Pojedynek gigantów. Wilfredo Leon kontra Earvin N’Gapeth w ćwierćfinale igrzysk w Tokio

Maciej Piasecki
Wtorkowy ćwierćfinał turnieju siatkarzy pomiędzy Polską i Francją rozgrzewa nie tylko kibiców siatkówki. Mecz zapowiada się wyśmienicie pod względem sportowym. Hitowy pojedynek na igrzyskach w Tokio to też starcie dwóch liderów wśród przyjmujących. Wilfredo Leon kontra Earvin N’Gapeth.
Wilfredo Leon w Tokio zalicza swoje pierwsze igrzyska olimpijskie w polskich barwach Fot. Iwanczuk/Sport/REPORTER/East News
Francuzi z Polakami grali 26 razy w historii. Wygrali 13 spotkań i tyle samo przegrali. Na igrzyskach obie reprezentacje spotkały się w Atenach w 2004 roku. Polacy przegrali w trzech setach w greckim turnieju olimpijskim.

Przy okazji igrzysk w Tokio drużyny zagrały ze sobą w turnieju kwalifikacyjnym w Gdańsku w 2019 roku. Nie było wówczas wątpliwości, w trzech setach triumfowali Biało-Czerwoni. Wtedy też po raz pierwszy na boisku w starciu polsko-francuskim zmierzyli się Wilfredo Leon i Earvin N’Gapeth.

Ostatecznie choć Polacy utrudnili drogę Francuzów do igrzysk, ci drudzy wywalczyli swoją przepustkę olimpijską. W styczniu 2020 roku wygrali turniej w Berlinie, w finale ogrywając gospodarzy w trzech setach.


Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że porażkę w Gdańsku Francuzi zapamiętali Polakom. I właśnie w Tokio będą chcieli się zrewanżować.

Najlepszy duet świata?


Leon jest młodszy od N’Gapeth o dwa lata. Polski przyjmujący to rocznik 1993, Francuz 1991. Gdyby wybrać duet przyjmujących, który mógłby funkcjonować najlepiej na świecie, niewykluczone, że wybór polsko-francuski byłby idealnym rozwiązaniem. Z jednej strony świetne warunki fizyczne i kapitalne zdolności ofensywne po stronie Leona. N’Gapeth ofensywnie nie odstaje, choć pod względem wzrostu już tak (201 do 194 cm na korzyść Wilfredo).

Do tego Francuz ma więcej argumentów "za" w przyjęciu. I to bywa frustrujące dla przeciwnika, zwłaszcza w sytuacji, w której N’Gapeth potrafi zebrać się do ataku i... ośmieszyć blok przeciwnika.

Pod tym względem często Francuz ma sporo do wyjaśnienia z kapitanem Michałem Kubiakiem. Wydaje się, że obaj panowie mają podobne charaktery i w boiskowej rywalizacji obowiązuje zasada... trafił swój na swego.

Gwiazdy klubowej siatkówki



Spokojniejszy w porównaniu do N’Gapetha i Kubiaka jest Leon. Nie przeszkadza to jednak w byciu liderem największych klubów świata. Leon zaliczył już takie teamy jak rosyjski gigant Zenit Kazań, czy włoska Sir Safety Perugia.

N’Gapeth również na brak klubowych wrażeń nie może narzekać. Zenit Kazań? Jak najbardziej, pojawił się w Rosji na trzy lata, w roli następcy... Leona. Do tego włoscy potentaci Azimut Modena, obecnie podejście numer dwa, jako Leo Shoes Modena.

Leon wygrał Ligę Mistrzów czterokrotnie (lata 2015-18). Był też wicemistrzem świata jeszcze z reprezentacją Kuby (2010). Francuz finały Ligi Mistrzów dwukrotnie przegrał (2013, 2019). A reprezentacyjnie największy sukces, to mistrzostwo Europy w 2015 roku.

Można tylko zacierać ręce na takie siatkarskie pojedynki, których świadkami będziemy w meczu reprezentacji Polski. Obaj panowie zdają sobie sprawę, że ten mecz może szeroko otworzyć bramę do finału olimpijskiego.

Leona i N’Gapetha trudno wysyłać już teraz na sportowe emerytury. Pod względem olimpijskim szans zawsze jest jednak dużo mniej. Francuz na horyzoncie ma ew. IO w Paryżu (2024), na których zapewne nie zabraknie też Leona i jego reprezentacyjnych kolegów.

Wydaje się jednak, że forma i moment sportowy - na tu i teraz - jest dla obu wyjątkowo dobry. Żeby skończyć na olimpijskim podium.
Czytaj także: Stephane Antiga postawił na Polskę. Czym Biało-Czerwoni zaskoczą jego rodaków?

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut