Depresja u psa to wymysł właściciela? Behawiorystka rozwiewa wszelkie wątpliwości

Joanna Stawczyk
W dzisiejszych czasach depresja awansowała na podium chorób cywilizacyjnych. Niemal każdy zna osobę, która walczyła lub wciąż mierzy się z tą chorobą. A co z naszymi czworonogami? Czy depresja potrafi dotknąć także psa? O faktach i mitach opowiedziała nam doświadczona behawiorystka Aneta Awtoniuk.
Depresja u psa istnieje naprawdę? Rozpoznaj objawy i pomóc swojemu pupilowi Fot. unsplash.com
Depresja to choroba, która codziennie odbiera ludziom nie tylko sens i motywację, ale co gorsza największy skarb - życie. Z ogólnopolskiego badania stanu zdrowia psychicznego wynika, że co czwarta osoba w Polsce zmaga się w ciągu życia z zaburzeniami depresyjnymi, lękowymi, chorobami psychicznymi lub niebezpiecznym zażywaniem substancji psychoaktywnych. To niemal 10 milionów z nas.

Depresja u psa - MIT czy FAKT?

Niewątpliwie największym przyjacielem i wsparciem dla człowieka jest pies. Nasze merdające pupile towarzyszą nam w zdrowiu i chorobie. Ich wdzięczność i lojalność jest nieoceniona. Co jednak, gdy zauważymy, że nasza kudłata pociecha jest odmieniona, smutna, osowiała lub niespokojna? Czy to oznacza, że pies ma depresję?
Czytaj także: "Właściciele robią ze swoich psów narkomanów". To już prawdziwa plaga

Z odpowiedzią na najczęściej zadawane pytania przybywa Aneta Awtoniuk - behawiorystka zwierząt i trenerka psów z 14-letnim doświadczeniem w zawodzie, certyfikowany ewaluator psów agresywnych. Zderza swoją wiedzę i wieloletnie doświadczenie z tym, co krąży po internecie. Temu, co w sieci, jednak nie zawsze warto ufać!
Psia depresja - objawy, przyczyny, leczenieFot. unsplash.com
Depresja u psów naprawdę istnieje? Czy to tylko takie gadanie, gdy pies nie ma ochoty bawić się z dziećmi?


Aneta Awtoniuk: Po pierwsze i najważniejsze - depresja u psów naprawdę występuje. To jest niepodważalny fakt.

Ludzie przesadnie panikują i z marszu stwierdzają depresję u swojego czworonoga czy częściej wyśmiewają to, że pies w ogóle może mieć depresję?

Z tym bywa naprawdę różnie. Wszystko zależy od tego, w jakim domu mieszka pies. Jest naprawdę bardzo duża grupa nadopiekuńczych opiekunów, a najczęściej opiekunek, które gdy tylko zaobserwują choć minimalne wycofanie psa z aktywności, od razu panikują i momentalnie diagnozują mu depresję. A nie każdy objaw smutku jest depresją. Podobnie jak u ludzi – nie każdy obniżony nastrój od razu wskazuje na chorobę.

Istnieje także liczna grupa ludzi, którzy wyśmiewają i podważają to, że istnieją jakiekolwiek emocjonalne zaburzenia u psów. Najczęściej argumentują, że przecież to "tylko" zwierzęta. Reprezentantami tej grupy są w znacznej większości ludzie, którzy psów ani żadnych innych zwierząt nie posiadają. Nie posiadają też wiedzy na elementarnym poziomie. Powtórzę zatem dobitnie: psy mają emocje! Mózg zwierzęcia działa w tym zakresie podobnie do ludzkiego.

Mamy więc w Polsce dominujące skrajności, jak zwykle: nadopiekuńczy niemal histerycy i niedouczeni niedowiarkowie, awanturnicy. Pomiędzy tym wszystkim są normalni, fajni, odpowiedzialni opiekunowie psów i innych zwierzaków, którzy przejmują się ich dobrostanem, zdrowiem i chcą dobrego, bezproblemowego wspólnego życia.

Jakie zachowania mogą być alarmujące? Co może wskazywać na to, że coś złego dzieje się z naszym pupilem?

Opiekun powinien być realnie zaniepokojony widząc zmiany w zachowaniu. Można je dość łatwo zaobserwować, o ile człowiek dobrze zna swojego psa. Jeśli dotychczas zwierzak był aktywny, dziarski, chętnie wchodził w interakcje z opiekunem i innymi psami, bawił się zabawkami, ochoczo spacerował, a nagle jest inny, to powinno to sprowokować do zastanowienia i przyjrzenia się psu. Jeżeli opiekun zaobserwuje, że pies:

to oznacza, że potrzebna jest psu i jego dwunożnemu konsultacja z behawiorystą. Dlaczego? Behawiorysta zna i rozumie zachowania zwierząt, jest w stanie przeanalizować rytm dnia psa, sprawdzić jego bilans przyjemności, poziom realizacji potrzeb i stan emocjonalny wynikający z tych wszystkich zmiennych, a nie tylko sprawdzić, czy psa coś boli. Ja sama oraz wszyscy znani mi odpowiedzialni behawioryści ściśle współpracujemy z lekarzami weterynarii, a w przypadku podejrzenia depresji jest to wręcz konieczne w zakresie przepisania odpowiednich leków.

Psy, które cierpią na depresję mogą być też agresywne?

Agresja jest odpowiedzią psa na sytuację, w której sobie nie radzi. W przypadku depresji, np. spowodowanej chronicznym stresem i wynikającym z niego wyniszczeniem organizmu, biochemia mózgu jest zaburzona i pies nie panuje nad pewnymi odruchami. Może więc reagować nieadekwatnie do bodźca, np. zareagować agresywnie wobec obcej osoby, która znienacka pochyli się nad nim by pogłaskać. Ale sam z siebie, bez bodźca wyzwalającego, pies w depresji częściej się wycofa niż będzie zaczepny.

Jak pomóc psu widząc pierwsze, niepokojące symptomy?

Przede wszystkim iść po diagnozę. Jeśli to, co niepokoi opiekuna, to spadek nastroju, obniżenie komfortu życia psa i z tego wynikają zmiany w zachowaniu, to można spokojnie wyprowadzić psiaka z takiego stanu bez stosowania leków. Terapia behawioralna wspomagana odpowiednim treningiem, szkoleniem i aktywizacja mózgu i zmysłów wystarczy.
Psia depresja - objawy, przyczyny, leczenieFot. unsplash.com
Jednak jeśli mówimy o depresji, czyli jednostce chorobowej, to leki są konieczne. Wydłużeniem spacerów nie wyleczy się psa z depresji, tak samo, jak rozmową z przyjaciółką nie wyleczy się z depresji dwunożnego!

Jakie zatem mogą być powody psiej depresji?

Z moich ponad 14-letnich doświadczeń wynika, że głównym powodem depresji u psów w Polsce jest frustracja potrzeb. Zarówno tych podstawowych, gatunkowych, jak i wynikających z typu/ rasy. Takie zaniedbania skutkują długotrwałym, niemal nieprzerwanym stresem dla czworonoga. Drugi powód psiej depresji, jaki diagnozuję w gabinecie, to trauma. Może nią być każda nagła drastyczna zmiana w środowisku psa wpływająca na jego funkcjonowanie, np. śmierć opiekuna albo śmierć innego psa domownika, nieprzygotowanie psa na pojawienie się w domu niemowlęcia, czy wyprowadzka jednego z opiekunów po rozstaniu.

Czy przy leczeniu lekami istnieje szansa, aby je w miarę szybko odstawić? W przypadku ludzi bywa bowiem różnie.

Oczywiście. Wszystko zależy od przypadku, jednak jak najbardziej da się to zrobić dość szybko. Leczenie psiej depresji lekami jest czasowe, jeśli towarzyszy mu terapia behawioralna. Działania opiekuna, jego zaangażowanie w terapię, trening, zmianę rutyny dziennej, wyrównanie bilansu przyjemności psa, realizacja potrzeb, pogłębienie więzi. Wszystko to wpływa na tempo, w jakim pies zmienia swoje dotychczasowe wzorce zachowaniowe. Najkrócej mówiąc, chodzi o to, żeby pies na nowo nauczył się cieszyć z tego, co robi.

Z tego, co wyczytałam w internecie, to psia depresja może być długotrwała spowodowana stresem lub krótkotrwała z powodu braku słońca? Czy taki podział naprawdę funkcjonuje?

To są kompletne brednie. Depresja u psa z powodu krótkiego dnia? Hmmm. Depresja jest zmianą biochemiczną mózgu. Wiąże się to z zaburzeniem prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego.

Czy każdy, kto ma jesienną chandrę, bo w listopadzie szybko robi się ciemno, choruje na depresję? Litości! Wiem, że internet wszystko przyjmie i wiem, że niektórzy ludzie kochają uczłowieczać swoje psy, ale nie sprowadzajmy sytuacji do absurdu. Pisanie w sieci takich bredni, że z braku słońca jesienią pies ma depresję jest nieuprawnione i szkodliwe. Uważam, że powoduje umniejszanie znaczenia depresji jako choroby, z którą zmaga się około 350 mln ludzi na świecie, a w Polsce około 1,5 mln! Przez takie komunikaty antropomorfizujące psy, rośnie liczba ludzi wyśmiewających opiekunów zwierząt, którzy szukają dla nich pomocy behawioralnej i po prostu traktują z szacunkiem. No bo skoro piesulek ma depresję z braku słoneczka... Słyszę, jak to brzmi i już samo to mnie złości.

Marzy mi się, aby każdy, kto weźmie psa, musiał – tak, celowo używam słowa MUSI – wykazać się podstawową wiedzą o psach, o ich potrzebach, zachowaniach typowych dla poszczególnych ras, o tym, jak bezpiecznie zrealizować psie instynkty, w co się bawić z psem, żeby wspierało to jego rozwój i uczyło samokontroli, regulowania emocji a nie powodowało problemów w zachowaniu.

Może wtedy wielu ludzi, którzy teraz własne sezonowe obniżenie nastroju z powodu krótkiego dnia albo zwyczajne lenistwo projektują na swojego psa, po prostu zamknęliby laptopa z kolejnym serialem, ruszyli swoje cztery litery z kanapy i wzięli psa na atrakcyjny spacer w nowe miejsce. Po zachodzie słońca pies też używa nosa do węszenia i mózgu do uczenia się nowych rzeczy. To samo polecam tym, którzy usiłują wmawiać innym, że w mózgu psa pojawiają się zmiany tylko dlatego, że szybciej zapada zmrok.
Psia depresja - objawy, przyczyny, leczenieFot. unsplash.com
Dla psa listopadowy wieczór, tak jak czerwcowy czy styczniowy to równie dobra okazja, żeby wyszaleć się z psimi kumplami, pobuszować w szeleszczących liściach, dać nura w śnieżną zaspę czy wytarzać się w mokrej trawie, albo powęszyć wokół śmietników na nieznanym osiedlu. Z punktu widzenia psa każda pora roku jest dobra! To niektórzy ludzie narzucają psom własną wizję świata i tu jest problem.

Czy to prawda, że psy ze schroniska, które często mają za sobą przykre doświadczenia z byłymi właścicielami, mają większe skłonności do depresji?

To nawet nie jest kwestia skłonności osobniczych, ale tego, że psy w schroniskach, nawet najlepiej prowadzonych, nie mają zaspokojonej swojej podstawowej potrzeby – nie mają własnego człowieka, nie tworzą grupy rodzinnej. W przypadku psiaków ze schronisk mogą łączyć się wszystkie przyczyny występowania depresji - deprywacja potrzeb podstawowych, frustracja potrzeb wyższego rzędu, przewlekły stres, często trauma związana ze stratą dotychczasowego domu lub brutalnym traktowaniem przed znalezieniem się w schronisku.

Olejek CBD sprawdza się w leczeniu takiego psa, gdy zostanie zdiagnozowany u specjalisty?

Olejek CBD może pomóc w podwyższeniu nastroju psa, ale nie wyleczy depresji. Jeżeli mamy diagnozę, że pies ma depresję, to podstawą w leczeniu są konkretne antydepresanty. Wszelkiego rodzaju suplementy mogą być rzecz jasna pomocne, jeśli chodzi o podnoszenie i stabilizowanie nastroju psa, jeśli oczywiście ich dawkowanie jest skonsultowane z behawiorystą lub weterynarzem.

A istnieje kocia depresja?

Owszem, istnieje. Koty również miewają depresję, chociaż opiekunom trudniej ją zauważyć. Koty lubią czasowo wycofywać się z aktywności domowej i spędzać czas w odosobnieniu. Opiekunowi niełatwo jest więc wyczuć, czy to zwyczajne wycofanie czy chorobowe. Ale gdy widać zmiany, np. uporczywe załatwianie się poza kuwetą, odmowę jedzenia, łysienie, wylizywanie się do krwi albo brak reakcji na bodźce, to wiadomo, że trzeba szybko szukać pomocy. Kociarze szanują indywidualność swoich zwierząt i często zauważają takie symptomy dość późno.
Czytaj także: Nie tylko dla ludzi! Olejek CBD potrafi realnie pomóc naszym psom i kotom

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut