogonić państwa Europy Zachodniej, a nawet przegonić. Jest to możliwe, dlatego że (...) działania podejmowane przez rząd PiS przyniosły oczekiwane efekty.

Elżbieta Witek, marszałek Sejmu w Chocianowie:

Naszym celem jest to, aby Polakom żyło się na takim poziomie, jak w państwach zachodniej Europy. (...)Polski Ład przychodzi tutaj z pomocą, dotyka każdej dziedziny życia: rolnictwa i edukacji, i rodziny, i przede wszystkim szerokiego wsparcia dla gmin i samorządów w całej Polsce.

Beata Szydło, europosłanka, była premier, w Łącku:

To jest program, który ma dać całej Polsce, każdemu miastu, każdej miejscowości i każdemu obywatelowi szansę na dobre i godne życie. Jest on z jednej strony ogromnym wyzwaniem, a z drugiej strony niepowtarzalną szansą dla Polski. O tym programie pewnie kiedyś będą pisać, że był skokiem cywilizacyjnym.

Marzena Machałek, wiceminister edukacji i nauki, w Jeleniej Górze: – Jesteśmy w stanie dogonić w rozwoju bogate kraje europejskie.

W Chorzowie Mateusz Morawiecki porównywał Polskę do Japonii, która zachowała tradycję, a jednocześnie jest supernowoczesnym krajem. – Dlatego w oparciu o to, co Japonia osiągnęła, możemy i my marzyć o tym, żeby w ciągu najbliższych kilku lat, a najpóźniej kilkunastu lat, osiągnąć wysoki poziom życia i poziom dochodu na głowę mieszkańca, porównywalny do Europy Zachodnie. (...) Idziemy podobną ścieżką jak Japonia – mówił.

W Łowiczu: – Polski Ład to nie tylko dekada rozwoju (...), to jest nasz bilet do życia na poziomie Zachodu, ale według polskich zasad.

Na Podlasiu: – To jest miara naszego sukcesu rozwoju, na którym Polski Ład buduje nową rzeczywistość, nową perspektywę, nowe szanse i nadzieje. Możemy wyrwać się z pułapki średniego rozwoju i zainwestować w nasze miasta i gminy. Po to jest Polski Ład. To nadzieja dla Polski, nadzieja dla Podlasia.

Wszędzie, gdzie się pojawia, pokazuje mocny związek programu Nowy Ład z miejscowością.

– To miasto stanowi dla nas inspirację, aby w równie harmonijny sposób rozwijać wszystkie regiony Polski – usłyszeli mieszkańcy Pszczyny. Było też:

– W Zgierzu jak w soczewce skupiają się założenia Polskiego Ładu.

– Polski Ład zaczyna się w Tykocinie, jego podstawowym celem jest to, by wszyscy młodzi ludzie chcieli tutaj uczyć się, żyć, pracować, a jak wyjadą stąd, to by chcieli tutaj wracać. W Starym Sączu było o polskiej kulturze i wartościach.

Propaganda sukcesu


– Ludzie krytyczni widzą fałsz takich bardzo nadmuchanych, wielkich słów o tym, że nasz ład to nasz raj, nasza przyszłość. Ale ta kwiecistość stylu też skutecznie działa. Bo część ludzi bezkrytycznie przyjmuje, że to wspaniała sprawa. W wielu krajach było to samo. Najpierw ze zdumieniem słuchamy, jak można takie głupstwa mówić. A potem okazuje się, że lud to chwyta, a wszyscy, którzy myślą inaczej, stają się wrogami postępu – ocenia prof. Nęcki.

Wiesław Gałązka: – Gdyby to nie byli ludzie władzy, to może byłoby to śmieszne. Ale z tego, co oni mówią, raczej wieje groza. Im bardziej posługują się pewnymi frazesami, tym łatwiejsze są do zrozumienia. Powtarzane wielokrotnie pozostają w pamięci. To cały czas jest ta sama śpiewka, tylko ubierana w nowe pojęcia. Z braku świadomości obywatelskiej część społeczeństwa nie wnika w ich sens.
Czytaj także: Wiceminister rządu PiS ostro o Polskim Ładzie. "Dlaczego mielibyśmy to popierać?"